Witajcie.
Padam na pysk - jak to się mówi - po pracy w ogrodzie.
Wysadzam co w szklarni przezimowało w miejsca, gdzie nic nie wychodzi.
A sporo tego i jakoś nic mi nie ubywa......
A jeszcze przyjdą żurawki od Igi.....
Ale róże wysadzone i to tak z czułością i papu na zapas.
I niech no tylko nie próbują się nie przyjąć.
Tworzę też podwyższony zagon warzywny z obramowaniem z drewna.
Łatwiej będzie ślimaki opanować i uchronić warzywka przed pożarciem.
Potem będzie czas na szklarnię aaa...... i jeszcze resztę pomidorów rozpikować.
Jutro będą fotki bo dziś już za póżno.
Penelopo - oczywiście, że powiem jak tylko zakwitną.
Wszystko dziś wysadziłam z paczek i nawet więcej, bo wysadziłam część liliowców z donic.
U mnie teraz jeszcze 13 stopni ciepła a jutro ma być 18.
Neluś - róże już też wysadziłam, te co zakopcowane były.
Ciekawe kiedy wezmą się do rośnięcia.
Lilie też już w wiaderkach, zobaczymy jak to dalej będzie. A kupiłam
Casablankę,
Tigerwoods,
Pearl Loreine
Amarossi
Rosselini
Magic Star
Serena Angel
Ja już dzisiaj część róży przycięłam, reszta jutro.
Jadziu - jasne, że możesz już wysadzić.
Teraz zapowiadają coraz cieplejsze dni, co dobrze zrobi na wypuszczanie nowych korzeni.
Halinko - jak przyjedziesz na spotkanko to dostaniesz.
Coś na pewno się znajdzie.
Bożenko - miło, że wpadłaś.
To M robił fotki, bo ja zajęta byłam paleniem i nawet nie zauważyłam kiedy je zrobił.
Stasiu - nie przestawiam się na lilie, bo zawsze je lubiłam i miałam.
Sadzę je do wiaderek plastikowych i żadna nornica im nie straszna.
Zresztą żadnej myszy u mnie też nie ma, bo koty zaraz każdą pod próg domu przyniosą.
Aga - nic nie odbijają, bo nie mają z czego.
Stożki wzrostu całkiem przemrożone i w środku breja.
Nie mam chęci ani zdrowia, żeby je ratować a za dwa lata po wysadzeniu znów przymarzną i znów mam je ratować ?
Po prostu już nie będę kupowała evergrinów i tyle.
Ignis - na razie to robota idzie mi dość opornie, bo po grypsku jestem a i zima siły odbiera.
Ale powolutku się przyzwyczajam do wysiłku a nawet go lubię, bo mniej mi w kościach zgrzyta, albo nie słyszę....
Wiem jak to jest, kiedy chodzi się do pracy i na ogród wiele czasu nie ma.
Ewuś - oj tak, miłe i odprężające.
Człowiek śpi jak zabity i nawet bólu nie czuje.
Bardzo się cieszę, że zakwitła, to znaczy, że dobrze jej w tym miejscu.
W następnym roku będzie już o wiele więcej kwiatów.
I coś miłego dla oka na dobranoc.
