Co się dzieje z Twoim Kazanlikiem?
Róże uprawiane w donicach i innych pojemnikach
- meluzyna
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1304
- Od: 8 sie 2009, o 10:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kuj. - Pom.
Re: Róże w pojemnikach
Właśnie wybieram się po ziemię. Biedna ta moja Augusta, jak nie przędziorek, to walnięta przez robotnika donica, chociaż muszę przyznać, że miała już swoje lata
Co się dzieje z Twoim Kazanlikiem?
Co się dzieje z Twoim Kazanlikiem?
- Marta+
- 200p

- Posty: 310
- Od: 4 wrz 2016, o 12:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Ziemia Przemyska
Re: Róże w pojemnikach
Kazanlik przekwitł, a że nie powtarza, to stwierdziłam że trochę go przytnę. I przycięłam. Pokazało się takie coś
http://s5.ifotos.pl/img/IMG201806_qerhhsa.jpg
http://s6.ifotos.pl/img/IMG201806_qerhhsq.jpg
No to ciachnęłam niżej... I jeszcze niżej... Aż doszłam do ziemi. Stoi bieda teraz osobno a ja nie wiem co z nim zrobić. Żal mi o tyle, że to moja pierwsza róża, przeżył już moje zapędy ogrodnicze, przeżył kilka naprawdę ostrych zim... Aż boję się go wykopywać
http://s5.ifotos.pl/img/IMG201806_qerhhsa.jpg
http://s6.ifotos.pl/img/IMG201806_qerhhsq.jpg
No to ciachnęłam niżej... I jeszcze niżej... Aż doszłam do ziemi. Stoi bieda teraz osobno a ja nie wiem co z nim zrobić. Żal mi o tyle, że to moja pierwsza róża, przeżył już moje zapędy ogrodnicze, przeżył kilka naprawdę ostrych zim... Aż boję się go wykopywać
- meluzyna
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1304
- Od: 8 sie 2009, o 10:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kuj. - Pom.
Re: Róże w pojemnikach
Powiem tak, to jest u mnie ostatni sezon róż w pojemnikach, niestety. Przędziorek wszędzie się pchał w upały, ja się podtrułam opryskami. Ile przetrwa zimę, tyle będzie, albo oddam do ogrodu koleżance. Mam dość, pomimo, że tak bardzo je lubię.
Re: Róże w pojemnikach
Witam. Posiadam 4 róże w donicach na balkonie: okrywowe Cubana i Bienenveide Gelb oraz pnące pojemnikowe z grupy Starlet: Melina i Eva. Z trzema nie mam problemów, chociaż bardzo wolno rosną , ale z róży Eva wyrósł jeden gruby i bardzo długi pęd, widać go na zdjęciu, a na drugim zdjeciu zaznaczyłam skąd wyrasta. Jest to dziki pęd który muszę odciąć, czy też go zostawić ? Pozdrawiam, Monika 




- Marta+
- 200p

- Posty: 310
- Od: 4 wrz 2016, o 12:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Ziemia Przemyska
Re: Róże w pojemnikach
Podsumowanie sezonu, upalnego i suchego, dziwnego... Pierwsze kwiaty otworzyły się 03.05, w dodatku jedną z wyrywnych była Indigoletta, która w ubiegłym roku długo kazała na siebie czekać. Wszystkie róże pierwsze kwitnienie miały szałowe, drugie, cóż, drugie to było coś tam coś tam...
Ale po kolei: Nie ma już Paul`s Scarlett Climber i Kazanlika.
Leonardo da Vinci- pierwsze kwitnienie bardzo obfite, drugiego właściwie nie było, jakieś pojedyncze sztuki.
Castoramowa NN- obficie powtarza do dziś, przez Fabienne straciła trochę pąków, ale nic sobie z tego nie robi. Mączniak ją męczył aż do wrześniowego ochłodzenia, spadła temperatura i choroba dała sobie na wstrzymanie.
Red Fairy- super kwitnienie, później sąsiadka z góry wylała coś przez balkon (jakoś nie chcę wiedzieć co to było
Lila Wunder- zdrowa, fajnie kwitła, choć aż raz, teraz ma jeden pąk.
Pastella- cudownie zakwitła 04.05, później powtarzała, ale słońce mordowało kwiaty. Trochę wątła się zrobiła, co i rusz łapała mączniaka.
Rumba- powtarza do dziś, jest nie do zajechania, zdrowa.
Biała NN, kupiona w poprzednim sezonie jako Gloria Dei (którą oczywiście nie jest)- nie rozczarowała, kwitła równie wspaniale co w ubiegłym roku, okaz zdrowia, kwiat ogromny, szczególnie jak na donicę. To co musiałoby być w gruncie
,,Comtessa", z którą zaraz pewnie powędruję do identyfikacyjnego- dopiero dwa tygodnie temu dała sobie siana z kwitnieniem, tak to non stop były kwiaty. Miała mączniaka, który znikł po przestawieniu jej na patelnię
Purple Ice- kolejny pewniak, w tej chwili ma kilka kwiatów, kilka straciła w czasie wichury, ma też kilka pąków. Nie było problemów z chorobami, cudowna rabatówka.
Indigoletta- kwitła lepiej niż w roku ubiegłym, zdrowa, nawet skoczki jej nie męczyły. W ogóle robactwa w tym roku prawie nie było, tylko z mączniakiem się użerałam.
Miniatury- zdrowe, rosną, kwitną, jako jedyne nic sobie nie robiły z upałów, chorób, petów sąsiadki...
No i bum na koniec: obserwowałam róże, z kilkoma się pożegnam, w ogrodzie będzie im lepiej niż w donicach.
Pozdrawiam Wszystkich z Twierdzy Przemyśl

