Ja o koalanchoe prowadzę bój: ja odstawiam na parapet, właściciel przestawia z okna na stół żeby było lepiej widać. A stół ten stoi blisko południowego okna, więc już bym nawet odpuściła ten parapet gdyby nie to, że to akurat okno koło stołu jest zawsze otwarte. Wyobrażasz sobie? biedne kalanchoe w pobliżu uchylonego okna, za którym jest -10stopni!
Moje kochane kalanchoe ;-D
-
Blue Monkey
- 500p

- Posty: 501
- Od: 31 gru 2008, o 20:04
- Lokalizacja: Warszawa
Czekam na najnowszy nabytek Kasicqa 
Ja o koalanchoe prowadzę bój: ja odstawiam na parapet, właściciel przestawia z okna na stół żeby było lepiej widać. A stół ten stoi blisko południowego okna, więc już bym nawet odpuściła ten parapet gdyby nie to, że to akurat okno koło stołu jest zawsze otwarte. Wyobrażasz sobie? biedne kalanchoe w pobliżu uchylonego okna, za którym jest -10stopni!
Ja o koalanchoe prowadzę bój: ja odstawiam na parapet, właściciel przestawia z okna na stół żeby było lepiej widać. A stół ten stoi blisko południowego okna, więc już bym nawet odpuściła ten parapet gdyby nie to, że to akurat okno koło stołu jest zawsze otwarte. Wyobrażasz sobie? biedne kalanchoe w pobliżu uchylonego okna, za którym jest -10stopni!
witam ;-)
racja, ukorzenianie nie jest trudne tylko jak zrobi się to z takim przyrostem, jakby miniaturką to szybciej nam wyrośnie niż z listka
gorzej tylko później utrafić w wymagania roślinki,mnie się już chyba udało
dziś pocieszając się tym że nie mogłam kupić storczyka (walczyłam o jednego przekwitniętego ale bez skutku) sprawiłam sobie kolejne kalanchoe. tym razem pomarańczowe. ten kolor mnie zachwycił jak go zobaczyłam. taki nietypowy ale słodki. roślinka jest młoda, oczywiście totalnie przelana, przemknął mi taki robaczek malutki, to chyba ten co się wylęga w przelanych roślinkach. ale oglądałam dokładnie i wiecej towarzyszów chyba nie ma. na razie nie chcę traktować go chemią, myślicie że jak przesuszę kwiatka to robactwo zginie? a to na tego rodzaju paskudztwo czosnek pomaga bo gdzieś wyczytałam ale nie wiem czy na to.
a oto moje nowe śliczności:

racja, ukorzenianie nie jest trudne tylko jak zrobi się to z takim przyrostem, jakby miniaturką to szybciej nam wyrośnie niż z listka
dziś pocieszając się tym że nie mogłam kupić storczyka (walczyłam o jednego przekwitniętego ale bez skutku) sprawiłam sobie kolejne kalanchoe. tym razem pomarańczowe. ten kolor mnie zachwycił jak go zobaczyłam. taki nietypowy ale słodki. roślinka jest młoda, oczywiście totalnie przelana, przemknął mi taki robaczek malutki, to chyba ten co się wylęga w przelanych roślinkach. ale oglądałam dokładnie i wiecej towarzyszów chyba nie ma. na razie nie chcę traktować go chemią, myślicie że jak przesuszę kwiatka to robactwo zginie? a to na tego rodzaju paskudztwo czosnek pomaga bo gdzieś wyczytałam ale nie wiem czy na to.
a oto moje nowe śliczności:

