Nie rób tak! Nasze błędy w ogrodnictwie - cz.1
a ja wiosną to chyba sobie z dubeltówki pociągnę...oliwka pisze:A ja sadzę za gęsto![]()
Chcę mieć szybko efekt i potem trzeba znowu przesadzać.

Pozdrawiam-AgnieszkaIntro, czekanie na wiosnę
A ja co roku daje sobie słowo,że nie posadzę dużo roślin do skrzynek i donic. Jak przyjdzie wiosna kupuję je bez opamiętania (+ te z moich sadzonek), a potem latam codziennie po pracy z konewką. A marzy mi się wariant, następujący:po pracy siedzę sobie na huśtawce, popijam kawusię, (niestety) papierosek i relaks, a tu ta konewka i deszczówka. Pozdrawiam, Beata
Oj tak... Kupowanie zbyt dużej ilości roślin to coroczna zmora
Ponieważ niestety dysponuję tylko balkonem, to każdej wiosny obiecuję sobie, że tego lata na balkonie zostawię też trochę miejsca na stół i krzesła, i każdego roku jest z tym miejscem problem...
W tym roku zabrałam się w końcu za wysadzanie części roślin z balkonu na kawałek ziemi pod balkonem (to otwiera nowe możliwości...). Aż strach co to się będzie działo wiosną
Czytanie tego forum tez nie pomaga... 8)

Ponieważ niestety dysponuję tylko balkonem, to każdej wiosny obiecuję sobie, że tego lata na balkonie zostawię też trochę miejsca na stół i krzesła, i każdego roku jest z tym miejscem problem...
W tym roku zabrałam się w końcu za wysadzanie części roślin z balkonu na kawałek ziemi pod balkonem (to otwiera nowe możliwości...). Aż strach co to się będzie działo wiosną

Czytanie tego forum tez nie pomaga... 8)
Pozdrawiam Agnieszka
Zaczęłam spacer po ogrodzie Guci i... zaniemówiłamAkhia pisze:lucy09 pisze:Agnieszko, poczytaj sobie o ogrodzie Guci -Wielkiej Guci. Bedziesz wiedziała co zrobić.![]()

gdzie to jest?
Pozdrawiam-AgnieszkaIntro, czekanie na wiosnę
rivendel pisze:gdzie to jest?Akhia pisze:Zaczęłam spacer po ogrodzie Guci i... zaniemówiłamlucy09 pisze:Agnieszko, poczytaj sobie o ogrodzie Guci -Wielkiej Guci. Bedziesz wiedziała co zrobić.![]()
Wracam do tego cuda...
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... ci&start=0
Pozdrawiam Agnieszka
Witaj MarioluMariola54 pisze:Jedynym moim błędem w uprawie mojego ogródka jest ciągła zmiana upodobań.
Moje roślinki są ciągle przesadzane z miejsca na miejsce.
Wydaje mnie się, że jednak im się to podoba,
ponieważ rosną jak oszalałe.

Musze stwierdzić,że twój ogród jest jednym z najpiękniejszych na tym forum-przynajmniej z tych w których byłam....
Same wspaniałości u ciebie rosną

