Tak sobie właśnie wymyśliłam.
Ogród Wendy
Re: Zimowy ogród Wendy
Leszczynko...bo poezja to esencja. Nie da się jej przyjąć w ilościach hurtowych. Straciłaby moc. Piękno trzeba sobie dawkować, by nie spowszedniało.
Tak sobie właśnie wymyśliłam.
bo przecież sama też z nutką napięcia wyczekuję odpowiedzi Wandzi. Co napisze i jak ? A do tego jakim widokiem okrasi swe słowa... Uczta duchowa.
Tak sobie właśnie wymyśliłam.
tęsknimy do ogrodów, może dlatego ,żeśmy wypędzeni z raju...
Firletka -Wizytówka
Firletka -Wizytówka
- aguskac
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 8278
- Od: 9 kwie 2007, o 22:28
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Borne Sulinowo
Re: Zimowy ogród Wendy
Masz coś czego wszystkim zazdroszczę... rododendrony i azalie, mojego gruntu nie lubią, więc z trudem utrzymuję jedną.
Ten klonik czerwony jest wprost bajeczny!!!
Ten klonik czerwony jest wprost bajeczny!!!
- Margo2
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 25228
- Od: 8 lut 2010, o 12:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Zimowy ogród Wendy
A czy klonik Garnet przypadkiem nie będzie mały?
Dlatego on nie spieszy się do góry.
Mam takiego samego, ale mój wygląda okropnie. Coś chyba go pożera.
Jednak kanałek wygląda świetnie
Dlatego on nie spieszy się do góry.
Mam takiego samego, ale mój wygląda okropnie. Coś chyba go pożera.
Jednak kanałek wygląda świetnie
Re: Zimowy ogród Wendy
Witaj Krysiu, Leszczynko, i jak tu wysupłać garstkę słów, które nieporadne by godnie konkurować z tym co dzieje się w ogrodzie? Póki co trwam w zachwycie i w zgodzie z tańczącymi emocjami.


Firletko, nasza azalka dalej strojna. Kwitnie, sprawdziłam, od 9 maja. Mam zgodę M. na zakup kolejnej - podobno pachnące bywają nie tylko słoneczne, więc szukam nosem i oczami - wczoraj wyglądała tak:

W pierwszych dniach maja troszkę padało, nie lało, więc szkód nie poczyniło, błota nie pomnożyło. Na razie wiosna darzy szczodrze. Łagodzi skutki zimy? Ta zabrała kilka róż i zawilce ogrodowe - tylko Twój oszczędzając. Wiem, i tak obeszła się z moim ogródkiem łaskawie...
Klon Shirasawy Aureum też jest obiektem moich westchnień, ale tymczasem zbieram o nim dane i jak by to powiedział mój M - nanoszę je na matryce moich marzeń
A Twój/mój bez dzielnie się mozoli, choć jeszcze daleko mu do wigoru pęcherznicy złocistej
Margo - nie wiem jaki maksymalnie będzie klonik. Pewnie jaki zechce i jakie mu warunki stworzę. Teraz mierzy 95 cm, więc podwoił swoją wysokość od zakupu, szerokość pewnie potroił. Nie mam wobec niego najmniejszych zastrzeżeń. Zachwycają mnie delikatne listki, zmienny kolor, kształt drzewka, zgoda z sąsiadami... Kiedyś życzyłam sobie by nadmiernie nie wyrósł, bo miejsca było mało, ale teraz już tylko obawiam się działalności żyjątek, u których ziemię dzierżawimy.
Co jest Twojemu klonikowi? Co go podżera?


Agnieszko, ziemia w moim ogródku też nie jest ze swej natury przyjazna kwasolubom, ale odpowiednią im dostarczyłam. Oj, nie ja - M - ja tylko zachwycam się. Więc rzeczony bada pH, miesza kwaśny torfu z kompostem, stosuje mikoryzę, zakwasza glebę, gdy zachodzi potrzeba, podlewa miękką wodą i ściółkuje korą- chyba im dobrze, bo nie marudzą (ustawicznie).
Ale wiem, że przy stercie zadań pilnych - to dodatkowy kłopot - moim zdaniem wart poniesienia.


