Pogoda paskudna, deszcz pada, jakieś małe kropeczki śniegu lecą, od rana ciemno.
Dziś przerwa w rehabilitacji i to nie covid ją nam przerwał. Okazało się, że pękła rura i cały budynek zalało, woda lała się z sufitu jak wodospad. Do momentu aż naprawią, osuszą zabiegi wstrzymane, mamy czekać na telefon.
Po powrocie do domu zabrałam się za porządki przedświąteczne meble kuchenne wypicowałam, nawyciągałam się różnej porcelany, szkliwa, garów. Na szczęście takich zostawionych przydasiów, które tylko zajmują miejsce, a nie używane od kilku lat pozbyłam się, zniosłam do piwnicy. W szafkach zrobiło się przejrzyście
Myśląc o kolejnym sezonie kompostowym potargałam sporo tektury i dałam na razie do worków, będzie jak znalazł na wiosnę.
Tego sezonu miałam dwie doniczki z posadzoną ostrą papryką, bardzo fajna odmiana, super się zasusza nie zmieniając koloru, paprykę mielę i mam do potraw, zupełnie inna smakowo niż kupna.
Szczypiorek czosnkowy pięknie kwitł, zebrałam nasionka, posieję wiosną i będę miała więcej, na razie tylko jedna kępka rośnie.
Krysiu jak ja Ciebie dawno nie widziałam, gdzież Ty nam się skryłaś.
Hortensje Tego sezonu kwitły bardzo obficie, długo trzymały formę.
Nie wszyscy kochają dalie, ja mam z nimi wspomnienia z dzieciństwa kojarzę z ogródkiem babci. Na kilka lat i ja o daliach zapomniałam, ten rok posadzenie karp to był strzał w dziesiątkę.
Juki zawsze wiążę, ale wiem, że są tacy którzy tego nie praktykują.
Pytasz czy zadowolona byłam z kwitnienia róż. Te stare odmiany kwitły, jak zawsze okrywowe obficie, wielkokwiatowe krótko, jesienne kwitnienie słabe. Pnące zaszalały w tym sezonie. Bardzo byłam ciekawa moich nowości sadzonych wiosną i jesienią zeszłego roku. Krzaki fajnie się rozrosły, kwiatów miały sporo. Jedynie Charlotte mnie zawiodła, szybko zrzuciła liście i nieciekawie wyglądała. Dwie róże straciłam po zimie, szkoda bo jedną sadziłam jesienią.
Ogólnie sezon różany dla mnie nie był zły.
Pozdrawiam i zdrówka ja też życzę
Lucynko nie zbierałam nasion gazanii, zrobiłam to celowo, bo siałam wiosną jakieś stare nasiona i kwiaty już nie miały ładne były mniejsze i takie kolorki pomieszane nienaturalne.
Już kupiłaś nasionka, ja czekam do końca stycznia, początku lutego. Teraz takie sklepy nawet nie odwiedzam. Najpierw muszę sprawdzić moje pudła nasienne, zrobić w nich remanent.
Tak naprawdę obiecuję sobie, że w przyszłym sezonie ograniczam ilość wysiewów. Nie mam gdzie tego poustawiać, zagracam każdy pokój wnosząc stoły, parapety muszą być wolne bo moim kotkom zmniejszyłabym pole widzenia

Lucynko wiesz jak to jest w sezonie pracy wiele i za bardzo człowiek nie miał czasu na oglądanie kwiatów, teraz dopiero widzę na zdjęciach piękno, dostrzegam ładne detale w kwiatach. To nie jest tak, że nie spacerowałam, zawsze rankiem obowiązkowo obchód ogrodu był. Rozmowa z kwiatami, chwalenie i głaskanie ich było, nawet kubka z herbatą nie zabierałam, bo rączki musiałam mieć obydwie wolne dla pięknych kwiatuszków
Sezon już skończyłam, jeszcze okrywanie mnie czeka, ale nadal temperatury plusowe.
Miłego tygodnia życzę
Aniu takich kwitnień dalii dawno nie miałam, były wyjątkowe. Zadbałam o nie jak trzeba. Tę różową dostałam wiosną od forumowej koleżanki Beatki, ta piękność była razem z innymi karpami, które mi podarowała. Dopiero będę wiedziała jak się przechowa.
Od zeszłego roku karpy zanoszę do mojej koleżanki, jej piwnica jest chłodniejsza. W tym roku po wysuszeniu karpy przysypałam ziemią wysuszoną, pozyskaną ze skrzynek balkonowych.
To nie krokusy tylko zimowity, bardzo lubię ten czas kiedy kwitną, wszyscy je właśnie mylą z krokusami.
Mam nadzieję, że Twoje róże dojechały, a jakie zamawiałaś.
Miłego, ciepłego tygodnia życzę
Ewo miło mi taką opinię czytać

Gazanie nie były takie ładne jak w poprzednich sezonach, to moja wina jakieś stare nasiona miałam. Moja krzesełkowa dekoracja była po raz ostatni, po kilku latach krzesła się rozleciały, były one zdobyczne z wystawki wyglądały na wiekowe, ząb czasu je załatwił
Wando faktycznie długo nie widziałam Cię na forum, ale teraz wiem jesteś w doniczkach

Ten covid nam miesza bardzo, mam nadzieję że szybko złapiesz formę i wiosną swobodnie będziesz mogła pracować w dwóch ogródkach.
Nas jeszcze covid omija i oby tak zostało, nie zapraszam go do siebie.
Widzę po zdjęciach, że już październik pokazuję.
Na dobrą pogodę się nie zapowiada, dziś nawet chmury się nie rozstąpiły, szaro, buro, leje, koniec listopada paskudny.
Ze wspomnień byłam na grzybach