-
Blue Monkey
- 500p

- Posty: 501
- Od: 31 gru 2008, o 20:04
- Lokalizacja: Warszawa
- miluck
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 2491
- Od: 22 lut 2008, o 21:03
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Police
A ja lubię pomarańczowy i moje kalanchoe jest bardzo podobne do pomarańczowego, ale nazwałam je łososiowym
Dzisiaj kupiłam następne białe,(czemu tak wolno schodzi sprzedaż tych roślin w Netto,puszczą mnie z torbami jak codziennie jakieś wypatrzę)
A tak poważnie to właśnie się zastanawiam czy je przesadzić? Czy poczekać aż się zaaklimatyzują.
Dzisiaj kupiłam następne białe,(czemu tak wolno schodzi sprzedaż tych roślin w Netto,puszczą mnie z torbami jak codziennie jakieś wypatrzę)
A tak poważnie to właśnie się zastanawiam czy je przesadzić? Czy poczekać aż się zaaklimatyzują.
ja myśle że lepiej je poobserwować. teź mnie podkusiło swoje przesadzać od razu m.in. dlatego że jest przelane ale poczekałam. te dwie roślinki co mam od tygodnia dobrze się trzymają, ziemia przesycha, nie pogorszyło im się więc pewnie do wiosny się wstrzymam. tylko to robactwo mnie nurtuje.
tylko należy pamiętać że przesadza je się do specjalnej mieszanki podłoża.
a i moje różowe, to które mam od roku przechorowało te mrozy. nie zauważyłam że grzejnik pod parapetem się zapowietrzył, nie grzała akurat ta część nad którą stał ten kwiatuszek. w dodatku stoi on od strony drzwi balkonowych to tym bardziej ciągnęło mrozem.pomarszczyły się brzegi trzech liści. mam nadzieję, że pączkom to nie zaszkodziło. są takie wyrośnięte, pewnie lada dzień się otworzą, kurczę to ma być moje pierwsze kwitnienie a tu taki zonk. poczekamy zobaczymy, strasznie się martwię o ta roślinkę. to moją ulubiona. sadzonkom chyba nic nie jest. chociaż nad jedną się zastanawiam ale poobserwować jeszcze muszę. pozostałym kalanchoe też nic. a tak podkręcałam przez te dni temperaturę, bo myślałam o tym że będzie od szyby zimno to niech grzejnik im to zrekompensuje. to on się w połowie zapowietrzył!
tylko należy pamiętać że przesadza je się do specjalnej mieszanki podłoża.
a i moje różowe, to które mam od roku przechorowało te mrozy. nie zauważyłam że grzejnik pod parapetem się zapowietrzył, nie grzała akurat ta część nad którą stał ten kwiatuszek. w dodatku stoi on od strony drzwi balkonowych to tym bardziej ciągnęło mrozem.pomarszczyły się brzegi trzech liści. mam nadzieję, że pączkom to nie zaszkodziło. są takie wyrośnięte, pewnie lada dzień się otworzą, kurczę to ma być moje pierwsze kwitnienie a tu taki zonk. poczekamy zobaczymy, strasznie się martwię o ta roślinkę. to moją ulubiona. sadzonkom chyba nic nie jest. chociaż nad jedną się zastanawiam ale poobserwować jeszcze muszę. pozostałym kalanchoe też nic. a tak podkręcałam przez te dni temperaturę, bo myślałam o tym że będzie od szyby zimno to niech grzejnik im to zrekompensuje. to on się w połowie zapowietrzył!
-
Blue Monkey
- 500p

