Izuś - mam tak wciepać te nasiona od razu do gruntu ? Ja widziałam jakieś sadzonki pomidorów wiosną na rynku... dzięki za konkretne nazwanie pomidorków - przynajmniej będę wiedziała za czym oczy mam wytrzeszczać
Miejsce na ziemi -Ave cz.2
- Ave
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 8216
- Od: 9 kwie 2008, o 12:11
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Łódź/łódzkie
Tak Krzysiu, taki zagonek sobie sprezentowałam jesienią , bez przeznaczenia (po cukinii) 
Izuś - mam tak wciepać te nasiona od razu do gruntu ? Ja widziałam jakieś sadzonki pomidorów wiosną na rynku... dzięki za konkretne nazwanie pomidorków - przynajmniej będę wiedziała za czym oczy mam wytrzeszczać
Izuś - mam tak wciepać te nasiona od razu do gruntu ? Ja widziałam jakieś sadzonki pomidorów wiosną na rynku... dzięki za konkretne nazwanie pomidorków - przynajmniej będę wiedziała za czym oczy mam wytrzeszczać
- chatte
- Przyjaciel Forum

- Posty: 15068
- Od: 19 paź 2006, o 08:52
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Ewuś, jak nie miałam szklarenki, to robiłam tak: wysiewałam w dołki po 2-3 nasionka co ok. 50cm, w trzeciej dekadzie kwietnia i przykrywałam te dołki plastikowymi butelkami.
Potem zostawiałam najładniejsza siewkę . Jezeli zdążyły urosnąć na tyle duze, ze nie miesciły się pod butelką, to w maju na noc nakrywałam plastikowymi wiaderkami.
aha! Pod każdy pomidor najpierw przygotowywałam miejsce. Kopałam dół na głębokość szpadla mniej więcej i na dno sypałam przegniły obornik.
Jak Ci sie nie chce tak bawic, to możesz rzeczywiście zagrzebac trochę nasion na grządce, byle gdzie i jak wzejdą, to zostawić kilka najładniejszych. One rzeczywiście przypominaja chwasty, ale jakie smaczne!
Potem zostawiałam najładniejsza siewkę . Jezeli zdążyły urosnąć na tyle duze, ze nie miesciły się pod butelką, to w maju na noc nakrywałam plastikowymi wiaderkami.
aha! Pod każdy pomidor najpierw przygotowywałam miejsce. Kopałam dół na głębokość szpadla mniej więcej i na dno sypałam przegniły obornik.
Jak Ci sie nie chce tak bawic, to możesz rzeczywiście zagrzebac trochę nasion na grządce, byle gdzie i jak wzejdą, to zostawić kilka najładniejszych. One rzeczywiście przypominaja chwasty, ale jakie smaczne!
Ewuś a ja spróbowałam hodowli... tatuś powiedział, żebym nie siała tylko kupiła sadzonki, więc tak zrobiłam.... kupłam, posadziłam i podlewałam... a potem jadłam... kompletnie bezobsługowe ... (malinówką się nie zachwyciłam, więc w tym roku nie kupię) a reszta pomidorków REWELACJA!
z uśmiechami Iza
u liski
u liski
oooooo a ja się bałam koktailowych.. w tym roku więc kupię sadzonki... a może by wysiać? tylko kiedy? ale tatuś sie zdziwichatte pisze:Izuś, tak się na ogół uprawia pomidory gruntowe, te zwykłe. Ale koktajlowe mają nad nimi tę przewagę, ze same się wysiewają i są odporniejsze na chorobyI chyba nie sprzedają gotowych sadzonek koktajlowych...chociaz, moze w donicy się trafi
z uśmiechami Iza
u liski
u liski
za duży skrót myślowy zastosowałam...chatte pisze:Izuś, przeczytaj kilka postów wyżej ;)
Chodziło mi o to, że nie chcę się bawić w sianie na oknie tymbardziej, że napisałyście, że rozsiewa sie jak chwast... dlatego posiałabym od razu do gruntu.... tylko kiedy?
Bo to co mag napisała, że teraz ... to wzięłam za żart. Nie powinnam? hmmm
z uśmiechami Iza
u liski
u liski
- Ave
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 8216
- Od: 9 kwie 2008, o 12:11
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Łódź/łódzkie
Aga-Rivendell wygląda na to, ze rzeczywiście w tym roku będziemy miały własne pomidorki, bo jak tu się oprzeć naszym kofanym Forumkowym Dziewczynom i Chłopakom ;) skoro mówią, że to „samo się sieje, samo rośnie” i tylko zjeść my musimy.
