W.o...Psach - 3cz.(07.05-07.10)
-
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 8487
- Od: 22 sty 2006, o 11:50
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Nalewka
- Przyjaciel Forum
- Posty: 6501
- Od: 30 paź 2006, o 12:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Działka na Warmii
Wieści z frontu:
- przedwczoraj wieczorem święto w rodzinie - Prot zrobił pierwszą qpę
Wielka radość po obu stronach
- wczoraj upolowana została kolejna mysza, mamy zakaz dawania psu kości, ale on sobie sam je daje! Pocieszam się, że te kostki są maleńkie. Oby się czymś nie zaraził...
- dziś - Protowi bardzo nie podobało się zdejmowanie szwów na żywca, koniecznie chciał zjeść panią doktor, ale ta kruszynka ma siłę konia, jak przygniotła leżącego psa, to zrobiła to skuteczniej, niż trzy osoby wcześniej!!! Potem tylko odkazić i psiknąć elastycznym opatrunkiem (z aluminium w składzie!?!) i już można pędzić na łąkę. Nawet ubranko można będzie zdjąć! Chociaż akurat zakładanie ubranka nieźle nam wychodzi, bo ja rozkładam fartuszek na podłodze, wołam psa, on stawia łapy prawie w otworach, wystarczy naciągnąć do góry i zawiązać kokardki na grzbiecie
Króliczek jeden
- do końca życia Prot ma dostawać siemię lniane albo olej parafinowy (na wszelki wypadek), zero kości, raczej gotowane, a nie surowe mięsko, mniej gęste jedzonko.
- przez miesiąc mamy uważać na szwy wewnątrz, jeśli mleko, to mało, nic wzdymającego (niby co? do tej pory nic takiego mu nie dawałam, teraz chyba nie zacznę!), nie za dużo wysiłku, jak to u rekonwalescenta. A tu pies macha ogonem, mało mu się nie urwie, bawić się chce, podskakuje i uśmiecha się całym pyskiem
W końcu mu dałam sznurek, taką linę bawełnianą z kilkoma supłami, żeby się czymś zajął 
Jest dobrze!!! A będzie jeszcze lepiej!!! Dziękujemy wszystkim za troskę i wsparcie
Nie wiem, jak psu, ale mnie to pomogło 
Mam nadzieję, że na ten temat to tyle (czyli NIE cdn).
- przedwczoraj wieczorem święto w rodzinie - Prot zrobił pierwszą qpę


- wczoraj upolowana została kolejna mysza, mamy zakaz dawania psu kości, ale on sobie sam je daje! Pocieszam się, że te kostki są maleńkie. Oby się czymś nie zaraził...
- dziś - Protowi bardzo nie podobało się zdejmowanie szwów na żywca, koniecznie chciał zjeść panią doktor, ale ta kruszynka ma siłę konia, jak przygniotła leżącego psa, to zrobiła to skuteczniej, niż trzy osoby wcześniej!!! Potem tylko odkazić i psiknąć elastycznym opatrunkiem (z aluminium w składzie!?!) i już można pędzić na łąkę. Nawet ubranko można będzie zdjąć! Chociaż akurat zakładanie ubranka nieźle nam wychodzi, bo ja rozkładam fartuszek na podłodze, wołam psa, on stawia łapy prawie w otworach, wystarczy naciągnąć do góry i zawiązać kokardki na grzbiecie


- do końca życia Prot ma dostawać siemię lniane albo olej parafinowy (na wszelki wypadek), zero kości, raczej gotowane, a nie surowe mięsko, mniej gęste jedzonko.
- przez miesiąc mamy uważać na szwy wewnątrz, jeśli mleko, to mało, nic wzdymającego (niby co? do tej pory nic takiego mu nie dawałam, teraz chyba nie zacznę!), nie za dużo wysiłku, jak to u rekonwalescenta. A tu pies macha ogonem, mało mu się nie urwie, bawić się chce, podskakuje i uśmiecha się całym pyskiem


Jest dobrze!!! A będzie jeszcze lepiej!!! Dziękujemy wszystkim za troskę i wsparcie


Mam nadzieję, że na ten temat to tyle (czyli NIE cdn).
"Wyrzuciłem telewizor na śmietnik, a w radiu urwałem gałkę, tak aby nikt z rodziny nie mógł zmienić stacji i teraz jest tylko wasze radio u mnie w domu. I jestem naprawdę wolnym człowiekiem."
-
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 8487
- Od: 22 sty 2006, o 11:50
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Dziękujemy za komplement 
Kopanie u malamutów jest tak normalne jak ogon noszony do góry:) ale po cichutku powiem, że od czasu trawy ( nie zielska) na terenie ogrodu, Teegan zaprzestał tego precederu i uprawia go tylko w kojcu. Mam więc ogromna nadzieje, ze to co próbuje założyć - ogród nie będzie zrujnowane

Kopanie u malamutów jest tak normalne jak ogon noszony do góry:) ale po cichutku powiem, że od czasu trawy ( nie zielska) na terenie ogrodu, Teegan zaprzestał tego precederu i uprawia go tylko w kojcu. Mam więc ogromna nadzieje, ze to co próbuje założyć - ogród nie będzie zrujnowane

Milena