Liliowce -Hemerocallis cz.8

Rośliny wieloletnie, trawy, paprocie, lawenda, chryzantemy, piwonie, ...
Zablokowany
Ismena
500p
500p
Posty: 706
Od: 5 sty 2008, o 20:00
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Olsztyn
Kontakt:

Re: Liliowce -Hemerocallis cz.8

Post »

Sadzonki in vitro w przypadku liliowców nie zawsze się sprawdzają, ponieważ często jest uszkodzony gen, przez co kwiaty są trochę inne lub całkiem zniekształcone, rośliny te krócej żyją, ogólnie są słabsze.
Tego się nie mówi, bo to jest biznes i już się nie zatrzyma. Hodowla nowych roślin, jest to długotrwały okres hodowli i selekcjonowania najładniejszych i najwartościowszych odmian.
Na 1000szt może trafić się ok 10 szt extra, a pozostałe będą przeciętne. Robią to ludzie "zakręceni " kochający kwiaty, gdzie nie zawsze najważniejsze są pieniądze, ale żyć z czegoś trzeba.
Wszystkie liliowce są piękne, jak zakwitną to jest jak w bajce, tylko nie lubimy jak nas oszukują, pokazując piękne zdjęcia, a zakwita to co już mamy lub nam nie pasuje.
Pozdrawiam
Ismena




Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Awatar użytkownika
śnieżka
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 3059
Od: 2 wrz 2007, o 12:53
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Re: Liliowce -Hemerocallis cz.8

Post »

Ponieważ w niektórych rejonach Polski zima powróciła, więc nie trzeba biegać do pracy w ogródkach- można ten czas poświęcić na teorię.

Oto mały temat do zgłębienia dla zainteresowanych- Czy brat Stefan Franczak był jedynym zakonnikiem zajmującym się hodowlą i krzyżowaniem liliowców?
Waldemar S
200p
200p
Posty: 294
Od: 15 paź 2008, o 10:12
Lokalizacja: Opole
Kontakt:

Re: Liliowce -Hemerocallis cz.8

Post »

Ryszard Koziorowski ale chyba tylko ma jedną odmianę zarejestrowaną w AHS.

Pozdrawiam,W.S.
Awatar użytkownika
śnieżka
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 3059
Od: 2 wrz 2007, o 12:53
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Re: Liliowce -Hemerocallis cz.8

Post »

OK, a poza Polską? Jest może ktoś taki?
Waldemar S
200p
200p
Posty: 294
Od: 15 paź 2008, o 10:12
Lokalizacja: Opole
Kontakt:

Re: Liliowce -Hemerocallis cz.8

Post »

Sprecyzuj swoje pytanie.
Czy masz na myśli hodowców polskiego pochodzenia i z jakiego państwa
bo poza Polską masz dużo państw.

Pozdrawiam,W.
http://www.liliowce.pl
Awatar użytkownika
śnieżka
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 3059
Od: 2 wrz 2007, o 12:53
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Re: Liliowce -Hemerocallis cz.8

Post »

Nie tylko Polacy i cały świat.
Waldemar S
200p
200p
Posty: 294
Od: 15 paź 2008, o 10:12
Lokalizacja: Opole
Kontakt:

Re: Liliowce -Hemerocallis cz.8

Post »

Zobacz sobie rejestr AHS-u.

Pozdrawiam,W.S.
Awatar użytkownika
kogra
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum
Posty: 36510
Od: 30 maja 2007, o 18:02
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Cieszyn

Re: Liliowce -Hemerocallis cz.8

Post »

Ismenko - zgadzam się z tobą całkowicie jeśli chodzi o rozmnażanie genetyczne.
Każda taka manipulacja wnosi jakieś zmiany - no cóż genetyka ma jeszcze dużo do odkrycia.
Zresztą dotyczy to nie tylko liliowców.

Ismenko - może warto by poszukać w zakonach u Anglików - Anglia to kolebka wielu roślin i najpiękniejszych ogrodów.
Nigdzie chyba nie ma tylu stowarzyszeń ogrodniczych co tam i to od wieków.
No..... może jeszcze Francja.

