Opuchlaki - zwalczanie
- asprokol
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1892
- Od: 1 cze 2012, o 21:53
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: południowa wielkopolska
Re: Opuchlaki - zwalczanie
Nabijać się można z tego kto nie uczy się na własnych błędach - powtarza wciąż pewne doświadczenie bo myśli że w końcu się uda.
Zrozumieć można tego kto z nieufnością podchodzi do doświadczeń innych i sam to chce sprawdzić.
Podziwiać można tego kto próbuje chociaż szanse są nikłe.
Gdy wszyscy wiedzą, że coś jest niemożliwe, przychodzi ktoś, kto o tym nie wie, i on to robi Albert Einstein
Zrozumieć można tego kto z nieufnością podchodzi do doświadczeń innych i sam to chce sprawdzić.
Podziwiać można tego kto próbuje chociaż szanse są nikłe.
Gdy wszyscy wiedzą, że coś jest niemożliwe, przychodzi ktoś, kto o tym nie wie, i on to robi Albert Einstein
-
- 10p - Początkujący
- Posty: 16
- Od: 29 lis 2010, o 12:29
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Opuchlaki - zwalczanie
A co do nicieni to stosuję - w ochronie korzeni. Tyle tylko że gleba u mnie gliniasta to nicienie raczej słabo skuteczne, chociaż z drugiej strony rośliny się trzymają, w tym też żurawki.
- asprokol
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1892
- Od: 1 cze 2012, o 21:53
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: południowa wielkopolska
Re: Opuchlaki - zwalczanie
Kiedyś z mojego stawu wylazło tyle żabek że dróżka z tarasu do stawu była czarna od wędrujących żabek - to były tysiące tych sympatycznych stworzeń. Niestety stało się to raz kilkanaście lat temu a teraz cieszę się jak kilka żabek kumka wieczorem. Wniosek - pójdą i tak tam gdzie papu samo przychodzi i jest go dużo czyli na plantacje truskawek a przerażone tym opuchlaki będą szukać schronienia u Ciebie.
Re: Opuchlaki - zwalczanie
Walczę z opuchlakami od 3 lat, jak dotąd bezskutecznie. Moja walka polegała na ręcznym zbieraniu dorosłych osobników z liści rh, żurawek, róż, hortensji, trzmielin. Po godz.22.00 wychodziłam do ogrodu z latarką w ręce i je chwytałam, co było dość łatwe, ponieważ są one mało ruchliwe, najwyżej spadną na ziemię jeśli się źle go chwyci. Z ziemi trudno zbierać, ponieważ kolorem są bardzo do niej podobne. Dziennie zbierałam nawet do 30 sztuk. Ale co z tego, jeśli ciągle pojawiały sie nowe i w następnym roku historia się powtarzała. Czyli mogę stwierdzić, że mechaniczna eksterminacja nic nie dała. Na larwy nic nie stosowałam, bo jak dla mnie nicienie są za drogie i boję się, że je źle zaaplikuję. Same rh są zdrowe i co roku pięknie kwitną ale te ażurowe liście nie wyglądają dobrze. Kilka żurawek znalazłam bez korzeni, więc chyba larwy je zjadły. Opuchlaki najprawdopodobniej trafiły do mnie razem z trzmielinami zakupionymi w jednym z centr ogrodniczych. Wcześniej nie miałam w ogrodzie tych szkodników. Po przeczytaniu wątków o wrotyczu, mam zamiar go zastosować. Jeśli to nic nie da, odżałuję pieniędzy na nicienie. Reasumując walka z opuchlakami jest trudna, kosztowna i czasochłonna. aha, dodam jeszcze że miałam przypadki że znajdowałam dorosłe osobniki w mieszkaniu albo na nagrzanej, jasnej ścianie domu. Ciągle się zastanawiam jak one się przemieszczają, czy tylko chodzą czy też latają? Właściwie to takiej informacji nigdzie nie znalazłam, może ktoś wie?
Również się skłaniam do opini, że dorosłe opuchlaki latają, stąd nietypowe miejsca ich pojawiania się (np. dom) oraz to, że "konsumują" liście roślin znajdujących się daleko od siebie. Chodzą natomiast już po roślinie, jeśli na niej usiadły bądź weszły na nią spod ziemi.
Również się skłaniam do opini, że dorosłe opuchlaki latają, stąd nietypowe miejsca ich pojawiania się (np. dom) oraz to, że "konsumują" liście roślin znajdujących się daleko od siebie. Chodzą natomiast już po roślinie, jeśli na niej usiadły bądź weszły na nią spod ziemi.
Re: Opuchlaki - zwalczanie
Łażą, nie latają.
Ja nasadziłam, jak wyżej wspomniałam, śmierdzieli. Czyli przed każdym Rh rośnie lawenda, cebula siedmiolatka, lubczyk, nawet Perowskią przeparkowałam, żeby odstraszała. Pryskałam niedawno na stonkę, więc opryskałam i krzaki.