Izuś-Chatte –zrobię jak mówisz, przecież trzeba się słuchać doświadczonych Forumków
, a poza tym ja muszę mieć tych pomidorków sporo, bo moja Siostra to znany w całej rodzinie pomidorożerca, a jak jeszcze będą to pomidorki ekologiczne, z działeczki to... nie wiem czy zdążę się załapać na jednego ...
Bardzo Wam wszystkim dziękuję, Grzesiu, Jadziu, Izulku-Chatte i Liseczko, że potraficie w taki sposób przekonać każdego... praktyczne do wszystkiego. Np. mnie do sadzenia pomidorów, jakby mi ktoś jeszcze tydzień temu powiedział, że w tym roku będę sadziła (siała) pomidory, to bym go obśmiała, ale przez Was, a właściwie, dzięki Wam – to się stanie.
Mam nadzieję, że potem będzie również podpowiadać jak o te krzaczorki dbać, bo coś nie mogę do końca uwierzyć, że one takie całkiem bezobsługowe.
Kubanki, miło, że do mnie zajrzałaś.
Ja kupowałam Larvanem (pisze z pamięci, więc może jakaś literka jest inna), po tym jak opuchlaki wzięły się za moje roślinki, które posadziłam w miejscu paruletniego sadzenia aksamitek (aksamitki „zabierają” nicienie, które są naturalnym wrogiem opuchlaka, choć to pewnie nie jedyna przyczyna jego rozpasania na moim klombie).
Po miesiącu od zastosowania preparatu nie zaobserwowałam zwiększonych uszkodzeń na roślinach spowodowanych dalszą działalnością szkodników. Nie powtarzałam już zabiegu, choć go podobno zalecają. Faktem jest, że nocą przez kilka dni, z latarą w łapie łaziłam i otrząsałam rośliny na podłożoną pod nie folię, żeby wyzbierać chrząszcze opuchlaka (nicienie działają na larwy, a nie na osobniki dorosłe). Nie wykopywałam roślin, więc trudno mi powiedzieć czy preparat zadziałał (nie widziałam zabitych larw). Myślę, że dopiero w tym roku będę mogła się przekonać w jakie stopniu moje działania (larvanem i wybieranie chrząszczy) przyniosły pozytywne (lub negatywne) rezultaty. Najlepszym sprawdzanem czy preparat działa, jest znalezienie larw i "naoczne" przekonanie się o skuteczności preparatu.
Izuś-Chatte –zrobię jak mówisz, przecież trzeba się słuchać doświadczonych Forumków
Bardzo Wam wszystkim dziękuję, Grzesiu, Jadziu, Izulku-Chatte i Liseczko, że potraficie w taki sposób przekonać każdego... praktyczne do wszystkiego. Np. mnie do sadzenia pomidorów, jakby mi ktoś jeszcze tydzień temu powiedział, że w tym roku będę sadziła (siała) pomidory, to bym go obśmiała, ale przez Was, a właściwie, dzięki Wam – to się stanie.
Mam nadzieję, że potem będzie również podpowiadać jak o te krzaczorki dbać, bo coś nie mogę do końca uwierzyć, że one takie całkiem bezobsługowe.
Kubanki, miło, że do mnie zajrzałaś.
Ja kupowałam Larvanem (pisze z pamięci, więc może jakaś literka jest inna), po tym jak opuchlaki wzięły się za moje roślinki, które posadziłam w miejscu paruletniego sadzenia aksamitek (aksamitki „zabierają” nicienie, które są naturalnym wrogiem opuchlaka, choć to pewnie nie jedyna przyczyna jego rozpasania na moim klombie).
Po miesiącu od zastosowania preparatu nie zaobserwowałam zwiększonych uszkodzeń na roślinach spowodowanych dalszą działalnością szkodników. Nie powtarzałam już zabiegu, choć go podobno zalecają. Faktem jest, że nocą przez kilka dni, z latarą w łapie łaziłam i otrząsałam rośliny na podłożoną pod nie folię, żeby wyzbierać chrząszcze opuchlaka (nicienie działają na larwy, a nie na osobniki dorosłe). Nie wykopywałam roślin, więc trudno mi powiedzieć czy preparat zadziałał (nie widziałam zabitych larw). Myślę, że dopiero w tym roku będę mogła się przekonać w jakie stopniu moje działania (larvanem i wybieranie chrząszczy) przyniosły pozytywne (lub negatywne) rezultaty. Najlepszym sprawdzanem czy preparat działa, jest znalezienie larw i "naoczne" przekonanie się o skuteczności preparatu.