Firletko, nasza azalka dalej strojna. Kwitnie, sprawdziłam, od 9 maja. Mam zgodę M. na zakup kolejnej - podobno pachnące bywają nie tylko słoneczne, więc szukam nosem i oczami - wczoraj wyglądała tak:

W pierwszych dniach maja troszkę padało, nie lało, więc szkód nie poczyniło, błota nie pomnożyło. Na razie wiosna darzy szczodrze. Łagodzi skutki zimy? Ta zabrała kilka róż i zawilce ogrodowe - tylko Twój oszczędzając. Wiem, i tak obeszła się z moim ogródkiem łaskawie...
Klon Shirasawy Aureum też jest obiektem moich westchnień, ale tymczasem zbieram o nim dane i jak by to powiedział mój M - nanoszę je na matryce moich marzeń
A Twój/mój bez dzielnie się mozoli, choć jeszcze daleko mu do wigoru pęcherznicy złocistej
Margo - nie wiem jaki maksymalnie będzie klonik. Pewnie jaki zechce i jakie mu warunki stworzę. Teraz mierzy 95 cm, więc podwoił swoją wysokość od zakupu, szerokość pewnie potroił. Nie mam wobec niego najmniejszych zastrzeżeń. Zachwycają mnie delikatne listki, zmienny kolor, kształt drzewka, zgoda z sąsiadami... Kiedyś życzyłam sobie by nadmiernie nie wyrósł, bo miejsca było mało, ale teraz już tylko obawiam się działalności żyjątek, u których ziemię dzierżawimy.
Co jest Twojemu klonikowi? Co go podżera?


Agnieszko, ziemia w moim ogródku też nie jest ze swej natury przyjazna kwasolubom, ale odpowiednią im dostarczyłam. Oj, nie ja - M - ja tylko zachwycam się. Więc rzeczony bada pH, miesza kwaśny torfu z kompostem, stosuje mikoryzę, zakwasza glebę, gdy zachodzi potrzeba, podlewa miękką wodą i ściółkuje korą- chyba im dobrze, bo nie marudzą (ustawicznie).
Ale wiem, że przy stercie zadań pilnych - to dodatkowy kłopot - moim zdaniem wart poniesienia.
Re: Zimowy ogród Wendy
W sobotę, przejazdem, zajrzałam do zaprzyjaźnionego ogrodu. Czarownego, niedościgłego stale dla mnie, w którym łapię oddech i najadam się pięknem widzianym w każdym szczególe.
Późno było, więc zdjęcia wyszły trochę niemrawe. Ale mam te wykonane w ubiegłym roku, o tej samej porze, więc podzielę się z Wami swoim zachwytem - za zgodą Miłej Właścicielki ogrodu.
W ogrodzie królują o tej porze piwonie, przede wszystkim drzewiaste i kosaćce - w asyście innych odmian piwonii, i całej, ogromnej, cudnej reszty.











Późno było, więc zdjęcia wyszły trochę niemrawe. Ale mam te wykonane w ubiegłym roku, o tej samej porze, więc podzielę się z Wami swoim zachwytem - za zgodą Miłej Właścicielki ogrodu.
W ogrodzie królują o tej porze piwonie, przede wszystkim drzewiaste i kosaćce - w asyście innych odmian piwonii, i całej, ogromnej, cudnej reszty.











Re: Zimowy ogród Wendy
No bo co więcej dodać ?
Wandziu, piwonia strzeliła ku niebu, a Pani K. pisze,by przypadkiem nie pozwolić jej w pierwszym roku zawiązać pąków kwiatowych i gdy się pojawią uszczknąć. Dla jej dobra oczywiście .
Czy Ty też postępowałaś zgodnie z tą wskazówką ?
Na razie pąków wprawdzie nie widzę, ale pytam na zapas.
Mam zawilczyka gajowego
Wandziu, bzem się nie przejmuj. On tak ma. Razem z katalpami startuje u mnie najpóźniej.
Za to zakwitła po raz pierwszy złota akacja "Frisia" rekompensując mi skąpe kwitnienie azalii pontyjskiej . Zapach rozsiewa się po całej okolicy...a to jeszcze młode drzewko. Co będzie później ?
Z azalek nie słonecznych mam "Chanel" - jasnoróżowa z kremowomorelowym muśnięciem. Zgodnie z nazwą pachnie . Dla mnie przyjemnie, choć spotkałam się z opinią ,że "dziwie".
tęsknimy do ogrodów, może dlatego ,żeśmy wypędzeni z raju...
Firletka -Wizytówka
Firletka -Wizytówka
- PiotrekP
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 2516
- Od: 18 wrz 2011, o 08:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Świętokrzyskie
Re: Zimowy ogród Wendy
Witaj
Masz bardzo ładny ogród a szczególnie oczko
porządnie podeszłaś do sprawy wykończenia brzegów zbiornika 
Masz bardzo ładny ogród a szczególnie oczko
Re: Zimowy ogród Wendy
Firletko, to nie jest pierwszy rok dla Twojej piwonii
Od Pani K. dowiedziałam się, że należy pozwolić piwoniom na pozostawienie jednej nowej gałązki rocznie przyrastającej. Moje co roku puszczałam na żywioł, nie ingerując w ich wiosenny poryw - stąd brak kwitnienia. Roślinka traci energię na budowanie liści, a na kwiat brak już entuzjazmu. Więc w tym roku jeszcze nie zakwitną. Nic to - doczekam się - i tak są piękne, zdrowe.
Zawilec gajowy pokazał się... ale później - a pociąg odszedł... Ostatnio zauważyłam jego wnuki za sąsiedzkim płotem - do Twego płotu chyba było mu za daleko.
Zatem o los bzu już się nie kłopoczę. Będzie towarzystwem dla innych wrażliwców: milina i ketmii.
Ładna ta Chanel, ale taka tonacja smugi u mnie jest trudna do pogodzenia. Wolałabym jasnoróżową z kremową smużką
- a pontyjska dalej kwitnie, choć słonko zbyt gorliwie całuje jej płatki

