Wiosna minęła, lato mija, nadchodzi jesień, oby była ciepła, słoneczna i kolorowa
Jak to jest że w pewnym okresie życia czas zaczyna się kurczyć jak wełniany sweterek wrzucony przez przypadek do pralki na 90 stopni?
Kiedyś tak mi się stało ze spódnicą, była midi a po praniu mini ;)
Cierpię na chroniczny brak czasu, albo...robię wszystko trzy razy dłużej niż jeszcze kilka lat temu. Stan zdrowia zweryfikował moje ogrodowe zapędy, jako taką opieką otoczony jest przedogródek, reszta musi sobie radzić sama, więc pomału ogród zamienia się w zagajnik, dzikość też ma swój urok. Co ma być to będzie.
Wiosną jak zawsze chodziłam zauroczona wkoło derenia, kiedy zielone płatki bielały i zamieniały drzewko w białe cudo
Biały welon parzydła nie ustępował pięknem dereniowi
A moje ukochane laguny pozbierały się po ataku karczowników, mimo odstraszaczy te paskudy dalej ryją pod roślinami i podgryzają, trutek nie używam, ale muszę dodatkowo kupić kilka żywołapek.
Buff Beaty w tym roku pięknie kwitła i...pachniała
Bardzo mile zaskoczył mnie w tym sezonie tulipanowiec, nie czekałam kilkunastu lat na kwitnienie

, już w tym roku (6 lat) zaszczycił mnie pierwszym kwiatem i narobił apetytu na więcej w przyszłym.
Niestety, trochę za późno zaczęłam tej wiosny reagować na ślimory golce i niektóre funkie 'robiły' za cedzak ;)
Z nowych nabytków, w tym roku skusiłam się powtórnie na delikatniejszą odmianę akanta, kiedyś już ją miałam, ale nie wiedziałam, że jest delikatny i potrzebuje zimowania bez dużego mrozu, więc odszedł był ;), ten będzie rósł w donicy i na zimę do spiżarki.
Nadchodzą długie jesienne, zimowe wieczory, mam nadzieję mieć więcej czasu na buszowanie po forach.
Zostawiam jezioro, które jest obok mnie i nad którym cały sezon ładuję akumulatory i się wyciszam, choćby pół godzinki posłuchać chlupotu wody i szumu traw a nerwy są ukojone.
Pozdrawiam wszystkich zaglądających
