


Dość dawno w podobny sposób piekłam biszkopt z jabłkami: do biszkoptu już wylanego na tortownicę wrzucało się pokrojone w ósemki jabłka i one tak fajnie opadały na dno. I po upieczeniu ciasto siup do góry nogami, puder na to i już można było wołać wszystkich i zajadać

Popełniłam tez w poprzedni weekend mięsko w majonezie. Gotowałam około 1,5kg karkówki, pięknie obwiązanej nicią bawełnianą, tak po 5,5minut w sobotę wieczorem i w niedziele rano. Pewnie powinnam pogotować do 7-8 minut, bo na samym srodku miałam włókienko takie lekko krwiste, ale i tak moi panowie pożarli całość. I powiem króciutko: PYCHA. Do kanapek i bez nich zniknęło w trzy dni

A jeszcze dawniej z moim dużym synkiem piekłam domek piernikowy, w którym przed upieczeniem robiłam dziurki i łączyłam poszczególne elementy wstążeczką atłasową. Tylko dach położony na ściankach trzymał się na "słowo honoru"
Miłego dnia