Przez ostatnie dwa miesiące każdą wolną chwilę kradł mi nowy domownik
Pierwsze koty za płoty IV
- dorotka350
- -Moderator Forum-.

- Posty: 5520
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Iwonko, dopiero teraz dotarłam do Ciebie
Mam nadzieję, że wybaczysz mi to opóźnienie? Na dodatek wcięło mi post, który wcześniej napisałam do Ciebie
Przez ostatnie dwa miesiące każdą wolną chwilę kradł mi nowy domownik
Teraz korzystając z urlopu nadrabiam i odwiedzam ulubione wątki. Twojego już nie zgubię.

Przez ostatnie dwa miesiące każdą wolną chwilę kradł mi nowy domownik
-
isia60
- 200p

- Posty: 356
- Od: 22 sie 2016, o 20:06
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: opolszczyzna
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Iwonko!
$ czerwca pokazałaś nam zdjęcie takich kremowych lilii....czy znasz moze ich nazwę?....Ja mam chyba takie same i niestety nie mam ich imienia....jeśli masz to bardzo proszę

-- 7 cze 2018, o 14:03 --
oczywiście miało być 4 czerwca...
$ czerwca pokazałaś nam zdjęcie takich kremowych lilii....czy znasz moze ich nazwę?....Ja mam chyba takie same i niestety nie mam ich imienia....jeśli masz to bardzo proszę
-- 7 cze 2018, o 14:03 --
oczywiście miało być 4 czerwca...
Pozdrawiam!Izabela
Moja działka pod koniec sezonu 2017,2018 ,2019
Moja działka pod koniec sezonu 2017,2018 ,2019
- anabuko1
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 17435
- Od: 16 sty 2013, o 17:19
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie/ Chełm
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Te pierwsze lilie są cudne.
Ja jeszcze czekam na liliowe kwiaty.
Czosnki do nieba są fajniusio ujęte .
Ciekawe jaką pozycję miał fotograf
Róże piękne
Ja jeszcze czekam na liliowe kwiaty.
Czosnki do nieba są fajniusio ujęte .
Ciekawe jaką pozycję miał fotograf
Róże piękne
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Masz rację,wszystko przekwitnie jednorazowo a co potem?Iwonko te czosnki wykopujesz na zimę,czy nie?
Dziś wykopywałam tulipany z donic i te luzem.Niech przesychają.
Dziś wykopywałam tulipany z donic i te luzem.Niech przesychają.
- pela11
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 2312
- Od: 24 sty 2015, o 00:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: okolice Warszawy
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Iwonko , od kilku dni co usiądę do Twojego postu to zawsze mi coś przeszkodzi i za każdym razem piszę go od początku
, może dzisiaj w końcu mi się uda .Ja ostatnio po każdym powrocie z ogrodu czuję się tak , jak Ty po marchewce , no ale przynajmniej marchewce dałaś szansę .Czosnki masz ogromniaste , moje wszystkie już niestety przekwitły .Byłam dzisiaj w ogrodniczym , szukałam ciekawych irysów , ale nic nie było
, muszę chyba pogrzebać w internecie . Martwię się , że znowu idzie fala gorąca i kwiaty zbyt szybko przekwitną , ciekawe co będziemy oglądały w naszych ogrodach w lipcu ? Dobrego weekendu . 
- cyma2704
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 12197
- Od: 5 mar 2013, o 17:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: Pierwsze koty za płoty IV
- Beaby
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 6469
- Od: 16 lut 2014, o 13:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Iwonko -
- bardzo, bardzo dziękuję!
Aż mnie zatkało jak zobaczyłam tę rozsadkę Akantu
Pumilek od Ciebie ma się u mnie bardzo dobrze, więc pewnie i ten kolejny też będzie bardzo zadowolony.
Z zastrzeżeniem jednak, że nie aż tak bardzo zadowolony jak ja
Myśl, myśl - o rewanżu
Jeżówki od Ciebie są w tym roku przecudne, takie mocne, silne - no piękne!
Miłego weekendu życzę.
- bardzo, bardzo dziękuję! Aż mnie zatkało jak zobaczyłam tę rozsadkę Akantu
Pumilek od Ciebie ma się u mnie bardzo dobrze, więc pewnie i ten kolejny też będzie bardzo zadowolony.
Z zastrzeżeniem jednak, że nie aż tak bardzo zadowolony jak ja
Myśl, myśl - o rewanżu
Jeżówki od Ciebie są w tym roku przecudne, takie mocne, silne - no piękne!
Miłego weekendu życzę.
-
Iwonka1
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Musicie być dla mnie dzisiaj wyrozumiali i wybaczyć, że po większością odpowiedzi będę pokazywać jedną i tę samą roślinkę. Tak mnie jednak zauroczyła, że poświęciłam na jej podziwianie sporo czasu, co skończyło się niezliczoną ilością zdjęć
A jeszcze z bodziszkami tworzą tak udaną parę, że to musiało się tak skończyć.
Martusiu, duety dla różyczek jeszcze nie kwitną i jeszcze trzeba momencik zaczekać na pełne uroku zdjęcia. Ale takie mam nadzieję, że będą. Bardzo liczyłam w tym względzie na jednoroczne ostróżki, a one chyba miną się z kwitnieniem, bo nawet pąków jeszcze nie mają. Ale niech tam, będą inne