- kwitną też rododendrony w tonacji jasnoróżowej, głębokiego różu, i mojej ulubionej - aksamitno-burgundzko-fioletowej - której mój aparat nie potrafi oddać



Dziękuję Ewo-Drewutnio. Pochwała zawsze cennie uskrzydla. Kocham ten mój kawałek przestrzeni, więc sercem go buduję. Szkoda, że nie mogę dodać do poniższego zdjęcia dźwięku - ptaki chóralnie koncertują do zmroku, a potem ciszę przerywają popisy solistów.

Piotrze, gdzież tam memu oczku do perfekcji Twego ogrodu! U Ciebie chyba nawet źdźbła traw mają przypisane miejsce
A staw?! Cudny, duży, z bielą grzybienia - bajecznie elegancki! Mój grzybień też jest biały - tylko zdaniem sprzedawcy ze sklepu ogrodniczego.
Ale póki grzybień nie zakwitnie - wyprzedza go grążel, powściągany by nie szarogęsił się władczo.

- teraz nad oczkiem triumfują gibkie kosaćce syberyjskie

Od Pani K. dowiedziałam się, że należy pozwolić piwoniom na pozostawienie jednej nowej gałązki rocznie przyrastającej. Moje co roku puszczałam na żywioł, nie ingerując w ich wiosenny poryw - stąd brak kwitnienia. Roślinka traci energię na budowanie liści, a na kwiat brak już entuzjazmu. Więc w tym roku jeszcze nie zakwitną. Nic to - doczekam się - i tak są piękne, zdrowe.
Zawilec gajowy pokazał się... ale później - a pociąg odszedł... Ostatnio zauważyłam jego wnuki za sąsiedzkim płotem - do Twego płotu chyba było mu za daleko.
Zatem o los bzu już się nie kłopoczę. Będzie towarzystwem dla innych wrażliwców: milina i ketmii.
Ładna ta Chanel, ale taka tonacja smugi u mnie jest trudna do pogodzenia. Wolałabym jasnoróżową z kremową smużką
- a pontyjska dalej kwitnie, choć słonko zbyt gorliwie całuje jej płatki

- kwitną też rododendrony w tonacji jasnoróżowej, głębokiego różu, i mojej ulubionej - aksamitno-burgundzko-fioletowej - której mój aparat nie potrafi oddać



Dziękuję Ewo-Drewutnio. Pochwała zawsze cennie uskrzydla. Kocham ten mój kawałek przestrzeni, więc sercem go buduję. Szkoda, że nie mogę dodać do poniższego zdjęcia dźwięku - ptaki chóralnie koncertują do zmroku, a potem ciszę przerywają popisy solistów.

Piotrze, gdzież tam memu oczku do perfekcji Twego ogrodu! U Ciebie chyba nawet źdźbła traw mają przypisane miejsce
Ale póki grzybień nie zakwitnie - wyprzedza go grążel, powściągany by nie szarogęsił się władczo.

- teraz nad oczkiem triumfują gibkie kosaćce syberyjskie

Re: Zimowy ogród Wendy
Wandziu , a znasz imiona tych rododendronów w ulubionej tonacji aksamiotno-burgundzko-fioletowej ?
Popatrz jeszcze na azalię wielkokwiatową Soir de Paris i starą odmianę Irene Kostner.
Obydwie swego czasu były obiektem moich poszukiwań, ale trudno je było namierzyć i zadowoliłam się Chanelką.
Popatrz jeszcze na azalię wielkokwiatową Soir de Paris i starą odmianę Irene Kostner.
Obydwie swego czasu były obiektem moich poszukiwań, ale trudno je było namierzyć i zadowoliłam się Chanelką.
tęsknimy do ogrodów, może dlatego ,żeśmy wypędzeni z raju...
Firletka -Wizytówka
Firletka -Wizytówka
Re: Zimowy ogród Wendy
Firletko, dotychczas imiona w moim ogródku miały tylko róże. Nie znam imion rododendronów, choć być może niektóre mają stale swoje wizytówki przyciśnięte korą. Nie wiem czy aksamitny też. Sprawdzę. Dziś był bardziej w tonacji biskupiego różu z nutką wiśni w kremie. Tylko w pąku jeszcze tkwił aksamit na myśl podsuwający wytrawność burgunda. Musisz słowom zawierzyć, bo zdjęcie spłaszcza kolor.

