Tak
Beatko, wybrałam się na wieś.
Niestety pogoda była bardzo brzydka- mgła, która skraplała się na wszystkim i miałam wrażenie, że pada deszcz, zimno i generalnie baaaardzo jesiennie
Ale cóż, taka kolej pór roku i trzeba jakoś to przetrwać.
Zrobiłam porządki na rabacie wzdłuż drogi i dzięki temu będę miała nasionka jeżówek

Posadziłam kolejne cebulki kwiatowe, przeprowadziłam kalifornijki do nowych kompostowników.
Zebrałam także ostatnie jabłka i udało mi się opryskać liście mocznikiem. To był ostatni dzwonek- każde nawet najdelikatniejsze dotknięcie gałęzi skutkowało deszczem liści na głowie
Sąsiadowy zagajnik także nie szczędził opadających liści. To moja cienista rabata- dobrze, że pamiętam gdzie i co rosło, bo inaczej wygrabiłabym wszystko jak leci
Na północnej rabacie ewidentnie widać koniec sezonu- hosty i paprocie nadają się tylko do posprzątania
Są jednak uroki takiej pogody
Nawet gazanie jeszcze nie kapitulują
Bardzo brakuje mi słońca i ciepła. Będzie trudno dotrwać do wiosny
A Tobie Beatko jak poszło sadzenie czosnku?
200 sztuk to wcale nie mało ale przy Twojej ilości kiszonek to pewnie nie za dużo
Jestem bardzo ciekawa, czy sadzenie bez łusek ma jakieś znaczenie i będę czekała na Twoje relacje
Zastanawiam się także, czy wiosną mogę posadzić Harnasia

Niby jest zimowy ale ciekawa jestem jak poradzi sobie posadzony na wiosnę