Dziękuję,
Danusiu
***
Nie mam odwagi wyjrzeć na balkon, jak się mają po mroźnej nocy siewki.
Dwa dni temu wyglądały tak:
Jeżówka ze starszych nasion:
Lewizja po lewej i zawciąg szerokolistny po prawej:
A poniżej mój udany eksperyment, z wyniku którego ogromnie się cieszę i już opowiadam, o co chodzi.
Przydługo będzie
Jakiś czas temu udało mi się zdobyć odrobinkę nasion pożądanej odmiany host.
Pomimo zadbania o wszystkie parametry - nie wykiełkowały.
Zmartwiłam się bardzo, ale zamiast spisać je na straty (z tym zawsze się zdąży) i posiać w pojemniczku coś innego, postanowiłam dać im jeszcze jedną szansę i wypróbować innego sposobu.
Wyniosłam pojemnik na zewnątrz na mróz. Stały tak sobie (zgodnie z wytycznymi z pewnej strony) przepisowe 4 tygodnie i marzły, a następnie zabrałam je do domu i postawiłam w cieple.
Czekałam kilka dni, a one nic... Ehh, no trudno, pomyślałam. może za bardzo się nad nimi trzęsę, ciągle podglądam itp. Może one tego nie lubią?
Postanowiłam więc o nich "zapomnieć" i odstawiłam gdzieś w nieatrakcyjny kąt i niechcący rzeczywiście zapomniałam. Po pewnym czasie robiąc porządki w fiołkach i innych zielonych domownikach, przypomniałam sobie o pudełeczku z hostami. Stało sobie zamknięte, a na nim stała jak na postumencie - doniczka z inną rośliną.
Zaglądam, a tam...... Najpiękniejsza niespodzianka z możliwych
Czyż nie są śliczne?!
