Hej, dziewczyny bardzo Wam dziękuję za odwiedziny i szczerze się cieszę, że zdjęcia Wam się podobają, to bardzo miłe. Nie ukrywam, że cześciej będę wstawiać zdjęcia z owadami, bo też utworzenie tego balkonu po części było spowodowane tym, aby odwiedzały mnie owady. Uwielbiam robić zdjęcia makro, miałam dość długa przerwę w ich robieniu bo aż trzy lata, jednakże cały czas są jednymi z ulubionych zdjeć. Na balkonie będę czuć się bezpieczniejsza, ponieważ wyjście w teren ze sprzętem zawsze niesie ze sobą ryzyko zaczepienia przez różnych ludzi. Dla niektórych niezrozumiałym jest ślęczenie w krzakach z aparatem i to dość dużym. Raz miałam przykrą sytuację, bo zostałam napadnięta przez pijaną dziewczynę z tych co piwo otwierają zębami... ;) więc wolę unikać takich sytuacji, a proszenie M, aby ze mną poszedł to same wiecie.... Tak więc jak coś zrobię wstawię tutaj.... a tłumacze się już z dzisiejszych odwiedzin, ale po kolei...
Poszłam dziś do takiego niedużego ogrodniczego zapytać o te kule nawadniające i przytargałam ze sobą piekną, olbrzymią zielistkę, która kosztowała jedyne 16 zł. Ja tak wielkiej jeszcze nie widziałam, ale wiem jedno, że zapragnełam ją mieć ;) Kupiłam doniczkę, taką dużą, ale ta miała tyle korzeni, że nie mogłam jej tam wpakować. Niestety troszkę tych korzeni poobrywałam, bo po co jej tyle ;) Jednak te rosliny są wytrwałe na takie zabiegi więc raczej nic jej nie będzie - ale w doniczkę wlazła ;) no i chorowałam na sansewierię, ale tą z żółtymi obwódkami i w drugim ogrodniczym została przeceniona na 2,5 zeta ;)
Tu trochę balkonowych, słoneczniki mi sie rozrosły ale wody chleją tyle, że nie nastarczam z dostawą ;)
Cały parapet i lawenda bliżej, w przyszłym roku bedę jej mieć więcej, chyba wszystkie skrzynki zapełnię ;)
Trochę boku bo dawno w całości nie było:
Jeden z rozchodników czy rojników, juz nie kojarzę ;) i kocanka, wszystkie będą różowe chyba ;)
A tu ciekawostka -nemezja, ja nie wiedziałam że ona ma takie czujki śmieszne, ale to dopiero w zbliżeniu widać ;)
No i tutaj odwiedziny... Romek ja wyczaił bo zaczął kwilić, jak to zawsze jak zobaczy robala,więc szybciorem ciabas za aparat, osprzęt i idę za nią, a ta sobie bakopę upodobała. Śledziłam ją jak wąż chyba wyczuła olej na moich włosach bo coś bliżej mojej głowy latała, jednak próbowała gdzieś indziej odlatywać, ale u nas w wieżowcu to tylko ja mam taki balkon, więc po kilku minutach była znowu ;) No i mam ją ;) Zobaczcie ilez ona tego miodku ma na nóżkach...słodka była bo tak ciężko pracowała...
