Witajcie, już po północy

- w myśl zasady, że lepiej późno niż wcale.
Podsumowując dyskusję n/t "niechcianych" jabłek: Będę je składować w tej "studni" przesypując ziemią, głównie dlatego, że nie mam innego wyjścia. M otrzymał absolutny zakaz wrzucania tam i na kompost jakichkolwiek zgniłek.
Dorotko - jako "napływowa" pojęcia nie mam, czy jest tu gdzieś jakiś skup owoców. Napuszczę M, niech się dowie. Jabłka muszą być usuwane bo spadają na trawnik i koszenie staje się niemożliwe.
Ewo - ocet jabłkowy na stawy? Pierwszy raz słyszę, muszę poczytać, tym bardziej, że moje stawy mówiąc delikatnie skrzypią jak nie naoliwione zawiasy
Basiu - wielka to ja nie jestem, 160 cm, no może 1-2 cm więcej

Mam niespokojną naturę i to wiele wyjaśnia. Zresztą do spokojnych to Ty również na pewno nie należysz. Jednym słowem: róbmy swoje i wspierajmy się
Misiu - dzięki, z przyjemnością posłuchałam. Sinatra... gdzie te czasy
Ciągle walczę z przerobieniem warzyw i owoców. Chyba jako jedna z nielicznych w tej wsi onej mam warzywnik. Sesja fasolkowa dzisiaj została zakończona, ogórki zakończę lada dzień. Pomidory przerobione, pozostało niewiele na bieżąco.
Dojrzewają jesienne malinki, no i rozpocznie się przerabianie papryki, co u mnie stanowi lwią część wszystkich przetworów. O leczo, buraczkach, itp. nie wspomnę
I kiedy ja mogę znaleźć czas dla siebie, przepraszam, chciałam powiedzieć "forum"
A warzywa i owoce uśmiechają się radośnie