- Marta+
- 200p

- Posty: 310
- Od: 4 wrz 2016, o 12:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Ziemia Przemyska
Re: Róże w pojemnikach
Jak cicho..... Szkoda, bo to fajny wątek
A u mnie 15.11 wszystkie róże- poza Indigolettą, Lavaglut i sadzonkami rocznymi (te są w domu), pojechały na zimowisko- nieogrzewane ale bardzo widne. Tam będą sobie lulały do wiosny. Na balkonie donice róż i cyprysika owinięte w swetry, spódnice, agrowłókninę, ustawione na narożniku. W tym roku nowość do przetestowania: wbite w ziemię drabinki i plastikowe drążki robią za stelaż- stare rolety są na tym owinięte, tworzą kołnierz. Jak przyjdą mrozy, to ta konstrukcja będzie utrzymywała kopce. W ubiegłych latach kopczyki rozjeżdżały się przy podlewaniu, suma sumarum więcej ziemi było wokół donic niż w nich
Na drabinkach w razie silniejszych mrozów upnę agrowłókninę.
16.11: Mini kopczyki usypałam bo -7°. Natomiast właściwe kopcowanie będzie za kilka dni.
Jak tam u Was? Zabezpieczacie już swoje doniczkowe? Za odzew

A u mnie 15.11 wszystkie róże- poza Indigolettą, Lavaglut i sadzonkami rocznymi (te są w domu), pojechały na zimowisko- nieogrzewane ale bardzo widne. Tam będą sobie lulały do wiosny. Na balkonie donice róż i cyprysika owinięte w swetry, spódnice, agrowłókninę, ustawione na narożniku. W tym roku nowość do przetestowania: wbite w ziemię drabinki i plastikowe drążki robią za stelaż- stare rolety są na tym owinięte, tworzą kołnierz. Jak przyjdą mrozy, to ta konstrukcja będzie utrzymywała kopce. W ubiegłych latach kopczyki rozjeżdżały się przy podlewaniu, suma sumarum więcej ziemi było wokół donic niż w nich
16.11: Mini kopczyki usypałam bo -7°. Natomiast właściwe kopcowanie będzie za kilka dni.
Jak tam u Was? Zabezpieczacie już swoje doniczkowe? Za odzew
- meluzyna
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1304
- Od: 8 sie 2009, o 10:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kuj. - Pom.
Re: Róże w pojemnikach
Mam już tylko dwie, więc problemu nie będzie:) Poza tym mieszkam na Pomorzu, więc wyższe temperatury. Jeszcze nic nie robiłam.
- Marta+
- 200p

- Posty: 310
- Od: 4 wrz 2016, o 12:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Ziemia Przemyska
Re: Róże w pojemnikach
Jak tam Wasze róże donicowe? Przygotowane na większe mrozy?
Ja na chwilę obecną o kołnierzykach z rolet mogę napisać jedno: super pomysł
Kiedy śnieg zasypał mi balkon, wzięłam łopatkę do odśnieżania i trochę śniegu rzuciłam na kopce (i do donic z cebulowymi). Kilka dni później była odwilż, śnieg w donicach stopniał i nawilżył ziemię (podlewanie z głowy, a przy stelażach z drabinek + agrowłókninie to było problematyczne). Kopce trzymane są w ryzach a rolety dodatkowo chronią prze mroźnym wiatrem. W przyszłym sezonie zimowym też je zastosuję
Do 1 marca tylko 38 dni
Pozdrawiam cieplutko
- meluzyna
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1304
- Od: 8 sie 2009, o 10:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kuj. - Pom.
Re: Róże w pojemnikach
Na czym polegają te kołnierze z rolet?
Re: Róże w pojemnikach
Ja wam zaraz pokarzę jak się mają moje róże donicowe ;D
Oto moje dwie wariatki, co sobie kwitną w styczniu. Nie wiem dlaczego tak się dzieje.
Niby rzeczywiście w Holandii zimy nie są takie ostre jak w ojczyznie, ALE ostatnio mielismy bardzo zimne nocy z minusmami. No a tym wariatkom to nie przeszkadzało.


