O, tak
Joluś, tojeść to zaraza, gorsza od perzu i tominampuru,
razem wziętych.
Poprzedni właściciel ogrodu chojna ręka ją nasadził,
a ja już trzeci rok wyrywam, wyrywam, wyrywam i nie wiem skąd to cholerstwo wyrasta.
Dużo liści, kwiaty mało dekoracyjne, w dotyku jak szczota,
a kaprawe oczko w żółtaczkowej oprawie, brrrrrr.
Z dwojga zółtaczek, to już chyba wiesiołka bym Ci poleciła.
Ma przynajmniej konkretne kwiaty przez cały, boży rok.
Och, Izuś, może byś dmuchnęła chmurkę na południe ?