Ja się podpisuje pod tekstem Joli G i tyle
Ewa jakie piękne , dwukolorowe roże . Byłam , widziałam ale teraz co rusz coś nowego kwitnie i próbuje to umiejscowić w wyobraźni. Ciekawe gdzie posadziłaś nowe nabytki Przepięknie u Ciebie i tyle
Witajcie kochani i wybaczcie brak zdjęć i odpowiedzi, ale znów dopadła mnie rwa kulszowa i mam problem z siedzeniem przy kompie. Z leżeniem również, a chodzenie pozostawia wiele do życzenia.
Zaglądam do Was posługując się fonem i obiecuję niedługo wstawić jakieś zdjęcia z ogrodu, który w tej chwili musi sobie radzić sam.
Marysiu rwa nie puściła, ale tona maści i garść tabletek pozwalają mi troszkę usiąść.
Wiesz maleńka......zobaczyć zawsze możesz. Adres przecie znasz.
Dla Ciebie mój piękny i młody Książę Monaco
Ewciu cudowny pelny mak, śliczny. Zamiast ton tabletek i masci zapytaj swojego doktora o nimesil - saszetki do rozpuszczania w wodzie. Przeciwbólowe i przecizapalne, działajĄ dobę i BAAAARDZO POMAGAJĄ
Aniu zdaje się, że poprzednio nawet miałam go.
Nie pamiętam tylko, czy to nie po nim bolał mnie okropnie żołądek. Cóż nie zaszkodzi powtórzyć.
Maki mam zupełnie przez przypadek. Nie siałam ich i rosną w dość niefortunnym miejscu, ale są piękne.
Przywędrowały do mnie z roślinkami chyba od naszej forumowej Joli G, choć pewna nie jestem.
Dla Ciebie Aneczko jeszcze raz maczek, tylko troszkę inny.
Ewuniu gdyby to było bliżej na pewno skorzystałabym z zaproszenia, ale to wyprawa... przynajmniej dla nas
Księcia jeszcze nie miałam a ten maczek jak talerzyk
Całuję i zdrowia, zdrowia dużo!
Witam Ewuś,,,wpadłam się pozachwycać kolorami ale cudeńka
Maczki masz faktycznie cudne i każdy inny, kosmiczne talerze. Cudne dorodne róże a jak rabaty wypieszczone.
EWUNIU ,utulam i życzę zdrówka .
Różyce masz bajeczne ,jak wszystko inne ,poza podziemnymi paskudami.U mnie chyba też ich przybyło ,bo ogród przeryty wzdłuż i wszerz .
Maków u mnie też sporo ,co jeden to inny .Skąd się biorą nie mam pojęcia .
Witam wszystkich niedzielnie.
Chwilkę mnie nie było, bo musiałam na troszkę wybyć z domu, a teraz usiłuję nadrobić zaległości.
Sama trochę zdechlawa ruszyłam na pomoc teściowej, którą rozłożyło choróbsko, a została sama w domu.
Zostawiłam sam ogród i moich panów. Z moich obserwacji wynika, że lepiej poradził sobie ogród.
Obiecałam Marysi fotki, więc proszę bardzo, a odpowiem wszystkim potem, bo teraz już zasypiam nad klawiaturą.