A sprowadzanie oryginałów ze Stanów to wielkie przedsięwzięcie i ryzyko.
Można wiele stracić a i tak nie ma się gwarancji, że wszystko będzie zgodne z zamówieniem, nie mówiąc już o stanie roślin w jakim do kraju dotrą po takiej podróży.
Chyba, że kogoś stać na wyjazd ,zakup i powrót z roślinami do kraju.
Tylko kogo ?
Grażyna.
kogro-linki
Awatar użytkownika
mirek_z
100p
100p
Posty: 121
Od: 26 lis 2007, o 09:51
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Liliowce -Hemerocallis cz.8

Post »

kogra pisze:A sprowadzanie oryginałów ze Stanów to wielkie przedsięwzięcie i ryzyko.
Można wiele stracić a i tak nie ma się gwarancji, że wszystko będzie zgodne z zamówieniem, nie mówiąc już o stanie roślin w jakim do kraju dotrą po takiej podróży.
hej
mysle, ze jest tu troche ludzi w dluzszym ode mnie czasokresem choroby liliowcowej i nie chce sie kreowac na autorytet, ale musze troche zaprotestowac

wiadomo, ze internet wszystko zniesie, ale potem latami bedzie to wyrzucac w googlach,
wiec jezeli piszemy cos na .... zaawansowanym amatorsko - zawodowym forum, w ktorym kopia ludzie chcacy sie doszukac jakiej wiedzy, to nie piszmy beznadziejnych bzdur.

zacznijmy od polnocnych liliowcow
NIE MA TAKICH
ojczyzny gatunkow botanicznych ciagna sie od Japonii, Korei, podnoza Himalajow podobno pod Kaukaz wiec trudno o polnocne odmiany
moze tez nie opowiadajmy o skandynawskich ogrodach kwiatowych

czy to sie komus podoba czy nie, dzisiaj krolestwem liliowcow jest USA - tam jest najwiecej szkolek, hodowcow a przede wszystkim uprawiajacych masowo te kwiaty ( podobnie jak w przypadku roz - Anglia i Francja ), wiec wiekszosc nowych odmian pochodzi z USA i te, niestety, nie kochaja specjalnie polskiego klimatu
jeśli juz, to dobrym pomyslem jest jest szukanie na stronach kanadyjskich ktore z tych odmian wytrzymuja kanadyjskie warunki
dorzucam pare podpowiedzi:
http://www.northernmecca.com/
http://www.ontariodaylily.on.ca/ods_hybridizers.htm

nigdzie tez sie nie sprzedaje liliowcow jak karpii przed swietami, tj kwitnacych w doniczkach lecz raczej wykopane z korzeniami
nie dotyczy to oczywiscie szmelcu in vitro, ktory w pierwszej chwili trafia do doniczek, bo ma rozmiary jak siewki przed
pierwsza jesienia.
tu jest wlasciwy moment na pewna dyskusje - ile wiecej warto wydac za rosline ktora zakwitnie prawie na pewno w roku posadzenia i po trzech latach rozrosnie sie w kepke, niz za cherlaka na ktory trzeba bedzie chuchac i dmuchac by (byc moze) w trzecim roku zobaczyc pierwsze pare kwiatkow (ups..... jest :cry: stella d'oro, .... a mial byc clothed in glory.... ;:99 )

pamietajmy tez, ze prawdziwy szkolkarz ( i w Polsce rozmnazajacy w gruncie znane i pewne ale niestety ograniczone asortymentowo odmiany, i w USA ) w przeciwienstwie do handlarza chinsko-niderlandzkim szmelcem in vitro dba o reputacje, wiec ryzyko kupna nie tej odmiany jest minimalne.
jedyna bariera utrudniajaca zakupy tam sa wylacznie problemy z kategorii urzedasowo-pocztowo-typowopolskiech_nonsensow
bo mam przypadek, ze jedna paczka z roslinami przyjachala mi stamtad w tydzien ( nie zauwazona przez sluzby dbajacych o dobro naszej ludowo-demokratycznej Rzeczpospolitej ) i dziwnym trafem na 100 odmian nie bylo zadnej pomylki

na pocieszenie dodam, ze podobnie jest w calej Europie, co najlatwiej sprawdzic na wlasne oczy na ebay`u: odmiany za kilkadziesiat - sto euro sprowadzane z usa i rozmnazane w gruncie i te same w wersji badziewnej-in virto za pare drobniakow
albo jakosc albo chinszczyzna

mz
Gardening isn't a hobby, it is an obsession and a lifestyle.
My tent is my second home.
Nasz ogród
Awatar użytkownika
kogra
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum
Posty: 36510
Od: 30 maja 2007, o 18:02
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Cieszyn

