Bea, pustynniki lubią się wywyższać i ja je za tę wyższość bardzo lubię. Moje pustynniki mają starannie przygotowane miejsce, chociaż po tylu latach nie wiadomo czy jeszcze się zachowało. W każdym razie był wykopany dołek, na dno wysypany żwir, na to piasek, na to ziemia ogrodowa i dopiero położone kłącze. Od lat są w jednym miejscu i jak widać im to pasuje. Już jesienią przykrywam miejsce gdzie rosną, grubą folią
Jadziu 
Opóźnione wycinanie przemarzniętych pędów przechodziłam już w ubiegłym roku. Ale i w tym nie ustrzegłam się tego błędu

Jednak dość szybko doszło do mnie, że raczej nic z tego nie będzie i już na początku maja wszystko poprawiłam. Chętnie Ci podeślę deszczowych chmur, bo nic zrobić nie mogę przez te opady. W lesie woda stoi, błoto, nie można rowerem przejechać
Gosiu, chyba nie znajdziesz na forum osoby, która by przyznała, że ma nadmiar czasu. Każdy chwyta ile może, ale to ciągle zbyt mało. W tym roku mam jakoś mało czasu na działkę, a paskudna pogoda jeszcze ten brak czasu potęguje

Zimno, mokro i do domu daleko

Czasami jak pojadę, to nic mi się nie robić nie chce i w ten sposób działka zarasta chwastem, aż miło
Małgosiu, po tylu deszczowych dniach, prawie już potrafię biegać pomiędzy kroplami

Jeszcze tylko chwila i już wszystko będzie kwitło, będzie kwiat przy kwiecie. Oczy dostaną oczopląsu nie mogąc nadążyć za wybuchającymi kolorami
Ewa, nie ma sprawy- jeden Ci podeślę

Ale skoro jesteś na urlopie, to już nic mnie nie dziwi

Ja wtedy też nie mam pojęcia jaki jest dzień tygodnia.
Basiu, deszczu już dosyć. Wszystko stoi zapłakane i smętne. Dzisiaj cały dzień tylko 13 stopni. Nie chce się wierzyć, że to prawie połowa lipca
Dorotko, można nawet powiedzieć, że jesteś na bieżąco

Mi zazwyczaj zajmuje to więcej czasu i potem muszę gonić wątek. Jak widać deszcz i fryzjer nie idą w parze

Jalitah już jest

Po zimie mocno ją cięłam i mam wrażenie, że ma mniej pąków niż rok temu. Ale jest tak samo urodziwa
Wandziu, Moja rośnie sztywno do góry. Nic, ale to nic się nie pokłada. U mnie była zdrowiuśka. Może na koniec sezonu złapała kilka plamek

Ale ogólnie poprzedni rok był rewelacyjny dla moich róż. Już widzę, że ten taki nie będzie. Ja ją uwielbiam.
Elu, podziwiam Cię za chęć tak dalekiego dojazdu na działkę. Chyba bym nie miała tyle samozaparcia, żeby tak daleko dojeżdżać. Też za dwa tygodnie idę na urlop, ale tylko taki częściowy. Z jednego miejsca pracy mam urlop, a z drugiego niestety nie

Co prawda do pracy będę musiała iść tylko cztery razy, ale wiadomo, że w takim wypadku nigdzie nie pojadę. Chyba, że znajdę kogoś na zastępstwo

A z tym nie jest prosto. Mam jedną chętną, ale jeszcze się nie zdecydowała.
Obok dalii rośnie ostrogowiec
Eluś, wyślij do mnie trochę tego lata, bo u mnie go nie ma
Lucynko, jaka spóźniona? Trzecia strona, to przecież tylko ciut po starcie
Co ja czytam. Znowu jesteś chora

? Zaraz polecę do Ciebie, zobaczę co Ci jest.
W moim regionie też niestety wszystko zalane deszczem. Już mam go dość.
Maryniu, ja już niestety miałam dwa
lajtowe dni. Ja się byczę, a chwaściory rosną

Na jutro zapowiadają wreszcie poprawę, to może coś podziałam. Chyba, że przepowiednie jak zwykle się nie sprawdzą. Pochwała z Twoich ust, to
miodzio
Dzisiaj wbrew logice znowu pojechałam na działkę. Do dwunastej, czyli do czasu jak byłam w pracy, było całkiem pogodnie, chociaż zimno. Kiedy dojeżdżałam już do lasu zaczęło kropić. Ale skoro byłam już prawie na miejscu, to przecież nie będę zawracać. Zresztą wydawało mi się, że na horyzoncie zaczyna się przejaśniać

I wyszło z tego tyle, że przesiedziałam w domku trzy godziny, czekając na eMa. Jedyne co zrobiłam, to podwiązałam borówki, bo gałęzie pod ciężarem owoców przygięły się do ziemi.
