Migreny mam odkąd zaczęłam dojrzewać, czyli od 11 roku życia. Trwają 3 dni z nasileniem od mdłości i bólu do ogarnięcia w miarę pyralginą, do leżenia przez trzy dni prawie bez przytomności i z wymiotami. Sumatryptany przerywają atak na 3 do 5 godzin, ale nie zawsze działają pierwszego dnia. W tej chwili opakowanie 6 tabletek 100 mg kosztuje od 60-80 zł. Dzielę na pół i mam 12 tabletek 50 mg

Niedawno mąż kupił mi standaryzowany korzeń Kudzu. Dostałam je w drugim dniu migreny. Trzeciego dnia nie było

Nie wiem, czy to był przypadek, czy jego działanie. Teraz biorę dwie kapsułki dziennie i zobaczymy. Migreny mam gwarantowane przez hormony co miesiąc, więc za jakiś czas będę wiedziała, czy korzeń działa.
Mojej koleżance na migrenę pomaga wypicie ok. 2 litrów wody z solą. Ma typowo odwodnieniowe. Na mnie to nie działa.
Rozmawiałam na temat migren z "mądrą kobietą". Powiedziała mi, że migreny to nadmiar myśli i emocji w głowie. Trzeba je uwolnić. Ale jakkolwiek bym nie próbowała, nie umiem

Słyszałam też, że migreny to efekt oczyszczania organizmu, w efekcie którego do organizmu dostaje się wiele toksyn i to one powodują atak migreny (jak np. po zatruciu alkoholowym, choć to już bardzo wyrazisty przykład). Wiadomo, że organizm kobiety oczyszcza się co miesiąc. Dlatego panowie w pewnym wieku się już tylko starzeją (nie wiem, czy dobrze pamiętam, ale ok. 30?), a my dojrzewamy i starzejemy się dopiero po menopauzie

I właśnie dlatego często w okolicach okresu kobiety dostają migreny. Tak u mnie to działa

Oczywiście stres i niewłaściwa dieta powodują częstsze ataki, ale to właśnie jest trucie siebie (nie bez przyczyny się mówi, że jak ktoś się czymś martwi, to coś mu leży na wątrobie - organie odpowiedzialnym za oczyszczanie - i tu sprawdza się rada, że trzeba odpuścić pewnym myślom i emocjom

).