Pety z papierosów dopiero zbieram, sama już nie palę, wiec zejdzie, zanim mi doniosą ci co palą. Ale powiem, jak zastoduję.
Stoję na etapie takim, że rodki na razie rześko rosną, wypuszczają nowe gałązki, albo kwitną. Bo nie wszystkie mi kwitną, ponieważ niektóre postanowiły, że w tym roku podrosną i nie bawią się w kwiatki.
Ja stawiam na zapach oraz na środki eco, typu wrotycz, czy gorczyca, ale nie będę stosować tego samego kilkakrotnie, bo podobno robale się uodparniają.
A. I jeszcze wiecie co zauważyłam?
Opuchlaki podgryzają liście wąskie, natomiast kupiłam na targu u szkółkarza rhododendrony, niską odmianę, 80 cm, ona ma liście grube i szerokie. I te krzaki najmniej są podjadane. Jak znajdę zdjęcie to wkleję
Ja nasadziłam, jak wyżej wspomniałam, śmierdzieli. Czyli przed każdym Rh rośnie lawenda, cebula siedmiolatka, lubczyk, nawet Perowskią przeparkowałam, żeby odstraszała. Pryskałam niedawno na stonkę, więc opryskałam i krzaki.
Pety z papierosów dopiero zbieram, sama już nie palę, wiec zejdzie, zanim mi doniosą ci co palą. Ale powiem, jak zastoduję.
Stoję na etapie takim, że rodki na razie rześko rosną, wypuszczają nowe gałązki, albo kwitną. Bo nie wszystkie mi kwitną, ponieważ niektóre postanowiły, że w tym roku podrosną i nie bawią się w kwiatki.
Ja stawiam na zapach oraz na środki eco, typu wrotycz, czy gorczyca, ale nie będę stosować tego samego kilkakrotnie, bo podobno robale się uodparniają.
A. I jeszcze wiecie co zauważyłam?
Opuchlaki podgryzają liście wąskie, natomiast kupiłam na targu u szkółkarza rhododendrony, niską odmianę, 80 cm, ona ma liście grube i szerokie. I te krzaki najmniej są podjadane. Jak znajdę zdjęcie to wkleję
- asprokol
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1892
- Od: 1 cze 2012, o 21:53
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: południowa wielkopolska
Re: Opuchlaki - zwalczanie
No tak nie będzie nam entomolog opowiadał bzdur że opuchlak nie ma warunków aby fruwać my wiemy lepiej np biedronka leci do nieba po kawałek chlebadrahim7 pisze:Również się skłaniam do opini, że dorosłe opuchlaki latają, stąd nietypowe miejsca ich pojawiania się (np. dom) oraz to, że "konsumują" liście roślin znajdujących się daleko od siebie. Chodzą natomiast już po roślinie, jeśli na niej usiadły bądź weszły na nią spod ziemi.
Re: Opuchlaki - zwalczanie
a ja dalej jestem goopia. Latają li nie latają... Oto je pytanko
- asprokol
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1892
- Od: 1 cze 2012, o 21:53
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: południowa wielkopolska
Re: Opuchlaki - zwalczanie
Opuchlaki nie fruwają !
- Mandragora
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4046
- Od: 25 maja 2008, o 16:18
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Beskid Śląski
Re: Opuchlaki - zwalczanie
Do mnie opuchlaki też wchodzą do domu - zapewne przez okno balkonowe, ścianę tuż przy nim obrasta bluszcz, którego uwielbiają.
Zmartwię tych, którzy liczą na żaby - mam ich bardzo dużo. Pod tarasem zamieszkują również salamandry plamiste. Choć być może gdyby nie one byłoby ich jeszcze więcej?
Zmartwię tych, którzy liczą na żaby - mam ich bardzo dużo. Pod tarasem zamieszkują również salamandry plamiste. Choć być może gdyby nie one byłoby ich jeszcze więcej?
- asprokol
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1892
- Od: 1 cze 2012, o 21:53
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: południowa wielkopolska
Re: Opuchlaki - zwalczanie
Tak wroga należy poznać a że powodują straty kilkaset milionów euro to kilka instytutów i setki naukowców mieszają, badają, sprawdzają i kombinują. Więc też mnie bawią stwierdzenia typu "latają" "gryzą" i bezczelnie sobie na płocie siedzą.
Opuchlak żeruje nocą nikogo nie gryzie i biega po tych naszych ogrodach i wcale nie mamy pewności skąd przyszedł i dokąd poszedł.
Stratę kilku liści każdy przeboleje najważniejsze aby pod krzakami nie złożył jaj, i w tej chwili tylko nicienie są sprzymierzeńcem. Tylko że nicienie nie ochronią nas przed wizytą dorosłych osobników które poszatkują liście.
