Moglibyśmy długo dyskutować nad wyższością tradycyjnych metod uprawy, oraz ekologicznego i zdrowego podejścia do roślin.
Ja podałem jedynie to co jest faktem u mnie. Wzruszanie ziemi oczywiście - ale przecież nie za wszelką cenę.
Na skalniku tego nawet nie da się zrobić - rośliny szczelnie obrastają wszelkie dostępne miejsca, a nawet kamienie. Poza tym one w większości uwielbiają prawie jałową glebę, niektóre wręcz kamienistą.
Bez względu na to czy pod ściółką jest folia czy nie - to ja osobiście nie stosuję ściółkowania kamieniami, korą szyszkami czy igliwiem po to, aby to zgarniać i spulchniać glebę.
Wręcz przeciwnie ściółkę stosuję po to aby nie rosły mi chwasty i żebym nie miał zbędnego zajęcia.
Nawozy naturalne jak kompost czy obornik rośliny u mnie dostają jedynie gdy są wsadzane, później stosuję jedynie nawozy mineralne lub popiół drzewny z kominka.
Mam dość duży ogród i już jakiś czas temu doszedłem do wniosku, że
to ogród jest dla mnie nie ja dla ogrodu.
Może myślę nie ekologicznie, ale za to staram się wszystko robić praktycznie - w innym przypadku już dawno "wyzionąłbym ducha".
W trzy arowym ogrodzie pokrytym podziurawioną folią i kamieniami od kilku lat nie mam chwastów, moja praca w nim polega jedynie na pielęgnacji krzewów (przycinani, kształtowaniu, nawożeniu i opryskami (niestety) chemicznymi, przeciw grzybom i "robalom") i raz (dwa razy)w roku odkurzaniu liści z pomiędzy kamieni. Podobna sytuacja jest tam gdzie mam powierzchnię wyściółkowaną szyszkami sosny.
W ogrodzie ozdobnym jako nawóz używam również popiołu z kominka nie zastanawiając się, czy drzewo było podpalane kolorowymi czy czarno-białymi gazetami.
Na kompost wrzucam również liście z grabu, jesiona i orzecha włoskiego i nie zauważyłem ujemnych skutków tego działania.
Nie namawiam nikogo do takich praktyk, ale uważam, że każdy powinien wybrać sposób uprawy taki jaki mu odpowiada i nie można negować wszystkiego co sami byśmy nie robili.
Życie jest zbyt piękne i zbyt krótkie, aby zapracować się w ogrodzie "na śmierć" i nie mieć czasu na upajanie się jego pięknem. 