Czy taka odporna to się okaże po zimie, w tym roku dużo roślin mi wymarzło, ale i mrozy były prawie syberyjskie ;). Przetrwa - dobrze, nie przetrwa - trudno.
Tego malucha pocięłam tarką na plasterki, cieniutkie, ususzyłam. W smaku jak opłatek ze słodkim posmakiem, wydaje mi się, że będą fajnym dodatkiem do sałatek, takie w formie suszonych płatków, za mało tego jest, żeby eksperymenty kulinarne robić, może w przyszłym sezonie. Jedyny minus to obieranie, klei się jak butapren, obierać trzeba w wodzie, ja obierałam pod bieżącą wodą. Z racji swoich właściwości prozdrowotnych warta uprawy i do tego bezobsługowa.
A tak wygląda przed i po suszeniu:
zdjęcia niedostępne/Karo
