Pierwsze zdjęcia jakie pstryknełam posłałam do Was....
Czarna,chyba zostanie..to moja Księżniczka
Choć nie wiem jak tu zareagują
Dla Ani i nie tylko..
Kiedyś chciałam czarną kotkę
Córcia z koleżanką poszły do azylu...ale nie było...
Na jakimś osiedlowym śmietniku usłyszały płacz...miałczenie...
zaczeły słuchać...szukać z kąd to dobiega......i........
znalazły dwa czarne koteczki malusieńkie,zawinięte w worek
na śmieci w śmietnisku
Znalazły dziewczyny dwa czarne kotki malusieńkie zawinięte w worek na śmieci.
Człowiek to zrobił....Wybaczcie,ale gnojkowi bym tak samo zrobiła,
bo jeśli nie chciał,to są inne metody....
Kotki były dwa,jak pisałam. Było to rodzeństwo. Braciszek niestety nie przeżył.
Kotka u nas dostała imię "Picia"
Mieliśmy w tym czasie,a właściwie córcia miała króliczka miniaturkę o imieniu Baksur.
Picia tak się z nim zaprzyjażniła,że można by było książkę napisać.
Baksiur całe lato oprócz nocy siedział sobie w kojcu w ogrodzie i skubał trawkę...
do czasu,aż go Picia nie nauczyła z tego kojca wyłazić!!!!!!
Kojec ma 1m wysokości!
A tu przecież nie miasto..tu łasice...kuny...
i stało się najgorsze

Na wieczór nie daliśmy rady złapać Baksurka...
wlazł do stodoły i koniec

Miałam wtedy nockę...
Rano przyjechałam nic jeszcze nie zapowiadało nieszczęścia.
Koteczka przybiegła po drapki... no i poszłam spać.
Niewiele trwało,gdy mnie teściowa szarpie(30 min)
Baksiurek martwy pod orzechem,a Picia tylko przednimi
łapkami dowlokła się pod dom....
Podobno walczyła z jakimś futrzakiem..chyba kuną o Baksiura
i razem spadli z drzewa.
Zwierzak uciekł a koteczka miała przetrącony kręgosłup.
Zostawiła po sobie Pusia,też bardzo mądry kotek,jedyny w swoim rodzaju..
pisałam o nim wcześniej. Sąsiad mi go przejechał

i nie ma przepraszam...
Z resztą,co by to dało?