Re: Liliowce -Hemerocallis cz.8

Post »

Mirku dziękuję, że się odezwałeś. ;:180
Skoro nasza dyskusja tak Cię poruszyła, to może pochwalisz się chociaż kilkoma liliowcami z tej stosztukowej kolekcji ?
Jestem bardzo ciekawa jak wyglądają oryginały.
Moje beznadziejne bzdury jak piszesz nie są fachowymi wywodami, ale pytaniami do bardziej zaawansowanych miłośników liliowców.
Nie jest to bowiem wątek tylko dla specjalistów, ale w głównej mierze dla amatorów hodowania tych pięknych kwiatów.
Mimo wszystko życzę Ci dalszych wspaniałych osiągnięć w tej dziedzinie i zawsze trafnych w 100% zakupów.
Liczę też na zdjęcia , które jak mniemam wstawisz. ;:91
Grażyna.
kogro-linki
tomgroch
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 364
Od: 11 lut 2009, o 14:00
Lokalizacja: Radków
Kontakt:

Re: Liliowce -Hemerocallis cz.8

Post »

Nie tak dawno temu ludzie śmiertelnie bali się prądu, telefonów i telewizji, a teraz in-vitro !?
Tak się składa, że laboratoria in-vitro są także w USA i to w dużych ilościach. Zresztą używanie określeń typu niderlandzki szmelc jest delikatnie mówiąc niekulturalne, może jakieś osobiste niezdrowe uprzedzenia ?
Ktoś kto wyhoduje nową odmianę,a prowadzi szkółkę (o sporej produkcji) nie może sobie pozwolić na 10 lat uprawy w gruncie ! Bo tyle zajęłoby otrzymanie 1-2000 kłączy i to pod warunkiem, że okaz dobrze sie dzieli.
Kupuję kłacza liliowców w ilościach hurtowych, corocznie i nigdy nie widziałem oferty liliowców in-vitro. Wszystkie dorastają w warunkach polowych, a namnażane są in-vitro, podobnie jak większość bylin i po osiągnięciu odpowiednich rozmiarów (określonych w tzw standardach) są sprzedawane. W ofertach są więc kłącza w odpowiednich rozmiarach, które w 1 sezonie zakwitają.
Pewnie, że mogą być nieuczciwi sprzedawcy, sprzedający młody materiał in-vitro jako dorosłe rośliny. O ile to są rośliny z in-vitro, a nie jakieś tam siewki. No ale na allegro różne rzeczy widziałem.

"nigdzie też sie nie sprzedaje liliowcow jak karpii przed swietami, tj kwitnacych w doniczkach lecz raczej wykopane z korzeniami" :shock:
Jednak się sprzedaje kwitnące w doniczkach, bo takie sie sprzedają najlepiej !

Porównywanie ebay i innych portali tego typu z realiami rynku jest nie na miejscu, bo ma to niewiele wspólnego.
A wysokie ceny kłączy z USA wynikają z kilku powodów : mody na te rośliny w USA, innego pozimu zycia tam i tu, no i tego, że kłącza sprzedawane u nas są kupowane w USA w cenach detalicznych.

podam przykład : w USA Hemerocallis lilioasphodelus kosztuje 15 $ i więcej, a u nas 6 zł. Podobnie jest w przypadku nowości, tylko proporcje sa jeszcze większe. W Europie kłącza nowych odmian można nabyć w cenie kilkunastu zł.(hurtowej) i nie jest to żaden "niewyrośnięty szmelc in-vitro" tylko duże kłacza (z gruntu), które kwitną już w pierwszym sezonie.
Tomek
PS. Ja też nie kreuję się na żaden autorytet :), ale post mz mną wstrząsnął - jest taki polski. Jakoś w innych krajach na forach takiego języka się nie używa.
Awatar użytkownika
śnieżka
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 3059
Od: 2 wrz 2007, o 12:53
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Re: Liliowce -Hemerocallis cz.8

Post »

tomgroch pisze:
PS. Ja też nie kreuję się na żaden autorytet :), ale post mz mną wstrząsnął - jest taki polski. Jakoś w innych krajach na forach takiego języka się nie używa.
Trudno, żeby w innych krajach posługiwano się jezykiem polskim. :D

