Ciąg dalszy:)
Pozostałe borówki sadziłem już w wykopanych dołkach (chociaż ciągle jeszcze za małych) wypełnionych torfem niskim (bardzo źle -za mało kwaśny) trocinami, zakwaszaczem, nawozem do borówki, piaskiem. W tym roku dopełniałem kwaśnym torfem. Tu uwaga Spartan jest dosyć czuły na błędy w nawożeniu, przez co paradoksalnie może to nam pomóc odpowiednio szybko zareagować gdy coś jest nie tak. Ostatnio było tak u mnie. Ale po dodaniu siarczanu potasu wszystko jest ok. Ostatnie dwie sadziłem już w dołkach gł 40-50cm na 80 cm szerokości. Brzegi zostały obłożone folią. Zalety rozwiązania: trawa nie przerasta do wnętrza, kwaśna ziemia nie zobojętnia się tak szybko, dłużej trzymana jest woda po podlewaniu. Dołki w całości wypełnione trocinami, kwaśnym torfem, piaskiem i ściółką leśną, a dokładniej torfem wysokim bardziej rozłożonym niż ściółka i dużej kwasowości. Tak wiem że pozyskiwanie ściółki jest nielegalne i podobno można przywlec jakąś chorobę. U mnie nic takiego nie nastąpiło a w zasadzie nawet odwrotnie. Nowo posadzone borówki były ciągle ciemnozielone i jeszcze tego samego roku miały spore przyrosty. Były miko-ryzowane. Moja uwaga jest taka że równie dobrze można zamiast choroby przywlec naturalną mikoryzę. Według mnie po zimie warto obciąć wszystkie przemarznięte fragmenty rośliny ponieważ gdy się tego nie robi traci się dużo większe jej fragmenty, które usychają. Zamiast ściółkowania korą można pomyśleć o czarnej agrowłókninie. Według mnie jest o wiele lepsza ponieważ: nie pochłania azotu z nawozów, równie dobrze a może i lepiej zapobiega wysychaniu, bardziej nagrzewa glebę co korzystnie wpływa na roślinę, lepiej zapobiega wyrastaniu chwastów, lepszy dostęp do gleby wokół rośliny i w przeciwieństwie do kory nie powoduje na wiosnę opóźnionego rozmarzania gleby przy roślinie.
Chciałbym również przestrzec początkujących przed zbytnią paniką. Gdy borówka zaczyna drewnieć na łodygach pojawiają się ciemne plamy które wyglądają na chorobę, a kora zaczyna pękać. Ja zanim się zorientowałem co się dzieję użyłem ok 3 środków na grzyba i wyciąłem największy i najgrubszy pęd

niestety.
W tej chwili moje borówki nie mają nie wiadomo jak kwaśnej ziemi ale doskonale to znoszą, Wszystkie są ciemnozielone, mają duże przyrosty i mnóstwo jagód. Być może jakiś wpływ na to ma mikoryza chociaż o jej skuteczności lub jej braku różnie się pisze. Podobno ma pomagać roślinie w przypadkach niekorzystnych warunków. Zauważyłem podczas wymiany gleby że przy korzeniach borówek jest mnóstwo cieniutkich korzonków tzw. włosowatych, których podobno borówka nie posiada. Być może jest to przerośnięta z korzeniami borówek mikoryza co oznaczałoby, że może mieć ona pewien wpływ na roślinę. Uff, pora już na dobranoc. Pozdrawiam forumowiczów. Mam nadzieję że ktoś skorzysta. Gdyby były pytania to chętnie odpowiem.