Zakwitły zawilce nabyte na Gardenii - moim zdaniem wytworne.

Zobacz, azalka dalej kwitnie, choć trochę poszarpał ją wczorajszy deszcz - brutal.


Zakwitły zawilce nabyte na Gardenii - moim zdaniem wytworne.

Zobacz, azalka dalej kwitnie, choć trochę poszarpał ją wczorajszy deszcz - brutal.

Re: Zimowy ogród Wendy
Upoiłaś mnie tym smakowitym opisem rododendrona
To zawilczyk wieńcowy ? U mnie dopiero listki spod ziemi powychodziły,do kwitnienia daaalekooo, ale może dlatego,że późno wsadzałam.
Twój śliczny - niewinny. Moje w naszym kolorze "blue" ( przynajmniej tak zostały zadeklarowane na etykiecie).
Po mojej azalce pontyjskiej zostały już smutne frędzelki...
Twoja ma się wyśmienicie !
Czy u Was też mszyce jak ... ? No. Duże ? Dzisiaj pryskałam drugi raz w tym sezonie.
To zawilczyk wieńcowy ? U mnie dopiero listki spod ziemi powychodziły,do kwitnienia daaalekooo, ale może dlatego,że późno wsadzałam.
Twój śliczny - niewinny. Moje w naszym kolorze "blue" ( przynajmniej tak zostały zadeklarowane na etykiecie).
Po mojej azalce pontyjskiej zostały już smutne frędzelki...
Twoja ma się wyśmienicie !
Czy u Was też mszyce jak ... ? No. Duże ? Dzisiaj pryskałam drugi raz w tym sezonie.
tęsknimy do ogrodów, może dlatego ,żeśmy wypędzeni z raju...
Firletka -Wizytówka
Firletka -Wizytówka
Re: Zimowy ogród Wendy
Tak, to zawilec wieńcowy. Chyba natura mi się znów zmienia. A może tylko gust. Teraz podobają mi się bardziej białe asystentki róż.
Ale głośno tego w ogrodzie nie powtórzę.
Mamy mszyce różojady! Olbrzymki. Pokrzywami je zniechęcam, z szarym mydełkiem. Dziś trzeci raz tej wiosny wykąpałam je w miksturze wczoraj nastawionej. Najchętniej oblepiają Pink Grootendorst i Monikę. I naparstnice! Ale tą ostatnią wybiera jakiś odłam ciemnolicych - dorodne, paskuuudne - jak one zimę przetrwały, skoro tyle szlachetnych roślin wiosny nie doczekało.
Ale głośno tego w ogrodzie nie powtórzę.
Mamy mszyce różojady! Olbrzymki. Pokrzywami je zniechęcam, z szarym mydełkiem. Dziś trzeci raz tej wiosny wykąpałam je w miksturze wczoraj nastawionej. Najchętniej oblepiają Pink Grootendorst i Monikę. I naparstnice! Ale tą ostatnią wybiera jakiś odłam ciemnolicych - dorodne, paskuuudne - jak one zimę przetrwały, skoro tyle szlachetnych roślin wiosny nie doczekało.
Re: Zimowy ogród Wendy
Firletko, ten rododendron z nutką wiśni w kremie to Libretto.

W jego pobliżu, z mniej kontrastowym oczkiem rośnie Polarnacht

Kwitnie jeszcze Roseum elegans


W jego pobliżu, z mniej kontrastowym oczkiem rośnie Polarnacht

Kwitnie jeszcze Roseum elegans

Re: Zimowy ogród Wendy
Teraz trudno trwać poza ogródkiem - tęsknota i ciekawość dręczą


wokół rowu:


nad którym mieszka rodzinka


- a dalej pomieszkiwał czasowo szpak a może kos - z dala nie rozpoznałam - perfekcyjny budowlaniec

- a w pobliżu aronii, choć budka nie im przeznaczona, jak co roku, mieszkają pleszki - zachwycają sumiennością, zdeterminowaniem...

- potargana glicynia nasuwa myśl, że i na niej jest/było czyjeś siedlisko, o które toczono bój - nie sprawdzamy na razie by nie niepokoić



wokół rowu:


nad którym mieszka rodzinka


- a dalej pomieszkiwał czasowo szpak a może kos - z dala nie rozpoznałam - perfekcyjny budowlaniec

- a w pobliżu aronii, choć budka nie im przeznaczona, jak co roku, mieszkają pleszki - zachwycają sumiennością, zdeterminowaniem...

- potargana glicynia nasuwa myśl, że i na niej jest/było czyjeś siedlisko, o które toczono bój - nie sprawdzamy na razie by nie niepokoić