Druga sprawa- in vitro- czy nie- to fakt jest faktem, że rozprowadzane o tej porze roku, w dużych ilościach, woreczkowane kłącza liliowców w przeważającej części pochodzą z importu z Holandii i faktem jest, że zakup jakiejś konkretnej odmiany jest loterią- nigdy nie wiadomo, co się dostanie. Jeśli kupuję roślnę od konkretnego sprzedawcy-hodowcy, mam przynajmniej gwarancję na wymianę- gdy trafi się pomyłka.
Awatar użytkownika
tadeo
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1982
Od: 1 mar 2009, o 11:28
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Rybnik

Re: Liliowce -Hemerocallis cz.8

Post »

Nie dają kwiaty chleba,ale sprawiają rozkosz umysłowi naszemu,bawią oczy
rozlewają woń cudną,wyradzają silniejsze przywiązanie do swojskiego otoczenia,
do całej nawet przyrody.
Swą cudowną budową zachęcają do badań,znaglają do uwielbienia stwórcy.
(...)Im więcej jest ucywilizowany człowiek,tem chętniej je hoduje
Kwiaty są bowiem uśmiechem natury.
Edmund Jankowski
Kwiaty naszych ogrodów
Warszawa 1895
tomgroch
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 364
Od: 11 lut 2009, o 14:00
Lokalizacja: Radków
Kontakt:

Re: Liliowce -Hemerocallis cz.8

Post »

Grażyno tak to już jest z dużymi sieciami, które są głównym dystrybutorem kłączy i cebulek - podstawowym celem jest sprzedać dużo czyli w miarę tanio (dla nabywcy) i dlatego jakość czasami kuleje. Poza tym transport, sposób przechowywania przez sprzedającego też swoje robi.

Mam znajomych, którzy prowadzą hurtownię ogrodniczą i zajmują się cebulkami, kłączami itp i powiem, że rośliny które można u nich nabyć sa super jakości, a też z Holandii. Faktem jest też, że to co wysyłane jest do naszej części Europy to nie jest pierwszy gatunek (mam na myśli sieci sklepów), bo ten jest rozprowadzany bezpośrednio przez szkółkarzy i w dużej mierze jedzie do USA i krajów "starej Unii".

W wątku ktoś wspominał o słabym powtarzaniu cech przez liliowce podczas namnażania in-vitro. Nie powinno nic takie występować (może sporadycznie), bo rozszczep cech przy in-vitro jest spory ale u roślin o barwnych liściach. Dlatego dość trudne jest wyprodukowanie funkii, bo zawsze jest sporo rewersów (zdarzają się też korzystne zmiany :) )
Tomek
Awatar użytkownika
mirek_z
100p
100p
Posty: 121
Od: 26 lis 2007, o 09:51
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Liliowce -Hemerocallis cz.8

Post »