Opuchlak żeruje nocą nikogo nie gryzie i biega po tych naszych ogrodach i wcale nie mamy pewności skąd przyszedł i dokąd poszedł.
Stratę kilku liści każdy przeboleje najważniejsze aby pod krzakami nie złożył jaj, i w tej chwili tylko nicienie są sprzymierzeńcem. Tylko że nicienie nie ochronią nas przed wizytą dorosłych osobników które poszatkują liście.
Re: Opuchlaki - zwalczanie
Słuchajcie.
Na początku zaznaczam, że nie chcę być mądrzejsza od radia, wiem pewnie dużo mniej niż wy, ale być może to co robię ma jakiś sens, bo zobaczcie.
W zeszłym roku rhododendrony po posadzeniu były zdrowo podjadane przez opuchlaki. Opryskałam i podlałam ich późną jesienią jakimś zajzajerem, który cytowaliście tu, w tym wątku.
W tym roku robiąc kalkulację co mi się bardziej opłaca postawiłam na naturę, bo taniej mi wyjdzie zastąpić rododendrony innymi, mniej chorowitymi krzewami, niż inwestować w larwy i opryski.
I do tej pory zrobiłam w tym kierunku tak
- nasadziłam "śmierdzieli" w sąsiedztwie - lubczyk, Perovskia, cebula siedmiolatka, lawenda.
- kiedy zakwitł mi łubin ogrodowy biały, który miał megaintensywny zapach, pozrywałam i "okoliłam" nim podstawę każdego krzaka
- pryskałam jakimś zajzajerem na mszyce - popryskałam też rhododendrony
- opryskałam zaparzoną jak ziółka gorczycą.
Na zdjęciach widać, że rodki rosną radośnie, ani jeden zdrowy, młody liść nie jest nadgryziony - dla porównania na jednym zdjęciu odchyliłam młode, żeby pokazać wam stare liście. Na innym zdjęciu jest zmasakrowana przez wredne opuchrzydła roślina, która też odzyskuje siły.
Jednym słowem moje metody być może coś pomagają.
Na pewno problem się dalej czai u mnie, ale nic to, cieszę się tym co mam.
Pozdrawiam
Na początku zaznaczam, że nie chcę być mądrzejsza od radia, wiem pewnie dużo mniej niż wy, ale być może to co robię ma jakiś sens, bo zobaczcie.
W zeszłym roku rhododendrony po posadzeniu były zdrowo podjadane przez opuchlaki. Opryskałam i podlałam ich późną jesienią jakimś zajzajerem, który cytowaliście tu, w tym wątku.
W tym roku robiąc kalkulację co mi się bardziej opłaca postawiłam na naturę, bo taniej mi wyjdzie zastąpić rododendrony innymi, mniej chorowitymi krzewami, niż inwestować w larwy i opryski.
I do tej pory zrobiłam w tym kierunku tak
- nasadziłam "śmierdzieli" w sąsiedztwie - lubczyk, Perovskia, cebula siedmiolatka, lawenda.
- kiedy zakwitł mi łubin ogrodowy biały, który miał megaintensywny zapach, pozrywałam i "okoliłam" nim podstawę każdego krzaka
- pryskałam jakimś zajzajerem na mszyce - popryskałam też rhododendrony
- opryskałam zaparzoną jak ziółka gorczycą.
Na zdjęciach widać, że rodki rosną radośnie, ani jeden zdrowy, młody liść nie jest nadgryziony - dla porównania na jednym zdjęciu odchyliłam młode, żeby pokazać wam stare liście. Na innym zdjęciu jest zmasakrowana przez wredne opuchrzydła roślina, która też odzyskuje siły.
Jednym słowem moje metody być może coś pomagają.
Na pewno problem się dalej czai u mnie, ale nic to, cieszę się tym co mam.
Pozdrawiam
Dziwny stwór. Proszę o identyfikację
Cześć!
Około tygodnia temu pojawił się na naszej działce taki oto jegomość:
Teraz jest tego naprawdę sporo. W nocy garnie się do światła. W dzień niestety włazi do domu. Ma bardzo grubą skorupkę. Obawiam się, że przynieśliśmy skądś to robaczysko gdy zakładaliśmy ogród przed domem. Pytałem sąsiadów i nie zauważyli niczego podobnego u siebie.
Pozdrawiam
Tomek
Około tygodnia temu pojawił się na naszej działce taki oto jegomość:
Teraz jest tego naprawdę sporo. W nocy garnie się do światła. W dzień niestety włazi do domu. Ma bardzo grubą skorupkę. Obawiam się, że przynieśliśmy skądś to robaczysko gdy zakładaliśmy ogród przed domem. Pytałem sąsiadów i nie zauważyli niczego podobnego u siebie.
Pozdrawiam
Tomek
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11334
- Od: 17 kwie 2013, o 12:13
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pionki pow.radomski
Re: Dziwny stwór. Proszę o identyfikację
Opuchlak,szkodnik.