Ale najlepsze przyszło właśnie to drugie pomarańczowe
To jest kłosowiec pomarańczowy (Agastache aurantiaca) odm. "Apricot sprite". Już z nazwy można się zakochać, prawda? Kwintesencja wakacji. Jest tak delikatna, jak chmurka... a zapach ma nieporównywalny do niczego... Ponoć nazywa się ją też miętą meksykańską i być może coś jest na rzeczy. Gdzieś tam w podtekście wyczuwa się taki pikantno-miętowy aromat, ale przyprawiony odrobiną jakiejś ulotnej słodyczki... absolutnie cudowna roślinka.
Cały czas latam do niej jak głupia i widzę, że wypuściła pierwszego, maluteńkiego listeczka... Odetchnęłam z ulgą, bo z zimowaniem tego kwiatuszka różnie to u nas bywa.






