Narine no w sumie to nie narzekam ale jak widze pięknego pączusia co już prawie się
otworzył i czekam a potem znajduje go na parapecie to
mnie zaczyna nosić że sobie delikatnie mówić jaja kwiotek robi
Amara Pewnie jeśli mój kiedyś zdecyduje się zawiązać pąki, a potem je zrzuci, też będę narzekać.
Tym bardziej , że przecież hibiskusy trzymają kwiat króciutko...
Widzę, że władza się do nas dobrała za ten pink...
Kinga na temat storczykow odpowiem Ci juz w Twoim watku.
tez kiedys myslalam,ze sa to trudne-wymagajace rosliny-nic bardziej mylnego
dostalam jednego lat temu 6 i tak sie zaczelo ,teraz mam chyba z 10 sztuk;:196 i jest to moja wielka milosc,a i one odwdzieczaja sie stuprocentowo za minimum opieki -minimum-raz na tydzien czasami na 10 dni podlewanie ,czasami woda z nawozem ,dziekuje wszystko
POLECAM KUPISZ-POKOCHASZ
kochana ja prawie wszystkie to znaczy wszystkie ktore kwitna mam na poludniowym ,w tym roku slonce troszke przypalilo jeden lisc-lekko sie wybarwil na zolto ,ale ja kocham je ,a mam tylko takie okno w salonie ,wiec mysle,ze na kazdym dadza rade ,przeciez u nas nie ma tyle slonca co w Polsce
te co nie kwitna stoja gdzie popadnie-gdzie znajde miejsce na zachodnim,na polnocnym,wschodnim nie dysponuje
Proszę o poprawną pisownię, zdania zaczynamy wielką literą. Regulamin. /Iwona
Dzięki... Hmm... Poludniowe mam zarezerwowane dla hibiscusow i klonikow, cytryny tez musza miec duzo swiatla. Antek Eszynantek stoi na polnocnym malym parapeciku na dole klatki schodowej i to juz jest jego miejscowka. Hoje dostaly poleczki na polnocnym parapecie salonu i tylko taka wersja na razie wchodzi w gre - pionowo usytuowane poleczki po bokach okna, bo ono jest ulubionym punktem obserwacyjnym mlodego, ktory sie tam autkami bawi, a czasem sobie po prostu wlazi na parapet. Chce walnac poleczki po obu bokach okna, tak od gory do dolu. Nie sadze, zeby mial opory przed usunieciem sobie z drogi doniczki. Na razie hibiscusy i cala reszta mieszcza sie spokojnie na poludniowym oknie salonu i jednej sypialni, ale licze sie z ich rosnieciem, a moze tez i powiekszeniem ilosci, wiec na poludniowe okna juz nic nie będę wtykac. Jest jeszcze w kuchni poludniowe okno, ale mam na nim ziola...
Dorota... A nie chcesz ktoregos z moich hibkow? Nie masz chyba takiego czerwonego jak moj "stary", a nie jestem pewna czy masz takiego jak Pinkowaty. Bo jak cos, to tniemy! No, Pinkowatego ewentualnie dopiero jak przestanie kwitnac bo na razie to ma pakow full i nie ma z czego ciachnac.
Ja mysle - a przynajmniej do tego doszlam po dokladnym obejrzeniu doniczki - ze tam sa wsadzone dwie rosliny. Z ziemi wystaja 2 pniaczki, a je nie kopalam tak gleboko, zeby sprawdzic czy one ida z jednego czy nie. Nie ma mozliwosci, zeby jedna roslina miala rozne kolory kwiatow bo to przeciez uwarunkowane genetycznie. Kolor moze sie zmieniac z czasem, ale nie moze byc tak, zeby sobie kwitl raz tak, raz tak. Chyba. Zostanie juz Pinkowatym, ale de facto to on teraz budyniowaty sie zrobil - smietankowo-malinowy.
Widzisz Kinga jak Ci się kwiatuchy odwdzięczają? Uratowałaś je a one dostarczają Ci całą gamę zaskoczeń i innych pozytywnych wrażeń Śliczny ten budyń z malinami.
Paskudny. Nie lubie go. Lamie moje wyobrazenia - ma rozne kolory i kwiat trzyma sie juz 3 dzien i to jak plastikowy. Na czerwonym tak nie ma, na drugi dzien kwiat juz "przymeczony", na trzeci wisi smetny flak.