Klaryso, Justynko, Aniu
Z powodu rodzinnych wakacji w Beskidzie Sądeckim zmuszona jestem tęsknić teraz do moich róż. Najchętniej spędziłabym urlop na działce ale z mojej rodziny tylko ja jestem tak zakręcona więc wyjechałam z rodzinką na kilkanaście dni. Przypuszczam, że poza tym Forum nie znalazłabym ludzi, którzy mają zrozumienie dla mojej koncepcji spędzenia urlopu na "grzebaniu w ziemi"

.
Przed naszym pensjonatem jest rabata różana z Rosarium Uetersen i z czerwonych rabatówek, których nazwy nie znam. Chociaż tyle mam tutaj z róż

.
Mamy burzę, więc korzystając z chwili bezczynnego siedzenia w pokoju, przypominam sobie zdjęcia sprzed kilku dni spędzonych na działce. Przed wyjazdem podwiązałam wszystkie wysokie róże ale i tak jestem na siebie zła

, że zrobiłam to za późno, bo ucierpiały już dwa duże Westerlandy, którym wyłamało się sporo grubych pędów.
Aniu, Tommelise jakoś się pozbierała. Nie ma więcej plam niż miała. Jest u mnie od ubiegłego lata, jestem ciekawa, jaka duża urośnie. Jak duża jest u Ciebie, Aniu? Jak długo ją masz? Widzę, że u mnie chyba nie będzie zbyt duża, bo przyrasta powoli. Taka sobie niewielka z niej kępka.
Gruss an Aachen, znów kwitną i będą chyba sporymi krzaczkami. Mają sporo przyrostów.
Raubritter nie lubi deszczu ale, że kwiaty ma teraz w początkowym rozkwicie, więc jeszcze mają mocno osadzone płatki i trzymają się nieźle. Kiedy wrócę, będzie już pewnie do strzyżenia. Co roku puszczałam go po ziemi ale tym razem podwiązałam i chyba przekonuję się do tego pomysłu, zwłaszcza w tak deszczowe lato.
Fresie kwitną, jakby nie było deszczu i wiatru. Bardzo wdzięczna, bezproblemowa róża. Praca przy niej to prawdziwa przyjemność, bo pięknie, intensywnie pachnie. W tle żółta lilia. Jestem ciekawa, jak ta lilia będzie wyglądała po moim powrocie, bo bardzo się rozrosła i będzie miała więcej kwiatów niż w ubiegłym roku, kiedy ją posadziłam

.
Bardzo ładnie przyrasta Maigold. Jeżeli go nie wymrozi, to szybko urośnie na duży krzak. Jestem pod wrażeniem tych kolców. Ależ uzbrojenie ma ta róża

.
Mam dwa krzewy Graham Thomas. Jeden wygląda bardziej, jak róża pnąca a ten drugi, jest dość mocno zagęszczony i rośnie bardziej, jak róża krzewiasta.
To róża z długimi pędami, a właściwie z jednym już teraz pędem, bo właścicielka róży, pożal się Boże ogrodniczka, nie podwiązała jej pędów na czas

.
a tak wygląda ten, który rośnie jako krzew, a właściwie, teraz jako róża rabatowa, bo jest jeszcze niski.
Zakwitła róża, która miała być Westerlandem. Mam już dwa krzewy a ten miał być trzeci i tworzyć z pozostałymi trójkąt przy domku. Już na wiosnę widziałam, że coś będzie nie tak, bo Westerland ma przecież bardzo charakterystyczne liście.
Czy ktoś zna tę różę? Muszę znaleźć jej nowe miejsce ale nie wiem, jaka duża będzie i gdzie w związku z tym mam się z nią podziać.
Oto ona, w pąku i w rozkwicie. Kwiat mieni się, jak rozżarzony węgielek. Trudno mi samej określić, jaki będzie miała pokrój, bo cały krzaczek wygląda, jak taka bida, słabo rośnie.
Prawdziwe Westerlandy. Nie kwitną jeszcze ale za to sporo przyrosły po deszczach. Gdybym je ładnie podwiązała, krzewy byłyby jeszcze raz tak gęste. Myślałam, że się popłaczę nad swoją głupotą, jak wyrzucałam do ogniska pół krzewów z kiściami pąków na końcach. Właściwie, to nie wiem dlaczego w tym roku pędy okazały się tak kruche. Może róże za dużo dostały azotu i wybujały? Bo przecież w ubiegłym roku też były silne wiatry a nie miałam połamanych róż.
