No i moje foliaki są "prawie" przygotowane.
Ale jeszcze mam czas. Kłopoty zdrowotne nie pozwoliły mi porządnie zająć się rozsadą. Efektem czego większość krzyżówek i odmian ustalonych musiałam siać dwukrotnie.
Efektem czego połowę mam dopiero taką:
A drugą taką ( no i ciut większą) :
Ale pogoda jest, jaka jest, więc zdążą dorosnąć do sadzenia. Wsadziłam 10 sadzonek na próbę do jednego namiotu. Posiałam bardzo wcześnie i były marne, więc albo mogły zginąć w kubkach, albo mogą w namiocie, ale nie muszą

. Ale już od tylu lat mnie forumowicze znają, że wiedzą, że ryzykować z pomidorami lubię

.
Na deser sałata w namiocie, którą już można podjadać. Zdjęcie bodajże z soboty. Rośnie w oczach.
