
Część pomidorówk przesadziłam, ale rolkę zdjęłam, żeby tej pleśni nie przenosić do nowej ziemi. Reszta jeszcze jest za mała.
Pojawiły mi się też zalążki pleśni w ziemi ale popryskałam je tym wywarem HT na wódce i jest lepiej.
Widzę, że powoli robisz mężowi pranie mózguDaria_Eliza pisze:No właśnie - cały weekend ponury, a teraz jest trochę słońca. Szkoda, że nie było go dwa dni temu.
edycja:
Muszę po cichu pochwalić mojego M, bo robi pewne postępy. Szkoda, że nie są to postępy w kwestii ogrodzenia czy domku, ale dobre i to: no więc ostatnio był sam na zakupach i przyniósł mi sadzonkę kaliny koralowej - kupił wprawdzie typową lichą sadzonkę marketową. Ale obejrzał etykietkę i stwierdził, że może mi się taka roślinka spodobać.No więc wykazał się jakimś tam myśleniem, no nie? Plus dla niego.
Jest to jego PIERWSZY zakup rośliny do naszego ogródka.
Nie jest to zachowanie, które pojawiło się tak zupełnie samo z siebie, ponieważ od dłuższego czasu opowiadam mu dość regularnie, że mężowie innych ogrodniczek to rozumieją uzależnienia swoich żon i nawet sami im coś czasami kupią, albo przynajmniej nie robią problemów, kiedy żona ładuje kolejne roślinki do koszyka.