Irenko, czosnki olbrzymie kupiłam od tzw. baby na moście i jeżeli tylko będzie je miała na jesieni, to kupię jeszcze raz
to chyba najcudniejsze czosnki jakie mam, są ogromne i kwitną później niż pozostałe. Jeszcze muszę się zaczaić na Schuberta, bo jakoś nie wpadły w moje ręce. Mam siewki od miłej forumki i będę na nie dmuchać i chuchać, ale i takie rosłe już bym chciała mieć 

Małgosiu, u siebie warzyw nie mam, ale od innych chrupię z przyjemnością
Dlatego od czasu do czasu czuję się w obowiązku pomóc tym, którym chrupię
Ja swoje oko też lubię, a nawet dwa.... Czasami można nimi coś fajnego wypatrzeć

Maryniu, róże kupowałam dopiero niedawno i co tu dużo mówić, ale głównie kupowałam oczami
Ale w większości są to trafione zakupy, a te które nie spełniają moich oczekiwań zrobią miejsce dla innych. Fotki będą na pewno, tylko muszę się dobrze rozkręcić. Nareszcie będę miała trochę czasu na uważne spojrzenie na swoje ślicznotki. Jednoroczne dopiero zaczynają, a wśród nich tyle jest czarusiów, że już się nie mogę doczekać

Ewuniu, dobrze chociaż, że czasami chcą nas jeszcze podreperować, bo wiadomo jak jest z dzisiejszą służbą zdrowia. Strasznie nie lubię tego określenia, bo sama z niej pochodzę i nikomu nie służę, tylko pomagam. Ale niech tam...
To nie powojnik, tylko doskonale znany Ci orlik zamydlił Ci oczka

Kasiu, sama lubię oglądać swoje zdjęcia i zawsze mam nadzieję, że i Wam one przypadną do gustu
Przy dzieciach zawsze jest dużo zajęć, na szczęście moje już dawno nie trzymają się mamusinej spódnicy i nie muszę dzielić czasu na dzieci i na działkę. Wtedy chyba musiałabym z czegoś zrezygnować, tylko z czego? Tym bardziej podziwiam, że udaje Ci się to wszystko pogodzić

Dorotko-korzo_m, czosnki w jakiejś niewielkiej ilości miałam do tej pory, ale dopiero na jesieni kupiłam większą ich ilość. Dodajmy, że większą dla mnie, bo jak czasami czytam ile cebul kupują niektórzy do swoich ogrodów, to oczy mi się szeroko otwierają ze zdumienia
Ale ja mam tylko ogródeczek, to co mi po takich ilościach? Zakochałam się w tych ogromnych i na nie urządzę polowanko na jesieni
Elżuniu, kobee rosną aż miło popatrzeć. Te pozostawione na balkonie są większe, ale one wcześniej trafiły do dużych donic i miały czas, żeby się rozbuchać. Ale i te w gruncie doskonale sobie radzą
W tym roku nie przeżyły szoku termicznego, bo przezornie po posadzeniu zasłoniłam je kartonami przed palącym słońcem. Jest to lepsza metoda niż włóknina, bo ona tak nie chroni i rośliny lubią się poprzypalać.
Wszystko w tym roku oszalało i już kwitnie, albo zakwitnie za chwilę. Toż to szok

