Anya pisze:Pięknie wyglądają ściany domu porośnięte winobluszczem, jesienią widok chyba zapiera dech w piersiach
Mam w związku z tym winobluszczem kilka pytań.
Czy do domu nie wchodzi po pnączu różnego typu robactwo lub myszy?
Wygląda urzekająco, ale jak to jest w praktyce? No i jak sobie radzisz z opanowaniem, szybkiego przecież tempa wzrostu winobluszczu? Często go podcinasz?
I chyba najważniejsze pytanie. Co ze ścianami? Ten bluszcz dość mocno przywiera do ścian i waży też trochę...
Proszę, napisz coś o tym.
No to po kolei : Winobluszcz wygląda pięknie wiosną , gdy zaczyna wypuszczać listki ( nie mam zdjęcia ale zrobię w tym
roku), potem jest cała zielona ściana,a jesienią , rzeczywiście wygląda interesująco, przebarwia się
bowiem na czerwono...
Rośnie bezpośrednio na ścianie domu( przylgi), myszy nie stwierdzono, robactwo do domu specjalnie
nie włazi ( no czasem pajączek, ale bez przesady, bez winobluszczu to też się zdarza)
Podcinam go w miarę potrzeby, tzn. tnę wszystko, co mi przeszkadza- cięcie znosi dzielnie i rośnie
dalej.Używam do cięcia drabinki, męża lub sekatora na długiej rączce. Jest z tym trochę zabawy, no ale
z czym w ogrodzie nie ma ? Sądzę zresztą ,że wart jest pracy , jaką przy nim wykonuję

Nie czyni spustoszeń na tynku, nie ma pęknięć , zarysowań, itp. - sądzę,że o to Ci , Aniu,
chodziło.Zresztą , zgodnie z informacjami zaczerpniętymi wcześniej, sprawdza się ,że winobluszcz nie
zawilgaca ścian, a wręcz je osusza. Latem zaś dodatkowo nieco ocienia ścianę ,więc nie jest ona zbyt
nagrzana.
Winobluszcz rośnie u nas w tym miejscu od początku- 8 lat. Dostrzegam w nim SAME PLUSY i polecam wszystkim.