Nasz kawałek trawnika....cz.2
- coccinella
- 1000p

- Posty: 1284
- Od: 8 kwie 2008, o 12:42
- Lokalizacja: Kiel - DE
- coccinella
- 1000p

- Posty: 1284
- Od: 8 kwie 2008, o 12:42
- Lokalizacja: Kiel - DE
Podpisuje się pod tym.Tess pisze:Iwona,
praca nie zając, kładz się i wyśpij, zobaczysz nie stanie się nic jak nie zrobisz tego wszystkiego teraz, już![]()
![]()
posłuchaj starszejkolezanki..
Naprawdę, nic się nie stanie jaknie posadzisz tulipanów...czy innych cebulowych.
Praca w ogrodzie czy na dziace nei jest za karę ... musi cieszyć... jaknei cieszy... nei ma sensu jej ciągnąc... naprawdę. Bo wtedy czujesz się coraz gorzej i gorzej i gorzej...
Wedy trzeba znależć sobie inne zajęcie, takie, które przynosi radość... nawet jesłi to jest sen/drzemka/ czy leń cały dzień !!!!!!!!
Trochę uśmeichu Ci życzę biedronko
z uśmiechami Iza
u liski
u liski
- coccinella
- 1000p

- Posty: 1284
- Od: 8 kwie 2008, o 12:42
- Lokalizacja: Kiel - DE
Ja miałam noc bombową wręcz.
Zaczęło się od tego, ze R postawił wiadro z czarnym bzem w wannie. Powyłaziły z tego pająki i miałam kapiel z przygodami. Kąpiel z resztą bardzo późną, bo Marzena mi padła o 10tej.
Jak juz biegiem się powycieralam i uciekłam z łazienki, to mi potem wszystko po plecach laziło i nie moglam zasnąć. Zawiesiłam oko na jakimś filmie i gdzieś koło północy zasnęłam.
o 3ej obudził mnie wykrywacz dymu. Myślałam, ze zawału dostanę, bo toto piszczy jak by świnie zarzynali i w dodatku tak głośno, że umarłego by obudził. Zanim się połapałam, który to i zanim wyciągnęłam drabinę, to ten przestał.
Uspokoiłam Marzenę, ale sama to się jeszcze z pół godziny trzęsłam. Przysnęłam, a ten fiut dawaj od nowa! Była 4ta. No myślalam, że cholerstwo rozwalę. O piatej miałam mord w oczach, a o szóstej żałowałam, ze nie jestem skinem i nie posiadam w dobytku dobrego bejsbola.
O dziwo Marzena obudziła się tylko za pierwszym razem i przez cała noc nie zakwękała nawet. Jadła tylko raz, o .... 8.20 - do tej pory to przeważnie zaliczął 3 butle mleka i pobudkę. Co z tego, skoro matka miała ochotę pół spółdzielni zabić łyżką.
Zaczęło się od tego, ze R postawił wiadro z czarnym bzem w wannie. Powyłaziły z tego pająki i miałam kapiel z przygodami. Kąpiel z resztą bardzo późną, bo Marzena mi padła o 10tej.
Jak juz biegiem się powycieralam i uciekłam z łazienki, to mi potem wszystko po plecach laziło i nie moglam zasnąć. Zawiesiłam oko na jakimś filmie i gdzieś koło północy zasnęłam.
o 3ej obudził mnie wykrywacz dymu. Myślałam, ze zawału dostanę, bo toto piszczy jak by świnie zarzynali i w dodatku tak głośno, że umarłego by obudził. Zanim się połapałam, który to i zanim wyciągnęłam drabinę, to ten przestał.
Uspokoiłam Marzenę, ale sama to się jeszcze z pół godziny trzęsłam. Przysnęłam, a ten fiut dawaj od nowa! Była 4ta. No myślalam, że cholerstwo rozwalę. O piatej miałam mord w oczach, a o szóstej żałowałam, ze nie jestem skinem i nie posiadam w dobytku dobrego bejsbola.
O dziwo Marzena obudziła się tylko za pierwszym razem i przez cała noc nie zakwękała nawet. Jadła tylko raz, o .... 8.20 - do tej pory to przeważnie zaliczął 3 butle mleka i pobudkę. Co z tego, skoro matka miała ochotę pół spółdzielni zabić łyżką.
- coccinella
- 1000p

- Posty: 1284
- Od: 8 kwie 2008, o 12:42
- Lokalizacja: Kiel - DE
- coccinella
- 1000p

- Posty: 1284
- Od: 8 kwie 2008, o 12:42
- Lokalizacja: Kiel - DE