- Posty: 501
- Od: 31 gru 2008, o 20:04
- Lokalizacja: Warszawa
Kasicqa to sie nazywa złośliwość przedmiotów martwych
Nie martw się, roślince nic nie będzie
Do mojej rodzinki kalanchoe dołączyła dzis żółta siostrzyczka z "różaną" budową kwiatu
zdjęcie będzie jutro, przy dziennym swietle, jeśli mogę je powiesic w Twoim watku 
Tak się zastanawiam, kalanchoe ma znacznie wiecej kwiatkow i listkow niz storczyk wiec ciezej je obserwowac
ale jeśli sie kwiatki rozwijaja to chyba znak ze mu dobrze?
Miluck nie martw się, aż tak szybko nie zbankrutujesz od kupowania kalanchoe, nie wiem jak u Coebie ale u mnie kosztuja jakies 10% tego co kwitnacy storczyk
Pozdrawiam,
Basia[/b]
Tak się zastanawiam, kalanchoe ma znacznie wiecej kwiatkow i listkow niz storczyk wiec ciezej je obserwowac
Miluck nie martw się, aż tak szybko nie zbankrutujesz od kupowania kalanchoe, nie wiem jak u Coebie ale u mnie kosztuja jakies 10% tego co kwitnacy storczyk
Pozdrawiam,
Basia[/b]
Witaj Basiu. nie było mnie w weekend więc nie odpisywałam.
nie mogę się doczekać jak zobacze Twojego, kurcze właśnie żółtego mi brakuje! aleone jużmi tyle miejsca zajmują. ale jak sadzonki porozdaję to pewnie sobie sprawię. ale będzie u mnie kolorowo!
nic się z pączkami nie dzieje, pewnie nie zmarzły, jeden nawet chyba powolutku się otwiera
rzeczywiście jak ma się ich kilka to ciężej obserwować. moje dwie są szczególnie gęste, miałam problem z podlaniem
bo one nie lubieją jak im się zamoczy liście. ale musiałm się nagimnastykować.
u mnie nowych pajęczynek nie przybyło przez weekend, ale w czosnek się zaopatrzę
gdybym wiedziała że storczyki latem będą mogły stać na moim parapecie to się bym tak nie panoszyła z kalanchoe ale niestety falki by się usmażyły a kalanchoe zobaczymy - wprawdzie to sukulenty ale pewnie i dla nich są jakieś granice. a myślę że moje okno przekracza wszelkie. nawet nie chce mi się myśleć że będę musiała je w te największe upały latem GDZIEŚ ulokować w pokoju.może na stoliku - w tedy zmiotę z niego notebooka
pokazuj kwiatka Basiu
nie mogę się doczekać jak zobacze Twojego, kurcze właśnie żółtego mi brakuje! aleone jużmi tyle miejsca zajmują. ale jak sadzonki porozdaję to pewnie sobie sprawię. ale będzie u mnie kolorowo!
nic się z pączkami nie dzieje, pewnie nie zmarzły, jeden nawet chyba powolutku się otwiera
rzeczywiście jak ma się ich kilka to ciężej obserwować. moje dwie są szczególnie gęste, miałam problem z podlaniem
u mnie nowych pajęczynek nie przybyło przez weekend, ale w czosnek się zaopatrzę
pokazuj kwiatka Basiu
- agaxkub
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 3753
- Od: 3 paź 2007, o 09:59
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: małopolska
no to dałam popalić
miłośniczce kalanchoe brakuje zółtego, a ja takiego wczoraj wywaliłam (żółty - pełny)... coś go oblazło od spodu liści, a niestety nie miałam gdzie dać w odosobnione miejsce, a bałam się o resztę roślinek
u mnie był kiepski, dlatego wywaliłam... nie chciał kwitnąć, choć rósł sobie jako tako...
ech... szkoda...
- agaxkub
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 3753
- Od: 3 paź 2007, o 09:59
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: małopolska
no tak, a ja musiałam myśleć o ponad setce jego sąsiadów... wole czasem wywalić jeden niż walczyć z paskudztwem u wszystkich
kiedyś zal mi było bluszcza i walczyłam z mączniakiem... powiodło się, ale mączniak zanim go opanowałam opanował sporo kwiatków w sąsiedztwie....
od tej pory jeśli nie mam miejsca na "izolatke" to nie trzymam takich roślinek
kiedyś zal mi było bluszcza i walczyłam z mączniakiem... powiodło się, ale mączniak zanim go opanowałam opanował sporo kwiatków w sąsiedztwie....
od tej pory jeśli nie mam miejsca na "izolatke" to nie trzymam takich roślinek
i znów mi się zapowietrzył ;:5
tym razem nie jest za ciekawie. wógóle to wieczorem mnie coś trąciło żeby spojrzeć na grzejnik. znów do połowy nie grzał a od szyby było strasznie zimno, kalanchoe stojące po tej stronie miały zimne liście, więc je wszystkie szybko na noc zabrałam i na stoliku ustawiłam a rano grzejnik odpowietrzyłam. nie wiem czy dwie najmniejsze sadzonki to przeżyją, i tak były słabe, zbyt małe bo mi się poobłamywały bardzo przy sadzeniu a teraz liście im sie lekko pomarszczyły. za to dwa największe przedszkolaki trzymają sie świetnie i wciąż puszczają nowe liście.
już nie mogę doczekać sie rozsadzania moich nowo nabytych roślinek, kupie maluchom piękne osłonki będą słodko wyglądać
a te dwa największe nie miem czy mogę już maluchami nazywać bo pną się do góry jak błyskawica
ciekawi mnie kiedy taki maluch sam zakwitnie.
tym razem nie jest za ciekawie. wógóle to wieczorem mnie coś trąciło żeby spojrzeć na grzejnik. znów do połowy nie grzał a od szyby było strasznie zimno, kalanchoe stojące po tej stronie miały zimne liście, więc je wszystkie szybko na noc zabrałam i na stoliku ustawiłam a rano grzejnik odpowietrzyłam. nie wiem czy dwie najmniejsze sadzonki to przeżyją, i tak były słabe, zbyt małe bo mi się poobłamywały bardzo przy sadzeniu a teraz liście im sie lekko pomarszczyły. za to dwa największe przedszkolaki trzymają sie świetnie i wciąż puszczają nowe liście.
już nie mogę doczekać sie rozsadzania moich nowo nabytych roślinek, kupie maluchom piękne osłonki będą słodko wyglądać
oto jeden z maulszków który zmarzł, brzegi liści mu się pofalowały. za to jakiś czas temu, tak z kilka dni, COŚ obok wyrosło, tak sie zastanawiałam, i wymyśliłam że może to korzeń jeden się przebił na zewnątrz. ale dziwne bo ten według mnie korzeń ma 3 listki. mam nadzieje że widać, aparat nie chciał ostrości złapać
dziwne te maleństwo

dziwne te maleństwo

-
Blue Monkey
- 500p

- Posty: 501
- Od: 31 gru 2008, o 20:04
- Lokalizacja: Warszawa