Serdecznie pozdrawiam
Doszłam do wniosku że błędem jest nie traktowanie mężulka jako szkodnika ogrodowego. Że norniczki, kreciki, różne robale, w zasadzie pieski i koty owszem, ale mąż to też szkodnik. W zeszłym roku zasadziłam cudne ostróżki. Boże jak ja kocham ostróżki! Zasadziłam na maleńkiej rabatce na trawniku i obok wbiłam 2-metrowy metalowy pręt. Żeby zaznaczyć rabatkę. W tym roku wyrosły na wiosnę i gdy miały jakieś 20 cm nastał czas kiedy mężulek zabrał się za koszenie trawnika. Doszedł do metalowego prętu, podrapał się w łepetynę, pomyślał, zastanowił się po czym pracowicie wyciągnął pręt z ziemi i przejechał kosiarą po moich ostróżkach jak powiedział: "parę razy dla pewności bo jakiś twardy ten chwast był co rósł koło prętu i za pierwszym razem go nie wzięło...a co, kochanie to były jakieś kwiatki?....to dlaczego nie zaznaczyłaś?...".
Wniosek - nie wpuszczać gada samego do ogródka albo wieszać wielkie banery ostrzegawcze. I pamiętać że to szkodnik. Zrobi tak jeszcze raz to poszukam stosownych środków chemicznych.
Wniosek - nie wpuszczać gada samego do ogródka albo wieszać wielkie banery ostrzegawcze. I pamiętać że to szkodnik. Zrobi tak jeszcze raz to poszukam stosownych środków chemicznych.

- reniazt
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1857
- Od: 6 wrz 2007, o 20:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: małopolska
atanae w pełni podpisuje sie pod treścią twojego postu.
Otóż kilka dobrych lat temu u mnie było bardzo podobnie, ale z malinami.
Zajęta małymi dzieciakami poprosiłam swojego kochanego M aby poszedł do ogrodu i przyciął maliny. Byłam przekonana, że choć mój M. pochodzi co prawda z miasta to przynajmniej podpatrzył jak ja to robiłam wcześniej. Ale baaardzo się pomyliłam.
Byłam w domu i przyszedł mój tato i choć to wczesna wiosna mówi do mnie: "ty szykuj już słoiki na przetwory z malin". Ja zaskoczona co też ten tato mówi - poszłam do ogrodu, patrzę, a tu maliny przycięte tuż nad samą ziemią. No nie... oniemiałam. Najpierw chwycił mnie wielki nerw, ale potem śmiechu było co niemiara. A w tym sezonie niestety owoców być nie mogło. A tatko bardzo mni pocieszał i skrupulatnie wyjaśniał, że plony podwójne z malin będę zbierać ale w nastepnym sezonie.
Faktycznie za rok owoców było sporo a mój M doskonale zapamiętał, że przyciąć maliny, to nie wygolić je do zera.
Otóż kilka dobrych lat temu u mnie było bardzo podobnie, ale z malinami.
Zajęta małymi dzieciakami poprosiłam swojego kochanego M aby poszedł do ogrodu i przyciął maliny. Byłam przekonana, że choć mój M. pochodzi co prawda z miasta to przynajmniej podpatrzył jak ja to robiłam wcześniej. Ale baaardzo się pomyliłam.
Byłam w domu i przyszedł mój tato i choć to wczesna wiosna mówi do mnie: "ty szykuj już słoiki na przetwory z malin". Ja zaskoczona co też ten tato mówi - poszłam do ogrodu, patrzę, a tu maliny przycięte tuż nad samą ziemią. No nie... oniemiałam. Najpierw chwycił mnie wielki nerw, ale potem śmiechu było co niemiara. A w tym sezonie niestety owoców być nie mogło. A tatko bardzo mni pocieszał i skrupulatnie wyjaśniał, że plony podwójne z malin będę zbierać ale w nastepnym sezonie.
Faktycznie za rok owoców było sporo a mój M doskonale zapamiętał, że przyciąć maliny, to nie wygolić je do zera.
- kryska
- Przyjaciel Forum
- Posty: 2338
- Od: 30 kwie 2007, o 00:13
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Ziemia Lubuska
O, to nie tylko mój M tak potrafi
, inni też? Już któraś forumowiczka wcześniej napisała, że mamy chyba tego samego M
. Kiedyś został mi w gruncie, nie zjedzony zimą piękny por i zakwitł. Pomyślałam będzie na nasiona. No ale co tu zrobić by się ostał i nie został przekopany. Wykopałam go z dużą bryłą ziemi i posadziłam w szparce między płotem sąsiada a moim kompostownikiem. Szczęśliwa, że nic mu nie grozi zajęłam się wyrywaniem chwastów. Wynoszę kubełek na kompost i co widzę - mój dorodny por leży na środku kompostu.
Innym razem od wiosny do jesieni hodowałam pysznogłówkę. Posadziłam na stałe miejsca, ogrodziłam patyczkami i sznurkiem. Za kilka dni przyszedł przymrozek i zważył rośliny jednoroczne, dużą ilość aksamitek. Mówię do M - idź kochanie i powyrywaj te brzydkie badyle. Posłusznie poszedł i przez okno widzę stertę zielska /ja w tym czasie byłam chora/. Za kilka dni wychodzę i co widzę - większość aksamitek w dalszym ciągu rośnie a pysznogłówki co do sztuki wyrwane. Nie nadawały się do ponownego posadzenia bo kilkudniowe słońce dokładnie je wysuszyło.
Innym razem posadzony w trawie żylistek siedział cały rok jak zaklęty. Jaki był wsadzony jednej wiosny tak samo wyglądał następnej. Kosiarka się popsuła i przez kilka dni sporo trawa urosła. Żylistek z wbitym przy nim patykiem słabo widoczny. Jak już kosiarkę naprawiono to M zaczął szaleć ze szczęścia po ogrodzie i połowę krzaczka /polowe w pionie nie w poziomie
/ wykosił. Na to żylistek się wkurzył i zaczął rosnąć jak szalony. Ten ostatni przypadek nie pozwala mi jednak zakwalifikować M do szkodników. 


