Dziś rano jak jechałam do pracy , to najnormalniej w świecie zmarzłam...Poranki bardzo zimne , poniżej 10 stopni , później jak już słonko wyszło to było całkiem, całkiem, nawet gorąco.
Po pracy szybko ugotowałam obiad , przeleciałam podłogi w domu i biegusiem na ogród korzystać z pogody i trochę nadgonić prace rabatowe.
Musieliśmy do porządku doprowadzić baldachim po ostatniej wichurze , z tym nam dosyć zeszło.
Następnie ja zabrałam się za pielenie(jak sucho!o matko, a niedawno padało) a synowi rozdysponowałam koszenie trawy.
Od razu ogród lepiej wygląda jak się go ostrzyże...
Juki już pięknie zakwitły, ale tylko ta jedna kępa taka urodzajna.Kwitnie rok w rok...
Wiciokrzew kwitnie ostatnimi kwiatuszkami ale nadal pięknie pachnie.
Za to hortensje bukietowe wyglądają coraz lepiej...
Vanilii Fraise nie mogłam się doczekać a teraz zakochałam się w niej.
Pinky Winky też nie chce być gorsza i się spieszy...
Jako ostatnia zakwitnie Grandiflora bo ma dopiero takie małe pączusie...
Budleje u niektórych z was już tak ładnie kwitną a moje jeszcze malutkie.Jeszcze sobie poczekam.

Przetaczniki pomalutku się rozkrzewiają.
Moja perovskia też niczego sobie.
