Lucynko, dziękuję. Bardzo mi miło.
Aniu, kanie, jak kanie, ale tydzień temu złowiłam sporego boczniaka na pniaku po topoli. Też był pyszny
Chyba nie będę miała w tym roku nasion z dyni Butternut. Co rozkrawam jakąś, to nasiona puste

Nic to, do wiosny może się jeszcze trafią, bo nadal mam sporo dyń do zjedzenia.
Halszko, no nie wiem, czy jest jakiś okres w ciągu roku, który wymusi jakiś odpoczynek u mnie. Jak to mówią, "robota głupiego lubi"
A szef nie doceni. Zdążyłam już go poznać przez te 2 lata...
Iguś, kolejny pomysł na dynie, to zagęszczacze do sosów i zup. W zeszły weekend robiłam gołąbki. Mam trochę mało przecierów pomidorowych, więc ugotowałam dynię, dołożyłam smażoną cebulę i przecier pomidorowy, i zblenderowałam. Dodałam przypraw i odrobinę mąki, żeby sos się nie rozwarstwiał. Wyszedł spory garnek świetnego sosu! Nawet Młody nie marudził, że coś jest inaczej i zajadał się gołąbkami obficie polanymi sosem.
*********************
U mnie zima na całego. Dziś o 7.00 rano było -11,5 st.C na III piętrze w bloku i śniegu już z 15 cm w mieście.
W piątek pojechaliśmy na wieś, żeby złożyć namiot magazynowy na różne sprzęty, co się pod dachem nie zmieściły. To był ostatni dzwonek, żeby to zrobić, bo w sobotę już biało było. Kończyliśmy składanie po nocy, więc nawet fotki nie mam.
Nie zdążyłam również kopczyków usypać na nowo posadzonych drzewach i na różach. No za szybko ta zima przyszła... Normalnie straciłam czujność przez to ocieplanie klimatu... A tu niespodzianka, jak sprzed kilku dekad
Posadziłam jednak orzechy włoskie w zeszły weekend, bo mi je przysłali. Nie wiem, czy to nie będą pieniądze wyrzucone w błoto... spore pieniądze. Nie odpowiedzieli mi w szkółce, kiedy będą przysyłać i trochę byłam nieprzygotowana... czasowo również. Sadzonki mają zielone pędy, a ja ich jeszcze nie okryłam

Trzymajcie kciuki.
Pozdrawiam Was ciepło

i skrytoczytaczy również