Jadziu, frontów do pracy rzeczywiście kilka mam, ale co poradzić? Nie zawsze daje radę i czasami pewne czynności muszą poczekać, na czas albo na siły. Nie mam priorytetów, staram się ogarniać, a jak nie ogarniam, to też jest dobrze
Moja rodzinka cała już dorosła i doskonale wiedzą, że często muszą liczyć sami na siebie, bo mnie po prostu nie ma. Ale są do tego przyzwyczajeni i nie marudzą. A rodzicom czasami też muszę pomóc, mają stanowczo za dużą działkę i nie wyrabiają. Wtedy moja leży odłogiem, ale ja mam mało, to i u siebie w końcu zrobię jako taki porządek.
Jaka to jednak siła drzemie w naturze. Patyczki Bobo wydawały mi się najlichsze, bo to taka drobnica, że aż się zastanawiałam, czy warto je wysyłać. A piszesz, że te najlepiej rosną
Nietoperków niestety nie widziałam. Myślę, że to jednak w tamtym roku był przypadek, że tak mi się w biały dzień pokazały. Będę ich jednak wypatrywać, bo frajdę ze spotkania miałam ogromną

Moniko, puste różyczki wpadały do mojego koszyka od samego początku. To są śliczne różyczki i mam je w mniejszości, ale swojego ogródka już sobie bez nich nie wyobrażam
Mam ich chyba sześć i każda jak z obrazka, ale moją ulubienica jest Fighting Temeraire
Teraz jeszcze szturmem do mojego serca wdziera się Bajazzo, no po prostu sam miód.
Większy warzywnik, a właściwie jakikolwiek, bo ja przecież takowego nie posiadam, to nie kwestia chcenia, tylko czasu. Warzywa nie urosną jak ich nie wypielę, a ja na to czasu nie mam. I tak ledwo wyrabiam, bo trudno mi to wszystko pogodzić, a jeszcze mieć warzywnik na głowie? Na razie mówię nie, ale na emeryturze, kto wie? Marzą mi się własne pomidory i w tym temacie może coś ugram, ale też tylko w gruncie, bo na szklarnie miejsca już nie mam. A borówki w tym roku też szaleją, to dopiero będzie wyżerka, mniam

Marysiu, oj, oj, co ja teraz z Tobą zrobię
? Życzenie z górnej półki, bo moja Eyes jeszcze maleńka, ale będę to miała na uwadze. Sama jest z patyczka i jeszcze nie zdążyła się rozrosnąć, chociaż nie powiem, czasu na to miała aż nadto. Ale może coś uda się uszczknąć z niej do lipca, w końcu nawet maleńki patyczek ma szansę puścić korzonki. I tego się trzymajmy
Kradzione ze skweru miejskiego dalie, jak na razie mają się nieźle. Widzę nawet, że jakieś listeczki próbują puszczać, ale może to jeszcze siłą rozpędu? pod strażą pożarną wypatrzyłam teraz też takie z bordowymi liśćmi, ale z innym kolorem kwiatów. Tam już jednak jestem na takim widoku, że się chyba nie odważę

Dorotko-dorotka350, najważniejsze, że mnie odnalazłaś
Gdybym to ja miała teraz takiego słodziaka w domu, to chyba na nic czasu by mi nie starczyło. Ile go trzeba poświęcić na wymizianie maleńkiego ulubieńca
, wie tylko ten, kto takiego posiadał.

Tym razem, to nie buziaczki mi się skończyły, tylko martagony
Martusiu, duety dla różyczek jeszcze nie kwitną i jeszcze trzeba momencik zaczekać na pełne uroku zdjęcia. Ale takie mam nadzieję, że będą. Bardzo liczyłam w tym względzie na jednoroczne ostróżki, a one chyba miną się z kwitnieniem, bo nawet pąków jeszcze nie mają. Ale niech tam, będą inne

Irenko, czosnki olbrzymie kupiłam od tzw. baby na moście i jeżeli tylko będzie je miała na jesieni, to kupię jeszcze raz

Małgosiu, u siebie warzyw nie mam, ale od innych chrupię z przyjemnością

Ja swoje oko też lubię, a nawet dwa.... Czasami można nimi coś fajnego wypatrzeć


Maryniu, róże kupowałam dopiero niedawno i co tu dużo mówić, ale głównie kupowałam oczami


