Marysiu

pierwszy w naszym domu był szary kotek Mini, przywieziona była z działek moich sąsiadów, ktoś opiekował się małym kotkiem przez całe lato, a jak przyszła jesień to kot został na działkach a ludziska pojechały sobie do domu

i tak Mini znalazła się u nas

Pewnego słonecznego lata przychodziła na naszą działkę kotka, która w słońcu była brązowa i młodszy syn nazwał ją Coca cola

Kiedy późną jesienią przyjechaliśmy na działkę Kola cały czas plątała się pod nogami, mąż stwierdził, że może na zimę ją weźmiemy do domu

Moje dzieci były wtedy małe, więc uważałam , że kotka musi zacząć od wizyty u weterynarza i zaczęło się . . . podczas wizyty lekarz stwierdził, że jest kotna

ucieszyliśmy się, bo obiecałam chłopcom, że kiedyś będziemy mieć małe kotki, a tu z zaskoczenia trafił się nam mały bonusik

. Niestety nasza radość nie trwała długo, ponieważ po wielu innych badaniach okazało się, że uratowaliśmy jej życie

bo ciąża jest poza maciczna i trzeba przeprowadzić operację

Nie muszę dodawać, że na wiosnę kiedy przywieźliśmy kotkę na działkę to nie chciała wyjść z altany

więc wróciła z nami do domu

Obecnie nie ma już z nami Miniusi i Kola upatrzyła sobie starszego syna

adoruje go cały czas

jak w naszym domu pojawił się pies

Kola pokazała mu kto tutaj rządzi

np. kiedy kot chce wyjść na balkon to pies musi wyjść i zrobić mu miejsce

jakby nie mogli się zmieścić razem
Pozdrawiam
