Zaspałam... w wannie... po pracach w ogródku i przypaleniu pleców. Piękny słoneczny dzień

Miesiąc deszczu wypłukał z ziemi chyba wszystko, co mozolnie dokładałam... Na powierzchni pojawiło się szczery piach i kamyki. Koryto rzeki na myśl przywodzi. Zaczęłam podsypywać nawóz... a od poniedziałku ma padać
Nelu- ależ mi serce załopotało na widok TEGO clematisa. Myślałam, że zakwitł u Ciebie, bo zdjęcie się długo otwierało i zanim pokazał się napis... myślałam o niesprawiedliwości na tym świecie. Bo tak czy siak moje powojniki raczej nędzne. Arabella ma rok, trzy łodyżki i trzy malutkie kwiatuszki... Chyba mniejsza, niż wtedy gdy ją kupowałam

Ale żyje, więc to i tak sukces.
No i słuszna uwaga co do inspirującej roli forum - co i rusz coś, bez czego żyć się nie da
A Rose de Rescht będę oglądała z ciekawością wielką
MarioTereso - z zaległościami tak jest, że z jednych człowiek się odrobi, to drugie rosną. Jutro dokarmię hortensję - tylko jak wytłumaczyć funkiom, żeby jej nie podjadały

A o pełnym słońcu dla azalii czytałam i bardzo mnie to zaskoczyło, bo pamiętam jak posmażyłam różaneczniki
Smoku - Kardynałek dostanie w prezencie dzwonki, ale przyszłym roku. W tym miejsca zabrakło

Rozpanoszyły się ostróżki.
Bernaciu - uważaj, bo nie tyle się przekonasz, co wsiąkniesz z kretesem

Biorą w jasyr bez pardonu
Zdjęcia dzisiejsze w aparacie, a kabelek hm... się zabałaganił...
Więc na dobry dzień albo i noc dobrą zdjęcia ze spaceru. Nic dodać nic ująć - bez błędów aranżacyjnych, bez dysonansów co co wymagań środowiskowych. Samoobsługowe kompozycje łąkowe