Ewuniu, dobrze chociaż, że czasami chcą nas jeszcze podreperować, bo wiadomo jak jest z dzisiejszą służbą zdrowia. Strasznie nie lubię tego określenia, bo sama z niej pochodzę i nikomu nie służę, tylko pomagam. Ale niech tam...
To nie powojnik, tylko doskonale znany Ci orlik zamydlił Ci oczka


Kasiu, sama lubię oglądać swoje zdjęcia i zawsze mam nadzieję, że i Wam one przypadną do gustu

Dorotko-korzo_m, czosnki w jakiejś niewielkiej ilości miałam do tej pory, ale dopiero na jesieni kupiłam większą ich ilość. Dodajmy, że większą dla mnie, bo jak czasami czytam ile cebul kupują niektórzy do swoich ogrodów, to oczy mi się szeroko otwierają ze zdumienia
Elżuniu, kobee rosną aż miło popatrzeć. Te pozostawione na balkonie są większe, ale one wcześniej trafiły do dużych donic i miały czas, żeby się rozbuchać. Ale i te w gruncie doskonale sobie radzą
Wszystko w tym roku oszalało i już kwitnie, albo zakwitnie za chwilę. Toż to szok

Jadziu, frontów do pracy rzeczywiście kilka mam, ale co poradzić? Nie zawsze daje radę i czasami pewne czynności muszą poczekać, na czas albo na siły. Nie mam priorytetów, staram się ogarniać, a jak nie ogarniam, to też jest dobrze
Moja rodzinka cała już dorosła i doskonale wiedzą, że często muszą liczyć sami na siebie, bo mnie po prostu nie ma. Ale są do tego przyzwyczajeni i nie marudzą. A rodzicom czasami też muszę pomóc, mają stanowczo za dużą działkę i nie wyrabiają. Wtedy moja leży odłogiem, ale ja mam mało, to i u siebie w końcu zrobię jako taki porządek.Jaka to jednak siła drzemie w naturze. Patyczki Bobo wydawały mi się najlichsze, bo to taka drobnica, że aż się zastanawiałam, czy warto je wysyłać. A piszesz, że te najlepiej rosną
Nietoperków niestety nie widziałam. Myślę, że to jednak w tamtym roku był przypadek, że tak mi się w biały dzień pokazały. Będę ich jednak wypatrywać, bo frajdę ze spotkania miałam ogromną

Moniko, puste różyczki wpadały do mojego koszyka od samego początku. To są śliczne różyczki i mam je w mniejszości, ale swojego ogródka już sobie bez nich nie wyobrażam
Większy warzywnik, a właściwie jakikolwiek, bo ja przecież takowego nie posiadam, to nie kwestia chcenia, tylko czasu. Warzywa nie urosną jak ich nie wypielę, a ja na to czasu nie mam. I tak ledwo wyrabiam, bo trudno mi to wszystko pogodzić, a jeszcze mieć warzywnik na głowie? Na razie mówię nie, ale na emeryturze, kto wie? Marzą mi się własne pomidory i w tym temacie może coś ugram, ale też tylko w gruncie, bo na szklarnie miejsca już nie mam. A borówki w tym roku też szaleją, to dopiero będzie wyżerka, mniam

Marysiu, oj, oj, co ja teraz z Tobą zrobię
? Życzenie z górnej półki, bo moja Eyes jeszcze maleńka, ale będę to miała na uwadze. Sama jest z patyczka i jeszcze nie zdążyła się rozrosnąć, chociaż nie powiem, czasu na to miała aż nadto. Ale może coś uda się uszczknąć z niej do lipca, w końcu nawet maleńki patyczek ma szansę puścić korzonki. I tego się trzymajmy Kradzione ze skweru miejskiego dalie, jak na razie mają się nieźle. Widzę nawet, że jakieś listeczki próbują puszczać, ale może to jeszcze siłą rozpędu? pod strażą pożarną wypatrzyłam teraz też takie z bordowymi liśćmi, ale z innym kolorem kwiatów. Tam już jednak jestem na takim widoku, że się chyba nie odważę


