Kochani miło, że zaglądacie. 
Dzisiaj miałam pomocnika do ciężkiej pracy więc hosty zostały wykopane. Jedna Albomarginata powędrowała do zaprzyjaźnionego ogrodu, dwie za płot, reszta niestety do kompostownika. Nie mam miejsca na takie potwory. Posadziłam dwie małe hosty od strony Pinki Vinki. M pytał czy też będą takie ogromne, uspokoiłam go, że dopiero za pięć lat.

Od strony chodnika przy garażu przesadziłam Polar Bear na pniu, bo wegetował pod klonem. Muszę poprawić, bo pod ciężarem gałązek, które są tylko z jednej strony, przechylił się.

Docelowo będzie tam trzy hortensje Bobo. Mam nadzieję, że będą miniaturowe.

Szukam pomysłu na obwódkę, albo obsadzenie zadarniającą rośliną wolnych miejsc pod wsadzonymi hortensjami.
Ewelinko nawet światło jakoś dziwnie mgliste, choć to niby jeszcze lato. Dziś odcięłam kolejne ukorzenione odkłady, powędrują do zaprzyjaźnionych ogrodów. Cebulowe wyjątkowo cieszą wiosną, ale już daję sobie spokój, choć kupowałam dla znajomej, to się skusiłam na kilka sztuk dla siebie do donicy.

Dla ciebie jesienne rozchodniki.
Beatko u mnie 50% sukcesu.

Musimy uzbroić się w cierpliwość, kiedyś pędy w doniczce korzenie wypuszczą.

Niestety nie mam cienistego miejsca na tyle host. U mnie wszędzie słońce i już od czerwca te przy nagrzewającym chodniku, miały przypalone liście. Teraz już grzyb opanował te miejsca na liściach. Wyglądały paskudnie.

Wiosną posadziłam 11 host pod klonem i pod hibiskusami. Może tam przetrwają w lepszej kondycji. Za płotem od strony północnej mają się doskonale. Niestety droga wąska i czasem jakiś traktor przejedzie po liściach.
Lucynko mam róż niewiele, ale i tak jestem nimi zachwycona. Cieszą mnie wieloma kwiatami, choć rarytasów nie uświadczysz na moich różankach.

Artemis zaskakują mnie od momentu posadzenia. Mają po kilkadziesiąt pąków i cały czas się bielą. Nie będę jednak pokazywać ich codziennie.

Host mi żal, ale najbardziej cierpię z powodu ignorancji, którą się wykazałam sadząc rośliny o których nic nie wiedziałam, przy chodniku. Teraz wykopałam siedem, a było tam pięć lat temu jedenaście, jednej odmiany.

Już chętnych do ich sadzenia obdarowałam. Po drugiej stronie podjazdu mam jeszcze cztery Albomarginaty.
Aniu miło, że jeżówki możesz pooglądać, u ciebie na pewno niektóre by się zadomowiły.

Takich ładnych traw jak były w ubiegłym roku, już nie będzie. Zima była dla nich mało łaskawa. Tylko rozplenice ratują honor. Hosty niestety w większości wylądowały w kompostowniku.
Moniko odkłady możesz robić w każdym momencie. Teraz przed zimą już się nie ukorzenią dobrze, ale wiosną ruszą szybciej. W tym tygodniu przygięłam kilka pędów, bo łatwiej przygiąć cienkie, które jeszcze nie zdrewniały. Szczególnie łatwo Vanilkę, bo i tak wiele przygiętych na ziemi.
Maryniu świetnie, że cebulowe sadzisz, będzie wiosną kolorowo.

Już się zastanawiałam, czy do mnie nie sprowadziły się wszystkie gryzonie z okolicy.

Spacer po szkółkach jesienią też lubię, bo czasem można taniej coś ciekawego kupić. Ja dopiero w przyszłym tygodniu będę mieć czas na zakupy roślinne.
Małgosiu u mnie przez siatkę nigdy sarny nie przeszły. Najwyżej się pasą na świeżej trawie, bo obkaszamy wokół całego ogrodzenia. Czy to świece dymne wypędziły ci nornice,

moje uodpornione na wszystko.
Martuś ja dopiero zaczynam przeróbki w ogrodzie. Ty masz taki dojrzały ogród, a jakoś stagnacji w nim nie widziałam, coraz piękniej.
Klip Dagga kwitnie już na trzecim piętrze.
Rigida niezmordowanie kwitnie, choć mój aparat jej nie kocha.
Dobrej nocy i pogodnego dnia. 