
Różyczka i inne choroby ogrodowe
- gajowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3220
- Od: 11 maja 2011, o 07:34
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: świętokrzyskie/Ponidzie
Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe
Marysiu, wydaje mi się, że Bluecrop. A co do wstążeczki, to chyba masz rację 

pozdrawiam - Ewa
Moje wątki
Moje wątki
- Hipopotam74
- 10p - Początkujący
- Posty: 11
- Od: 2 sty 2013, o 10:02
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe
Witam
W końcu doczekałem się odsłony tego magicznego miejsca
Choć moje komentarze nie będą wnosiły za dużo merytorycznej strony, to mam nadzieję, że Administracja nie będzie blokowała moich komentarzy, tak jak to się zdarzyło w poprzednim wątku. Więc podziwiam "Magiczny ogród" choć go dobrze znam z autopsji 

W końcu doczekałem się odsłony tego magicznego miejsca


Nadworny fotograf Gajowej
- gajowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3220
- Od: 11 maja 2011, o 07:34
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: świętokrzyskie/Ponidzie
Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe
Witam Hipopotama!
Bardzo się cieszę z takiej decyzji noworocznej 


pozdrawiam - Ewa
Moje wątki
Moje wątki
- gardener1987
- 500p
- Posty: 847
- Od: 10 lip 2010, o 21:47
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Skarżysko Kościelne (świętokrzyskie)
Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe
Witaj Ewo
Nowy Rok i już zmiany:P nowy wątek
zauważyłam że w oczku już nie tylko folia jak to było we wrześniu jak u Ciebie byłyśmy z Kamilą czyli postępy w pracy są:) patrząc na te twoje zdjęcia z sadu przypomina mi się nasze spotkanie i te jabłuszka:) a swoją drogą kompot jest z nich rewelacyjny
W nowym roku życzę pogody ducha, spełnienia marzeń i wytrwałości przy urządzaniu ogrodu 




- sangwinaria
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3542
- Od: 9 lip 2011, o 14:05
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Jelenia Góra
- Kontakt:
Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe
Piękny sad . Właśnie to lubię -dorodne swoje owoce. U nie niestety drzewka owocują raz na 3 lata przez majowe przymrozki 

- ewamaj66
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 21494
- Od: 19 lut 2011, o 16:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Warmia
Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe
Mnie skusiły nie tylko róże, które uwielbiam, ale przede wszystkim obietnica opowieści o kotach
Podziwiam rozmach. Mój sadek nieduży i jeszcze klęski urodzaju nie przeżyłam, ale to musi być męczące, żeby zapanować nad wszystkimi drzewami i krzewami. W moim sadzie rządzi M 


- gajowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3220
- Od: 11 maja 2011, o 07:34
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: świętokrzyskie/Ponidzie
Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe
Witaj Aniu! Cieszę się, że kompot był dobry
, a żałuję że wzięliście tych jabłek tak mało...
Co do oczka - tak, w zasadzie zrobiliśmy je przed zimą tzn. została nalana woda i posadziliśmy trochę roślin - lilie, tatarak, kosaćce i coś tam jeszcze. Nawet zdążyły pojawić się pierwsze glony
ale postanowiliśmy tego nie zauważyć i walczyć z nimi będziemy już w tym roku
Jeszcze nie jest do końca wykończone otoczenie oczka, trzeba dołożyć kamieni, żwiru - żeby to wszystko jakoś wyglądało. Zapraszam na wiosnę!
Zosiu, u nas też drzewa owocują naprzemiennie, co drugi rok - głównie dotyczy to jabłoni i grusz. Niezawodne są wiśnie i czereśnie, chociaż czasem jest ich więcej, a czasem mniej.
Ewuniu - miło mi Cię powitać. O kotach będzie - dzięki Tobie już wiem, o czym napiszę następny post
U mnie sadem też zajmuje się M...(czasem mnie to złości, bo moim zdaniem spędza tam za dużo czasu
tak sobie chodzi, ogląda, tu skubnie jakiś listeczek, tu się zaduma...a ja oczywiście uważam, że są inne, pilniejsze prace). Ale rzeczywiście wymaga to sporo czasu i zachodu - pamiętam, jak w pierwszym roku po zakupie działki remontowaliśmy głównie dom i nie było zbyt wiele czasu na inne prace - sad wtedy opanowała błyskawicznie taka ilość chorób i szkodników, że trudno to sobie wprost wyobrazić.