Dorotko-dorotka350, najważniejsze, że mnie odnalazłaś

Tym razem, to nie buziaczki mi się skończyły, tylko martagony
-
Iwonka1
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Izo, to moja tegoroczna lelijka, tzw doniczkowa. To Mountain Joy. Troszkę mi szkoda, bo rozwinęła wszystkie kwiaty równocześnie i już jest po niej. Ona jest maleńka, miała mieć 60 cm, a ledwo ma ze trzydzieści. Ale mały wzrost urody jej nie odebrał

Aniu, tylko te lelijki takie wyrywne, inne jeszcze stoją w pąkach. Za chwilę Apricot Fudge rozwinie swoje kwiaty, a z tego co pamiętam też ja masz. W tym roku na szczęście wszystkie lilie będą kwitły, to liczę na to, że będzie cudnie
Ja mam taki fajny aparat, że przy robieniu zdjęć nie muszę przybierać szczególnych pozycji. Owszem, czasami sytuacja tego wymaga i muszę się gdzieś wypiąć
, ale mój aparacik ma obrotowy ekran i takie zdjęcia przychodzą mi bez trudu.
Wczoraj to ja dopiero miałam festiwal różany
Zaraz je wszystkie pokażę.

Danusiu, czosnków nie ruszam, bo mam je jeszcze krótko. Ale czytałam, że taki zabieg wskazany jest co trzy lata. Nie wiem jak do tego podejść, bo jedyne czosnki jakie miałam do tej pory raz przesadziłam i już nigdy potem nie urosły mi takie jak były. Ale może to kwestia ziemi, bo tam gdzie rosną teraz, ziemia może być gorszej jakości

Elu, dobrze, że tym razem Ci się udało dokończyć
Ostatnio, to ja codziennie się czuję jak po marchewce
do domu wracam ledwo żywa i nieprzytomna padam spać. ostatnie dwa dni, kładłam się razem z kurami, albo i wcześniej, bo za oknem było jeszcze jasno
Kwitnie wszystko exspresem, wczoraj rano na krzewie miałam trzy śliczne różyczki, a po południu ostała się już tylko jedna. Może tak być, że coś przekwitnie, zanim zdążymy zobaczyć.

Małgorzatko, ta lilijka to Mountain Joy, ledwo w tym roku odrosła od ziemi
Specem czosnkowym na pewno nie jestem, ale z tego co wiem, to czosnki sadzimy przede wszystkim na jesieni, a lilie na wiosnę. I tego się trzymam. Te ogromne czosnki jeszcze ciągle kwitną, to są moje ulubione

Soniu, nawet się nie przymierzam, żeby robić w dwóch ogrodach
Tylko od czasu do czas, raczej rzadziej niż częściej, pojadę do rodziców i im troszkę pomogę. Marchewka ledwo przeżyła moje działania, ale na szczęście silna z niej dziewczynka i już się podnosi. będzie co chrupać już niedługo.

Bea, akancik miał być dużo mniejszy, ale tak się ociągałam z wysyłką, że wyrósł ponad miarę. Teraz musiałam już przyspieszyć ruchy, bo obawiałam się, że niedługo nie wepchnę go do żadnego pudełka
W rewanżu już dostałam od Ciebie śliczną poszeweczkę, na ogrodowy nie mam miejsca
Ale kocimiętkę od Ciebie szlag mi trafił, a właściwie to ja ja trafiłam raundapem. Ale niechcący, naprawdę. Chciałam zlikwidować żółte kwiatuszki, które zajęły mi już pół rabaty i dostało się i jej
Niestety mam wątpliwości, czy to żółte co mnie wnerwia zniknęło. Ale szałwia i krwawnik się ostały, pewnie dlatego, że rosły gdzie indziej.
No, to za jeżówki

Wczoraj, to już się robi nową, polską tradycją
, pojechałam na działkę prosto po pracy. Ponad godzinę zajęło mi wydawanie z siebie wszelkich, "ochów" i "achów" i "O Mateńko, ale to cudne" i "śliczności Ty moje", pochylanie się nad każdym kwiatkiem, oglądanie każdego płateczka
i złorzeczenie niszczylistce, która nic sobie nie robi z mojej obecności i szamie róże jakby były jej
Róże zrobiły mi niespodziankę i zakwitły oszałamiająco, chociaż ogólnie krzaczki są w tym roku raczej mizerne. Po zimie wydawało mi się, że jest ok, tymczasem okazało się, że praktycznie wszystkie odbijały od korzeni. Złego słowa nie mogę powiedzieć o pnących, ale te dostały kołderkę ze słomy i dzięki temu kwitną teraz jak oszalałe



