Witajcie w ten piękny dzień!

Ach uwielbiam wiosnę!
Dorotko no właśnie aż pąsy załapałam jak czytałam Twój post o Edence.

Bo ona już w ziemi. Na szczęście miałaś na myśli Ascot.
Oj
Kleo trawnika nadal mam w ilościach hurtowych.

I raczej nie chciałabym dojść do stany, że zniknie... ale jeszcze ciut go uszczuplić..? Czemu nie!
Bietko mnie nie opłaca się kupować świdra, przy moich hektarach, to już wolimy na szpadlu poskakać.
Ależ
Mewo i
Zuziu nie krępujcie się.

Zawsze i ja mogę dowiedzieć się czegoś nowego przy takich pogawędkach.
Soniu większość ciężkiej roboty to Em wykonał. A sadzenie bylin to już sama przyjemność w porównaniu z dołami pod róże czy powojniki.
Marzusiu ja mam tylko jedną rabatę wykorowaną. Rosną na niej hortensje, jeżówki, trawy i cebulowe. Nie liczę więc tam na jakiekolwiek rozsiewanie.

Resztę rabat mam bez kory, za to rośliny są tak gęsto posadzone, że chwast nie ma szans się przebić.

Może w sezonie z pięć ich tam wyrwę.
Sabinko mam nadzieję, że szybciutko się mój Ascot zregeneruje i już w tym sezonie będzie zachwycać kwiatami.
Hah! Co Wam opowiem! Wczoraj byliśmy na działce. Ułożyliśmy resztę kamieni na obrzeżach rabat.

I przyjechał działkowy sąsiad. Ja sobie pielę nieopodal i słyszę jak rozmowa się toczy. Sąsiad stwierdził, że idziemy jak burza, że stale coś się u nas dzieje. A mój Em mówi do niego: "W tym roku położyLIŚMY nacisk na róże, będzie ich sporo. Do tego kupiLIŚMY sporo tych kwitnących pnączy" i takie tam dalej. Normalnie sama do siebie się chichrałam. Teraz to się przechwala czego to nie posadziLIŚMY a tak to zimą buczał, że za dużo szaleję.

Ach te chłopy! No ale co poradzić, że kocham tego swojego.
Muszę dziś rozsypać obornik. To już chyba najwyższy czas. Oby mi się udało.