post mz mną wstrząsnął - jest taki polski. Jakoś w innych krajach na forach takiego języka się nie używa.
Mamy odpowiedz zawodowca, to znaczy osoby, dla ktorej liliowce nie stanowia hobby, tylko zrodlo utrzymania.
Swietne pole do rozwazan w stylu punkt widzenia a punkt siedzenia. Zacznijmy od poczatku:
  • 1. obawa przed in-vitro ? W zyciu, gdyby nie in-vitro każdy z nas mialby w ogrodku pare cennych i bardzo bardzo drogich tulipanow, hiacyntow i lili. Wiec ustalilismy, ze nowoczesne technologie, internet, kevlar... sa OK.
  • 2. handel roslinami kwiatowymi przed rozwojem pakow ? Nie mam nic przeciwko ALE pod kluczowym warunkiem - jak na etykiecie pisze "czerwony", to nie chce białego. A jakie są fakty ? Wszyscy AMATORZY, ktorzy kupowali w ostatnich latach te rosliny (liliowce) w kapersach, woreczkach foliowych ... w rozrastajacej sie ilosciowo gamie ogrodniczych firm handlowych doswiadczyli tego, ze zamiast towaru oferowanego w tzw ofercie handlowej dostawali nie rosline ale szmelc. To jest, Tomku, slowo z jezyka polskiego ( http://pl.wiktionary.org/wiki/szmelc ) moze nie bardzo literackiego, ale jednak. A ponieważ, o czym wszyscy wiedza, Ty tez potwierdzasz, w przewazajacej wiekszosci jest to material in-vitro produkcji holenderskiej, wiec mam swiete prawo nazwac towar sprzedawany przez Twoich kolegow niderlandzkim szmelcem. Ciekawe Tomku jak Ty dbasz o uczciwosc swojej oferty handlowej ?
  • 3. ...podam przykład : w USA ... kosztuje 15 $ i więcej, a u nas 6 zł. Podobnie jest w przypadku nowości, tylko proporcje sa jeszcze większe.... Mam pytanie : czy hodowcy, ktorzy poswiecili pare lat na wyselekcjonowanie swoich odmian wyrazili zgode na na ich masowa reprodukcje i sprzedawanie po 6 zl ? Czy labolatoria/firmy handlowe zaplacily cos w rodzaju oplaty licencyjnej ?
  • 4. Jak ustalilismy, Ty jestes zawodowcem, ktory swoj towar sprzedaje w calej masie hipermarketow, centrow ogrodniczych itp. i znajduje nabywcow. Ja jestem amatorem-hobbysta, ale nie jestem zielony. Kupujac czterysta dwunasta odmiane do mojej kolekcji chce miec konkretny odcien barwy, ksztalt kwiatu i okreslona falbanke. I wiem, ze (na Twoje nieszczescie) liliowiec w przeciwienstwie do cebul rozmnazany in-vitro nie zachowuje zgodnosci z oryginalem. Nic na to nie poradzisz. Ktos kto kupuje trzecia odmiane nie zwroci na to uwagi, ale dla mnie Twoja oferta nie jest warta nawet 6 zl.
  • 5. ...Ktoś kto wyhoduje nową odmianę,a prowadzi szkółkę (o sporej produkcji) nie może sobie pozwolić.... Czy zastanawialiscie sie przyjaciele amatorzy dlaczego wlasnie liliowce ? Mam z 50 odmian roz, ponad 50 odmian dalii...., chyba każdy rodzaj owocowki jaki rosnie w naszym klimacie, mialem kilkanascie odmian liliowcow. Pewnego dnia kupilem 10 odmian u mojego 'ogrodowego guru' Frantczaka. Od tego wlasnie momentu moj ogrod zmienil kierunek. Wlasnie Dzięki temu, ze skala roznorodnosci tych kwiatow jest tak ogromna liliowce zawdzieczaja swoj swiatowy sukces. Oczywiscie, ze nie jest to powodem do radosci, ale gdyby ceny liliowcow sprzedawanych przez hodowcow oscylowaly wokol 6$ mielibysmy dzisiaj fulve i flave jak sto lat temu. Prosze kolegi zawodowca - ilosc odmian i skala wynikow selekcji w przypaku tej rosliny nie jest dzielem holenderskich labolatoriow, ale gigantycznej pracy setek albo tysiecy amatorow marzacych o wyhodowaniu wlasnej niepowtarzalnej podwojnej krawedzi. Wiec skoro in-vitro zabijaja roznorodnosc wsrod moich ulubiencow - przecz z chłamem ! Sprzedawajcie sobie dalej tulipany.
  • 6. Polskość mojego poprzedniego postu ? - patrz pkt 3. Czy widziales Tomku jak wyglada (wielkosc, jakosc sadzonki) liliowiec z dobrej amerykanskiej szkolki ? Wiesz jak mozna sie starac o zgodnosc oferty z towarem ?. Popros swoich kolegow o zachowanie swiatowych standardow, dostaniesz swiatowe rekomendacje
Podsumowujac - sprzedawaj sobie dalej swoj towar, nic mi do tego
Ja rosliny mateczne do mojego ogrodu będę dalej kupowac w USA albo w gorszych szkolkach tj rozmnazajacych rosliny tradycyjnie w gruncie, przez dziesieciolecia
Moze uda mi sie jak moj 'guru' wyhodowac kilka fajnych odmian, bo ze szmelcowatych rodzicow raczej te nowe amerykanskie odmiany nie powstaja

mz
Gardening isn't a hobby, it is an obsession and a lifestyle.
My tent is my second home.
Nasz ogród
Zablokowany

Wróć do „BYLINY, trawy, zioła”