Potem z wizytacją przyjechali rodzice i był drugi obchód działeczki, a następnie kawka
Po wszystkim, kiedy już zostałam sama wzięłam się raźno do roboty. Wcześniej musiałam podlewać, bo ziemia była już zeschnięta jak skała
Nareszcie wzięłam się za liliową rabatę, która zawsze jest niemiłosiernie zarośnięta, bo tam mi się sieją werbeny patagońskie i muszę czekać aż wykiełkują, a u mnie zawsze jest to bardzo późno. W tym roku i tak były wcześniej niż zazwyczaj, a wszystko to z powodu pogody. Wypieliłam też miejsce, gdzie rośnie Eyes four You, bo maleństwa zza chwastów prawie nie było już widać.
Ciśnienie było prawie żadne i wczorajsze podlewanie było bardzo żmudna robotą. Najmniej dostały róże i w niedzielę muszę im to wynagrodzić, bo mi wezmą i zmarnieją
.
Macierzyństwo


Znowu miałam do posadzenia kilka roślinek, a to za sprawą znajomej, a właściwie jej córuni, która w tym roku bawiła się w sianie i wysiała mnóstwo koleusów. Dzięki temu będę miała je i ja
Ciągle na miejsce czeka piwonia, ale nie mam kiedy zabrać się za ten zakątek i dwa powojniki, z tegoż samego powodu. Jutro podleje w tym miejscu i może wtedy mi się uda.


W tzw. międzyczasie, okazało się, że zepsuł mi się rower
. Już jakiś czas temu miałam podobny problem i teraz sytuacja się powtórzyła. Miałam zabrać go autobusem do domu, ale na domiar wszystkiego złapałam jeszcze gumę i musiałam go zostawić na działce.
Wracałam późno, bo ciągle coś miałam do zrobienia i w końcu do odjazdu autobusu pozostało mi 28 minut, a ja w całkowitym proszku
dodam tylko, że samej drogi przez las mam przynajmniej 18, a jeszcze musiałam wszystko pochować, zabezpieczyć rower, przebrać się, pozamykać narzędziownie, drzwi i furki i puścić się biegiem przez las. Miałam takie przyspieszenie, że do pojazdu wpadłam nawet cztery minuty przed czasem
Za to wyglądać musiałam jak strach na wróble, cała potargana, czerwona i spocona.... Jazda autobusem tak mnie wyciszyła, że mało nie zasnęłam. A po powrocie do domu, nie nadawałam się już do niczego
Obrobiłam tylko zdjęcia, umyłam się i mimo wczesnej pory poszłam spać.

Na kobei są już pierwsze pączki



Nareszcie tym razem mogłam się już wyżyć fotograficznie
Pozdrawiam

Aniu, tylko te lelijki takie wyrywne, inne jeszcze stoją w pąkach. Za chwilę Apricot Fudge rozwinie swoje kwiaty, a z tego co pamiętam też ja masz. W tym roku na szczęście wszystkie lilie będą kwitły, to liczę na to, że będzie cudnie
Ja mam taki fajny aparat, że przy robieniu zdjęć nie muszę przybierać szczególnych pozycji. Owszem, czasami sytuacja tego wymaga i muszę się gdzieś wypiąć
, ale mój aparacik ma obrotowy ekran i takie zdjęcia przychodzą mi bez trudu.Wczoraj to ja dopiero miałam festiwal różany

Danusiu, czosnków nie ruszam, bo mam je jeszcze krótko. Ale czytałam, że taki zabieg wskazany jest co trzy lata. Nie wiem jak do tego podejść, bo jedyne czosnki jakie miałam do tej pory raz przesadziłam i już nigdy potem nie urosły mi takie jak były. Ale może to kwestia ziemi, bo tam gdzie rosną teraz, ziemia może być gorszej jakości

Elu, dobrze, że tym razem Ci się udało dokończyć

Małgorzatko, ta lilijka to Mountain Joy, ledwo w tym roku odrosła od ziemi
Specem czosnkowym na pewno nie jestem, ale z tego co wiem, to czosnki sadzimy przede wszystkim na jesieni, a lilie na wiosnę. I tego się trzymam. Te ogromne czosnki jeszcze ciągle kwitną, to są moje ulubione 
Soniu, nawet się nie przymierzam, żeby robić w dwóch ogrodach

