W tym roku przetestowałam kilka sposobów wysiewu lobelii.
Pierwszą paczkę nasion dosłownie nanosiłam patyczkiem do szaszłyków w oczka wielodoniczki- bardzo żmudne zajęcie, ale wykiełkowały równomiernie.
Drugą także do wielodoniczki bezpośrednio z opakowania. Wyszło większe zróżnicowanie w zagęszczeniu ale do przyjęcia
Trzecią, tradycyjnie, wprost z opakowania, starając się rozsiewać równomiernie do skrzyneczki balkonowej o długości 40 cm. Te nie będą pikowane. W maju wysadzę małe kępki wprost do gruntu.
Dzisiaj zajęłam się po raz pierwszy lobelią przylądkową. Zaskoczył mnie kolor nasion- jasne, dobrze widoczne na ziemi, żałuję, że przygotowałam dla nich małą kuwetę i czeka mnie pikowanie. Doskonale sprawdziły by się w wielodoniczkach.
Pozdrawiam