Witam wszystkich serdecznie. Dawno mnie tu nie było, ale wiecie:lato, praca, dzieci, a teraz jeszcze poszłam do szkoły


Ale oto jest już moja lubiona oprócz wiosny pora roku, powietrze wilgotne i mgliste, klangor żurawi w leniwie wstającym słońcu, kolorowe liście i zapach ziemi.
No i pora przesadzania wszystkich roślin spod domu- na wiosnę będziemy ocieplać dom, wszystko musi zniknąć bo zginie, a tego bym nie chciała. I tak będzie armagedon, ale pozostawiałam sobie szczepki czego się da na rozmnożenie, będzie to trochę trwało, ale takie są priorytety, nieprawdaż?
Mijający sezon dla mnie był chyba najgorszy i najkrótszy. Warzywa były porażką, kwiaty zaniedbałam, porzeczki z racji suszy kiepsko, tylko agrest jedliśmy a teraz maliny.
Na jabłonie nie mam słów. Kosztela- no ma w tym roku owoce, pachnące i..kamienne. My raczej z tych co wolą jabłka miękkie i słodkie. Nie ma miejsca na przechowywanie. A druga pechowa jakaś, obsypana kwiatami i trzy równie kamienne jabłka, mimo zapylaczy- do wywalenia obie, albo do przeszczepienia, muszę poczytać co z tym fantem zrobić. Najłatwiej byłoby kupić nowe i po krzyku. Ale te rosną już kilka lat i po prostu rozrosły się już. Cięte, podsypane i gów...ne

Ma ktoś i użytkuje może rębak z Castoramy? Mam tyle badyli i zielska twardego że chętnie w zasadzie natychmiast potrzebuję takiego sprzętu. W tamtym roku ręka mi od cięcia spuchła, to nie tędy droga.
To tyle tytułem wstępu i żali, a teraz coś na temat robali, heehe. Idę do mojego małego królestwa zaraz, kosz cebulek czeka, niebawem wiosna, będę sobie do tego czasu oglądać nasze ukochane forum i zdjęcia z poprzednich lat

I może coś w końcu sensownego utrwalę na zdjęciu ;)