Kurdybanka to u mnie na tony ale bardzo go lubię. Też marze tylko o 
danuta z dr Różanski swietnie tłumaczy jego toksyczność - wydumaną a skoro sam stosuje to wie chyba co robi.
ela151
ooo żeby tak mnie chciał sie wysiewac i leżeć na sćieżce plocczanka nawet dmucham te chmurzyska w twoją strone ale one uparcie stoja i spuszczają deszcz od tylu tygodni
Maska ciekawa historia o tych motylkach; ale dzielne i uparte
kocham tą motylarnie..koziorozec nie widzisz zdjęć mojego ogrodu ponieważ go jeszcze nie ma.
To tylko ja zielono zakręcona uparłam się na własne warzywa uprawiane w chwastach i haszczach. A teraz uczę się o kwiatach i krzewach i mam niezły mętlik w głowie.A co do żywokostu to poczytaj sobie dr Różańskiego, zmienisz zdanie
Drako tak to właśnie te alkaloidy pirolizydynowe
do których się przyczepili... ale dr Różanski ma zdroworozsądkowe podejście do ziół i urzędasów. Tak właśnie jak mówisz ... umiar to jest to właściwe słowo.A u mnie jak zwykle
leje i leje bez końca. W ogrodzie cudnie bujna zieleń a kosaćce sprawiły mi wielką niespodzianke.W tamtym roku jak robili przyłącze do nowej studni to kopara jeżdzila po nich tam i spowrote milion razy. A ja stwierdziłam że już pewnie nie ma co zbierac niech urzyznią glebę
A tu masz....a będzie ich więcej, one chyba ze stali są A ten ich cudny zapach rozjaśnił mi dzisiejszy ulewny dzień. Takie małe radostki
Także zrywałam wówczas polne kwiatki, robiłam bukieciki i nosiłam je mojej ukochanej babuni. 
Moje różane drzewo trochę ucierpiało, głównie przez nadgorliwość mojego Stasia . Trochę się gałęzi połamało i Gizelka uciierpiała , ale odbija . Za to ta druga ,różowa, nazwy nie znam , się panoszy 
bo nie pada, gorąco i do tego ten piękny zapach dzikiego bzu z irysami w słońcu a jaśminu wieczorem.
a tak serio to patrzę na trendy i nowości.
