Martuś w mieście zawsze jest cieplej niż na wsi, jak Ty będziesz miała -5, to u mnie będzie -10, a na 6.00 rano do pracy zimą, jak się nie ma garażu i samochód zamarznięty, to jest po prostu masakra, a pomyśleć, że jeszcze niedawno mieszkałam w centrum Poznania. Ale gdyby mi nawet zapłacili, to i tak bym już nie wróciła

pomimo niedogodności, a garażu nie mam, bo z niego zrezygnowaliśmy na rzecz pokoju dla teściów, tak to jest, jak się jest za dobrym człowiekiem i po co mi to było

, oczywiście, że żartuję, drugi raz postąpiłabym tak samo, bo trzeba sobie pomagać. Miała być wiatka, ale jeszcze nie ma, może kiedyś. Czytałam, co masz do posadzenia, jesteś niemożliwa.
Krysiu masz rację ta wiosna i lato były za krótkie, a wszystko to w zasadzie wina tej zwariowanej pogody, bo albo od razu był taki upał, że nie szło wytrzymać albo lało, takich normalnych dni, gdzie by można było sobie ze spokojem porobić i odpocząć było niewiele. Chociażby dzisiaj wracam z pracy i świeci słoneczko, jak ja się cieszyłam, że zaraz jak przyjadę wlatuję w swój świat, a tu nagle jak nie walnie gdzieś w pobliżu, za chwilę jeszcze bliżej, tak że moje psy zawału by o mało co nie dostały i za moment jeszcze raz "sucha burza" no normalnie masakra, ale za chwilę zaczęła się oddalać, więc ja na dwór. No i tyle co wyszłam dosłownie w jednej sekundzie ulewa, ale taka, że świata nie widać, więc biegusiem do domu, a za chwilę znów słońce, więc ja znów na dwór. I co, moment i grad z nieba, no nie poddałam się i siedzę przy kompie, teraz już nie pada, ale wieje straszny wiatr a za chwilę będzie ciemno. Jutro planuję wcześniej wstać (no i kiedy ja się wyśpię) i na ogród, chyba się "pochlastam" jak będzie tak samo.
Mariolka, bardzo Ci dziękuję

, bo powiem szczerze trudno do dostrzec, a rzeczywiście bardzo się starałam tak dobrać rośliny, aby rosły piętrowo (od najwyższych do najniższych) i kwitły na przemian, co nie jest wcale łatwe, bo one i tak na różnych glebach i w różnych rejonach rosną inaczej, więc z czasem to, co nie pasowało przesadzałam i faktycznie jest coraz lepiej. Jakby nie było to dopiero 5 lat, a mówią, że ogród jest gotowy i daje efekt po 10 latach, więc jeszcze troszkę czasu mam

.
Aniu dzięki, muszę zajrzeć też do Ciebie, walczę, walczę

i jeszcze troszkę to potrwa, bo ja wszystko swoimi "łapkami" niestety, jeśli chodzi oczywiście o ogród, bo M też bardzo dużo robi, ale innych rzeczy jak pergole, dróżki, studnia, grill, płotki, doniczki itd. Powoli, ale do celu, no i ma się jednak tą satysfakcję, że nikt mi nic nie projektował, nie przesadzał, a jak fajnie potem usiąść sobie wieczorkiem przy lampce wina albo przy drinku i podziwiać własne arcydzieło.