Witajcie
Deszcz wiedział, kiedy przestać, więc plecy bolą zgodnie z planem

. Tylko w terenie mało to widać
Jolu, moja Red Baron to mała sadzonka, chętnie bym widziała, jak się rozrasta. Posadziłam w miejscu, gdzie jest średnio wilgotno, przy żółtym perukowcu i dereniu kousa, który ma coraz więcej czerwonych liści i wygląda cudnie. Trochę dlatego akutat tam, że miałam gotowe miejsce
Tulap, fajnie, że żurawki Ci rosną w torfowym podłożu. Kiedy w końcu doczekam się mojej dostawy torfu, chcę posadzić w cieniu domu hortensję ogrodową i jakiegoś różanecznika na próbę. Fajne byłyby żurawki w nóżkach, bo dla wrzosów chyba tam za ciemno. Czas pokaże, co ostatecznie tam wyląduje.
Moje cyklameny z wyprzedaży chyba się zadomowiły pod lipą, bo kwitną.
Dzisiaj pięciornik zyskał domek. Mam nadzieję, że mu się tam spodoba i odwdzięczy się za pół taczki połamanych dachówek, które musiałam wykopać, żeby przygotować mu miejsce. Dziadek, to miał dziwne wyobrażenie o sprzątaniu po zakończonych inwestycjach
Kwitnie zimowit - chyba bizantyjski. Nie mogę się nacieszyć. Moja córa włożyła w ziemię dwie cebulki trzy lata temu. Teraz jest około dziesięciu, a z każdej od 2 do 5 kwiatów. Najlepsze jest to, że nornice omijają zimowity, przynajmniej u mnie. Pewnie wyczuwają zawarte w nich toksyny.
Eksperymentalne poletko. Miejsce jest dla mnie ciężkie do zagospodarowania. Ten zestaw wygląda jakoś dziwnie... Wolałabym zrębki, tak jak na pozostałej części rabaty, ale spływałyby po każdym deszczu. Spróbuję jeszcze jak to będzie wyglądało z rozchodnikami okazałymi.
Różyczki The Fairy faktycznie kwitną niezmordowanie, pomimo plamistości, która wykańcza moje nieliczne różyce
Pomocnik wyciąga mnie na spacer co najmniej trzy razy dziennie. Tutaj spacerek obok działki.
No i jedna z moich, licznych, ogrodniczych słabości... Postanowiłam sadzić w skrzyneczkach plastikowych po owocach, bo liczba potrzebnych koszyczków mnie przeraża