Innym razem od wiosny do jesieni hodowałam pysznogłówkę. Posadziłam na stałe miejsca, ogrodziłam patyczkami i sznurkiem. Za kilka dni przyszedł przymrozek i zważył rośliny jednoroczne, dużą ilość aksamitek. Mówię do M - idź kochanie i powyrywaj te brzydkie badyle. Posłusznie poszedł i przez okno widzę stertę zielska /ja w tym czasie byłam chora/. Za kilka dni wychodzę i co widzę - większość aksamitek w dalszym ciągu rośnie a pysznogłówki co do sztuki wyrwane. Nie nadawały się do ponownego posadzenia bo kilkudniowe słońce dokładnie je wysuszyło.
Innym razem posadzony w trawie żylistek siedział cały rok jak zaklęty. Jaki był wsadzony jednej wiosny tak samo wyglądał następnej. Kosiarka się popsuła i przez kilka dni sporo trawa urosła. Żylistek z wbitym przy nim patykiem słabo widoczny. Jak już kosiarkę naprawiono to M zaczął szaleć ze szczęścia po ogrodzie i połowę krzaczka /polowe w pionie nie w poziomie


Życie jak krajobraz, ciągle się zmienia.
Zapraszam do odwiedzania moich wątków - kryska
Zapraszam do odwiedzania moich wątków - kryska
- kryska
- Przyjaciel Forum
- Posty: 2338
- Od: 30 kwie 2007, o 00:13
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Ziemia Lubuska
Wprawdzie to wątek o błędach ale Julio chciałam Cie pocieszyć. Ja trytomy przesadzam kiedy chcę i nie zauważyłam żeby miało to na nie jakiś negatywny wpływ. A wrzesień to przecież dobra pora na przesadzanie bylin. To może wcalke nie popełniłaś błędu?Julia pisze:A ja dzisiaj podzieliłam kępę trytomy
i z wielką radościa podarowałam je bliskim osobom....
Dopiero po fakcie zorientowałam się, że to błąd
że to nie ta pora ...
że to nie rudbekia, której wszystko jedno ...czy wiosna, czy jesień.
...
teraz myslę, czy w ogóle się przyjmie
no i głupio mi,że taki prezent zrobiłam

Życie jak krajobraz, ciągle się zmienia.
Zapraszam do odwiedzania moich wątków - kryska
Zapraszam do odwiedzania moich wątków - kryska