Co do oczka - tak, w zasadzie zrobiliśmy je przed zimą tzn. została nalana woda i posadziliśmy trochę roślin - lilie, tatarak, kosaćce i coś tam jeszcze. Nawet zdążyły pojawić się pierwsze glony


Zosiu, u nas też drzewa owocują naprzemiennie, co drugi rok - głównie dotyczy to jabłoni i grusz. Niezawodne są wiśnie i czereśnie, chociaż czasem jest ich więcej, a czasem mniej.
Ewuniu - miło mi Cię powitać. O kotach będzie - dzięki Tobie już wiem, o czym napiszę następny post


pozdrawiam - Ewa
Moje wątki
Moje wątki
- ewamaj66
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 21494
- Od: 19 lut 2011, o 16:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Warmia
Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe
Już się cieszę
W sadzie mam jedną czereśnię, jeszcze nie owocowała. W tym roku pięknie kwitła, ale przymrozek ją kwiatów pozbawił. Co roku czekam, że może tym razem się uda
Opryski to raczej moja działka, M zajmuje się dostrzeganiem zagrożeń 

W sadzie mam jedną czereśnię, jeszcze nie owocowała. W tym roku pięknie kwitła, ale przymrozek ją kwiatów pozbawił. Co roku czekam, że może tym razem się uda


-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7718
- Od: 21 kwie 2009, o 21:37
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe
EWCIU.....no i co...będziesz ze mną spała
Od przybytku głowa nie boli cz.4 Cz.5.aktualna
Igłą malowane, szydełkiem wydziergane
Moje wątki - Pozdrawiam Krystyna
Igłą malowane, szydełkiem wydziergane
Moje wątki - Pozdrawiam Krystyna
- Ruda2011
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3227
- Od: 19 mar 2011, o 10:29
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Południe Warszawy
Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe
I jo ( czyli zgadzam się z szacowną przedmówczynią )ra_barbara pisze: Ewa trawnika ma być dużo bo zjeżdżamy sie do Ciebie na tę 20-stkę (kiedy?) jak wyjedziemy po imprezie to sobie trawnik skopiesz
i nasadzisz różyczkowych
-
- 500p
- Posty: 815
- Od: 7 kwie 2011, o 14:20
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: południe Warszawy
Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe
Ewuniu witaj.
Masz tak zaraźliwy uśmiech, że ile razy spojrzę na Twój nowy avatar to też się uśmiecham.
Bywałam w porzednim wątku, będę i tu. Wasz sad przepiękny. Dojrzałe drzewa owocowe są takie malownicze. Na wiosnę, gdy kwitną to musi być bajka. Bardzo podobają mi sie zmiany jakich dokonujesz w ogrodzie. Ty masz jeszcze tyle miejsca...a jednocześnie te zastane przez Was iglaki stanowią świetne tło.
Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku i nowym wątku.
Masz tak zaraźliwy uśmiech, że ile razy spojrzę na Twój nowy avatar to też się uśmiecham.
Bywałam w porzednim wątku, będę i tu. Wasz sad przepiękny. Dojrzałe drzewa owocowe są takie malownicze. Na wiosnę, gdy kwitną to musi być bajka. Bardzo podobają mi sie zmiany jakich dokonujesz w ogrodzie. Ty masz jeszcze tyle miejsca...a jednocześnie te zastane przez Was iglaki stanowią świetne tło.
Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku i nowym wątku.
Pozdrawiam
Ewa
Ewa
- gajowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3220
- Od: 11 maja 2011, o 07:34
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: świętokrzyskie/Ponidzie
Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe
To u mnie jest dokładnie odwrotnieewamaj66 pisze: Opryski to raczej moja działka, M zajmuje się dostrzeganiem zagrożeń


Krysiu...to chyba zrobimy "czworokącik"


Mariolka...ja już pisałam, że liczę na tę imprezę oraz na to, że jak się rozwinie, to trawnik zostanie skopany w trakcie jej trwania

Ewciu, dzięki - to bardzo miłe!