Bea, akancik miał być dużo mniejszy, ale tak się ociągałam z wysyłką, że wyrósł ponad miarę. Teraz musiałam już przyspieszyć ruchy, bo obawiałam się, że niedługo nie wepchnę go do żadnego pudełka
W rewanżu już dostałam od Ciebie śliczną poszeweczkę, na ogrodowy nie mam miejsca
No, to za jeżówki

Wczoraj, to już się robi nową, polską tradycją
Róże zrobiły mi niespodziankę i zakwitły oszałamiająco, chociaż ogólnie krzaczki są w tym roku raczej mizerne. Po zimie wydawało mi się, że jest ok, tymczasem okazało się, że praktycznie wszystkie odbijały od korzeni. Złego słowa nie mogę powiedzieć o pnących, ale te dostały kołderkę ze słomy i dzięki temu kwitną teraz jak oszalałe



Potem z wizytacją przyjechali rodzice i był drugi obchód działeczki, a następnie kawka
Ciśnienie było prawie żadne i wczorajsze podlewanie było bardzo żmudna robotą. Najmniej dostały róże i w niedzielę muszę im to wynagrodzić, bo mi wezmą i zmarnieją
.Macierzyństwo


Znowu miałam do posadzenia kilka roślinek, a to za sprawą znajomej, a właściwie jej córuni, która w tym roku bawiła się w sianie i wysiała mnóstwo koleusów. Dzięki temu będę miała je i ja
Ciągle na miejsce czeka piwonia, ale nie mam kiedy zabrać się za ten zakątek i dwa powojniki, z tegoż samego powodu. Jutro podleje w tym miejscu i może wtedy mi się uda. 

W tzw. międzyczasie, okazało się, że zepsuł mi się rower
. Już jakiś czas temu miałam podobny problem i teraz sytuacja się powtórzyła. Miałam zabrać go autobusem do domu, ale na domiar wszystkiego złapałam jeszcze gumę i musiałam go zostawić na działce. Wracałam późno, bo ciągle coś miałam do zrobienia i w końcu do odjazdu autobusu pozostało mi 28 minut, a ja w całkowitym proszku
dodam tylko, że samej drogi przez las mam przynajmniej 18, a jeszcze musiałam wszystko pochować, zabezpieczyć rower, przebrać się, pozamykać narzędziownie, drzwi i furki i puścić się biegiem przez las. Miałam takie przyspieszenie, że do pojazdu wpadłam nawet cztery minuty przed czasem
Za to wyglądać musiałam jak strach na wróble, cała potargana, czerwona i spocona.... Jazda autobusem tak mnie wyciszyła, że mało nie zasnęłam. A po powrocie do domu, nie nadawałam się już do niczego
Obrobiłam tylko zdjęcia, umyłam się i mimo wczesnej pory poszłam spać.
Na kobei są już pierwsze pączki




