Najpierw chce podziekowac.
Widze, ze to aktywne forum i mozna tu zdobyc szybka i pozyteczna pomoc.
Na pewno będę zagladac, pewnie bardziej czytac, bo nie posiadam rad, ktorych moglabym udzielac

))
Przetrawie temat i podejme meska decyzje.
Moze jakos polacze obie rady.
Cos czuje, ze pojde w kierunku zmniejszenia ilosci wody ( zawsze pozniej mozna dolac), na pewno fermivin i ciepelko w kotlowni.
Troche sie obawiam, ze jak za bardzo wypelnie balon, to moze byc smiesznie..)))
Moze tez pojde za ciosem i sprobuje z brzoskwiniowym, dobre, slodkie owoce, tylko troche malo, jutro zwaze, ale pewnie z 5 kg, wiec nie wiem czy warto startowac w ogole

W kazdym badz razie przyjde chwalic sie, albo zalic efektami
aha, przyznam sie jeszcze do czegos.
W zeszlym roku moja mama nastawila wino. Wrzucila rozgniecione winogrona do balonu, nie wiem co tam dodala, zakladam, ze wode i cukier.
I tak to sobie ladnie stalo, ktos po drodze troche sciagnal, reszta stala nadal. Az do wczoraj, bo postanowilam uwolnic balon.
Poki co caly ten naboj przecedzilam, bylo w nim na dnie jeszcze owoce.
Procent to jakos ma niewiele, o ile umiem uzywac tej probowki do mierzenia zawartosci cukru i alko.
Chyba z 7 %.
Dzis przecedzilam drugi raz, juz przez geste sito, jutro przecedze przez sito z gaza.
Moze popelnie jakies straszne glupstwo piszac to teraz, ale czy z tym mozna cos jeszcze zrobic?
Sama nie wiem, doslodzic? doprawic? wyrzucic???