Dzięki Ewie Majowej pomyślałam sobie, że mam przecież sporo materiału na osobny post o kotach...oczywiście o kotach "ogrodowych", jak przystało na ten wątek

Skąd wzięły się koty w naszym ogrodzie? Bo - jako że nie mieszkamy tam stale - nie mamy (na razie) własnego kota. Otóż "wzięły się" od sąsiadki - ma ona młodą kotkę, a kotka ma co rok kocięta...
Tu słowo o kotach na wsi - właściwie najczęściej pełnią one rolę biegających pułapek na myszy i nikt się nimi specjalnie nie przejmuje (zresztą charakterystyczne jest to, że - w przeciwieństwie do psów - na ogół nie maja one nawet imion; jedna z sąsiadek powiedziała mi kiedyś, że nie wyobraża sobie nawet, żeby kot mógł wejść do domu...a ktoś gdzieś napisał, że koty na wsi żyją średnio rok i niestety jest to chyba zbliżone do prawdy.
"Nasza" kotka też nie ma imienia...mówimy na nią po prostu Kicia. Jej prawowita właścicielka w sumie bardzo o nią dba, gotuje jej nawet jedzenie, a wygodnym miejscem jej stałego zamieszkania jest stodoła. Kicia szybko odkryła, że w okresie wiosenno-letnio-jesiennym drugą stołówkę i letnie mieszkanie ma u nas i korzystała z tego bez specjalnych obiekcji.
Zwłaszcza że w jej podstawowym miejscu zamieszkania istnieje pewien problem, a mianowicie...psy. To nawet nie jest jeden problem, a trzy problemy ( bo taka jest ilość psów), w tym jeden szczególny "pies na koty". Kicia - jako doświadczony wiejski kot - jakoś sobie radzi z niebezpieczeństwem, ale kiedy w ubiegłym roku urodziła małe...po ich odchowaniu zaczęła coraz częściej przyprowadzać całe towarzystwo do nas


Oto jeszcze kilka zdjęć "kocich" z poprzedniego lata.



Jesienią koty - już podrośnięte - oczywiście wróciły do swojej stodoły. Tu niestety muszę dodać, że po zimie, czyli po naszym powrocie na wieś okazało się, że z ubiegłorocznych kotków ostał się tylko jeden

Tego lata sytuacja się powtórzyła, z tą różnicą, że tym razem maluchy praktycznie u nas zamieszkały






Wśród nich szybko wyróżnił się jeden szczególnie bystry i śmiały, który jednocześnie najmniej bał się ludzi...jednym słowem "nasz". Zawsze jako pierwszy dopadał do michy, a kiedy matka przynosiła mysz - jakoś dziwnie pierwszy to zauważał. A trzeba tu dodać, że mama-Kicia była bardzo zapobiegliwa...oprócz myszy czasem przynosiła jakąś grubszą zdobycz...wiem, wiem, że wygląda to dość koszmarnie


Nasz kotek okazał się zresztą kotką






Kiedy zaczęła się jesienne chłody i zbliżał się moment naszego powrotu do miasta, zaczęliśmy przeżywać poważne rozterki, co z kotami


A nie bardzo chciały wracać do stodoły, u nas było im chyba lepiej, mimo chłodu...


Na wszelki wypadek wymościliśmy im więc pod gankiem pudełko, obłożone styropianem, a ponieważ bywamy tam co najmniej raz-dwa razy w tygodniu, to za każdym razem zostawialiśmy zapas jedzenia i picia.
Na szczęście okazało się jednak, że koty głupie nie są - kiedy nas zabrakło, wróciły do stodoły...ale i tak pędzą przez pole - szczególnie "nasz" - kiedy tylko usłyszą nasz samochód


pozdrawiam - Ewa
Moje wątki
Moje wątki
- sweety
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 14108
- Od: 20 mar 2012, o 09:37
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie, Podbeskidzie
Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe
Cudowna opowieść o kociaczkach. Zresztą kocia gromadka jest przefajna i trafiła na podatny grunt
Faktycznie widok kocicy z "grubszą" zdobyczą jest nieco szokująca, ale takie jest zycie. Z przyrodzie musi istnieć równowaga
A przypuszczenia Twojego eMa na temat płci przy uwzględnieniu kryterium poziomu sprytu bezcenna 



- ewamaj66
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 21494
- Od: 19 lut 2011, o 16:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Warmia
Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe
Z kotami bywa często dokładnie odwrotnie-kocice są sprytniejsze. Kocury to wielkie miziaki
Prawda, że na wsi koty mają ciężkie życie, często krótkie
Niektórzy wciąż się dziwią, kiedy mówię, że kota trzeba głaskać, a jego życiowym zadaniem nie jest przegryzanie ludziom gardeł podczas snu 

Prawda, że na wsi koty mają ciężkie życie, często krótkie


- survivor26
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4396
- Od: 31 sty 2012, o 14:23
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: ok. Lwówka Śl.
Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe
Piękne masz te koty! Zdjęcie w progu z wampirzo błyszczącymi oczami wymiata
A Wy to chyba coraz bliżej wyprowadzki na wieś jesteście? koty się ucieszą 