Nareszcie tym razem mogłam się już wyżyć fotograficznie
Pozdrawiam
- korzo_m
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 11142
- Od: 17 kwie 2006, o 10:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Iwonko żebym ja spotkała taką babę na moście to zakupiłabym większą ilość czosnkowych cebul
Z miłą chęcią pooglądałam spektakl liliowy, faktycznie są piękne, nie dziwię się, że tak Cię zafascynowała.
Wszystkie zdjęcia w pełni profesjonalne.
Czytam opis Twojego powrotu do domu, nie martw się swoim wyglądem, ja po ciężkich pracach w upale wyglądam jak czarownica zamiast sprzętu ogrodniczego powinnam mieć miotłę
Z miłą chęcią pooglądałam spektakl liliowy, faktycznie są piękne, nie dziwię się, że tak Cię zafascynowała.
Wszystkie zdjęcia w pełni profesjonalne.
Czytam opis Twojego powrotu do domu, nie martw się swoim wyglądem, ja po ciężkich pracach w upale wyglądam jak czarownica zamiast sprzętu ogrodniczego powinnam mieć miotłę
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Witaj Iwonko
ale się uśmiałam jak czytałam o pozyskiwaniu dalii. Odważna jesteś
Faktycznie ta lilia jest piękna chociaż to nie mój kolor. Róże już kwitną i cieszą oczy. Gdyby nie ten susz byłoby idealnie. U mnie też są takie pająki. Brrr
Miłej niedzieli Ci życzę
ale się uśmiałam jak czytałam o pozyskiwaniu dalii. Odważna jesteś
Miłej niedzieli Ci życzę
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 42390
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Iwonko zacznę od róży! nie ruszaj patyczków ja poczekam, a poza tym jeszcze gdzieś ją widziałam ...bardzo proszę pozwól jej się rozrosnąć, za rok będzie duża...wiem bo mam kilka z patyczków
A z tymi daliami...to tak się zaczyna, a potem trudno zatrzymać i już widzę jak czarujesz strażaków
Kobee u mnie żyją, ale mimo podlewania jedna zbiera się lepiej druga marnie a inne nie pamiętam gdzie posadziłam
Ja w martagonach zakochałam się dawno temu w Szczyrku jak w każdym ogródku rosła lilia złotogłów
Iwonko współczuję awarii roweru, bo czyni Cię niezależną i wiem jak czekam na sezon kiedy możesz wsiąść na rower, ale pewnie M coś poradzi i znowu pomkniesz przez las
Proszę jeszcze raz nie ruszaj Eyes for You
bo cudna jest 
A z tymi daliami...to tak się zaczyna, a potem trudno zatrzymać i już widzę jak czarujesz strażaków
Kobee u mnie żyją, ale mimo podlewania jedna zbiera się lepiej druga marnie a inne nie pamiętam gdzie posadziłam
Iwonko współczuję awarii roweru, bo czyni Cię niezależną i wiem jak czekam na sezon kiedy możesz wsiąść na rower, ale pewnie M coś poradzi i znowu pomkniesz przez las

Proszę jeszcze raz nie ruszaj Eyes for You
-
isia60
- 200p

- Posty: 356
- Od: 22 sie 2016, o 20:06
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: opolszczyzna
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Iwonko!
..Ta Twoja kremowa lilia o której nazwe wszyscy pytali..(ja też) to azjatycka pełna Mountain Joy...a Delikate Joy jest rózowa...
Sprawdziłam te nazwę w jednym z renomowanych sklepów internetowych gdzie ja swoje kupiłam i stąd mam takie informacje...
Pozdrawiam serdecznie!
Sprawdziłam te nazwę w jednym z renomowanych sklepów internetowych gdzie ja swoje kupiłam i stąd mam takie informacje...
Pozdrawiam serdecznie!
Pozdrawiam!Izabela
Moja działka pod koniec sezonu 2017,2018 ,2019
Moja działka pod koniec sezonu 2017,2018 ,2019
- ewelkacha88
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 7990
- Od: 22 maja 2013, o 17:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: PODKARPACIE
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Witaj
. Gdybyśmy tak mogli pisać własne scenariusze to życie byłoby bardziej przewidywalne
. Całe szczęście ręka goi się ładnie i jeszcze trochę a wszystko pozostanie wspomnieniem. Cudne zdjęcia
. Masz rękę do robienia zdjęć
. Jestem zachwycona tym jak potrafisz oddać urok każdego płatka, każdego pręcika
. Róże mimo mocnego cięcia cudnie kwitną . Ja nie okryłam pnących i tego roku na pewno to nadrobię . Napatrzyłam się na Twoje i też chcę takie widoki
. Powojniki również cudnie Ci kwitną
. Pozdrawiam i udanej niedzieli życzę
.
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Też tak myślę,żeby nie ruszać.Mam taki jeden którego nie ruszam już parę lat i kwitnie co roku tak samo.Karatawski też siedzi w jednym miejscu i kwitnie każdego roku.
Lilię którą pokazujesz kiedyś miałam,ale zostało tylko wspomnienie.
Miałam kiedyś koronę przez kilka lat kwitła pięknie i rozrastała się.Zachciało mi się przesadzić (rozsadzić) i co i nie mam.Próbowałam
sadzić nowe,niestety nic z tego nie wyszło.
Różyczki piękne.
Lilię którą pokazujesz kiedyś miałam,ale zostało tylko wspomnienie.
Miałam kiedyś koronę przez kilka lat kwitła pięknie i rozrastała się.Zachciało mi się przesadzić (rozsadzić) i co i nie mam.Próbowałam
sadzić nowe,niestety nic z tego nie wyszło.
Różyczki piękne.


