Poza tym mamy jeszcze trochę czasu do rozpoczęcia sezonu ogrodowego, więc teraz jest chwila na zagłebienie się w lekture i projektowanie własnego kawałka ogrodu.

Ja również popieram "wykład" Tadeusza, bardzo trafnie wszystko ujął.

Również mam małe dziecko (w tej chwili ma już 3,5 roku) i mam rośliny trujące, nietrujące i jadalne. Od małego chodziłem z córką po ogrodzie i tłumaczyłem że te owoce można jeść, a tych nie bo może ją rozboleć brzuszek albo umrzeć, że ta roślinka kłuje, a ta nie i kazałek jej dotknąć (najlepsza nauka poprzez dotyk), żeby nie zrywała za dużo kwiatów ze skalniaka

Jakoś do niej dotarło i jeszcze czasami mi pomogła w pracach ogrodniczych - sypała swoim małym szpadelkiem ziemię na taczkę, następnie pusta taczką wiozłem ją z powrotem, potem sypała ze mną korę, roślinek jeszcze nie sadziła, ale niedługo ją w to wciągnę.