Reszta też jakoś żyje. Nie zrzucą pewnie liści do końca lutego, jak zazwyczaj. Mam nadzieję, że te w mniejszych doniczkach przeżyją nasze ostatnie mrozy. Ostatnio nawet śnieg się przez noc utrzymał! ;)
Pozdrawiam różomaniaczki i różomaniaków!
Oto moje dwie wariatki, co sobie kwitną w styczniu. Nie wiem dlaczego tak się dzieje.
Niby rzeczywiście w Holandii zimy nie są takie ostre jak w ojczyznie, ALE ostatnio mielismy bardzo zimne nocy z minusmami. No a tym wariatkom to nie przeszkadzało.


Reszta też jakoś żyje. Nie zrzucą pewnie liści do końca lutego, jak zazwyczaj. Mam nadzieję, że te w mniejszych doniczkach przeżyją nasze ostatnie mrozy. Ostatnio nawet śnieg się przez noc utrzymał! ;)
Pozdrawiam różomaniaczki i różomaniaków!
- Marta+
- 200p

- Posty: 310
- Od: 4 wrz 2016, o 12:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Ziemia Przemyska
Re: Róże w pojemnikach
Sen zimowy przerwany
Meluzyno,
Kołnierze robiłam tak: w ziemię w donicy wbiłam drabinki i takie plastikowe drążki i na tym owinęłam rolety z okien. Spięłam w kilku miejscach spinaczami do bielizny, trzymają się, na wszelki wypadek podwiązałam sznurkiem. No i jak kopcowałam róże, to mi się ziemia nie osypywała na boki. Teraz są jeszcze owinięte agro. Jak na razie wszystko jest super, rolety są z gęstego materiału i dodatkowo chronią pędy. U nas mroźny wiatr dokucza, teraz np jest -5° a odczuwalna -12....
Tak to wyglądało z zewnątrz:
http://s2.ifotos.pl/img/IMG201811_qwearrn.jpg
A tak od środka, tu jeszcze przed kopczykowaniem:
http://s6.ifotos.pl/img/IMG201811_qwearre.jpg
Ewka, zazdroszczę takich widoków... U mnie noce były po -17°
Owiń jakąś pianką albo kocami te donice, szkoda róż. Bo pędy to przetrwają takie delikatne mrozy
Ciepłe pozdrowienia przesyłam
- meluzyna
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1304
- Od: 8 sie 2009, o 10:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kuj. - Pom.
Re: Róże w pojemnikach
Fajnie:) Niestety, nie mam niepotrzebnych rolet, ale od lat przechowuję w tradycyjny sposób i jakoś zawsze przetrwały zimę. Bardzo gruba folia, którą kilkukrotnie okręcam donicę + gazetki reklamowe+ głęboki karton i to wszystko
Zostały mi tylko trzy donice, więc w tym roku nie mam żadnego problemu z ilością materiałów do zabezpieczenia.
- Igala
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 2908
- Od: 11 gru 2012, o 19:25
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Róże w pojemnikach
Teeger
cudo! Zazdroszczę ci takich "wariatek" w zimie. Moje marzenie, ale nigdy nie udało mi się takich znaleść 
Zapraszam serdecznie! Iga
Kontrolowana dzikość cz.2
Kontrolowana dzikość cz.2
- Marta+
- 200p

- Posty: 310
- Od: 4 wrz 2016, o 12:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Ziemia Przemyska
Re: Róże w pojemnikach
No i to znowu ja, tym razem mam prośbę: doradźcie co mam robić
U mnie temp od kilku dni sporo powyżej zera, od wczoraj jest od +6° w nocy do +12° po południu. Prognozy na najbliższe dwa tygodnie to termiczne przedwiośnie, z jedną nocą -5°, reszta nocy to około 0°. W ciągu dnia ma być około +8°
Róże są poowijane zimową agrowłókniną. Przedwczoraj do nich pozaglądałam żeby podlać, a tam noski jak paznokieć
Jeszcze nigdy nie byłam w takiej sytuacji. Co mam robić? Poodwijać je z tej włókniny i tylko ją lekko narzucić od przodu żeby ich słońce nie przypaliło, czy nie tykać, niech sobie siedzą poowijane.
Boję się, że mi zaczną rosnąć albo zaparzą się w tych becikach
Zawijanie z powrotem w razie mrozu to nie problem.
U mnie temp od kilku dni sporo powyżej zera, od wczoraj jest od +6° w nocy do +12° po południu. Prognozy na najbliższe dwa tygodnie to termiczne przedwiośnie, z jedną nocą -5°, reszta nocy to około 0°. W ciągu dnia ma być około +8°
Róże są poowijane zimową agrowłókniną. Przedwczoraj do nich pozaglądałam żeby podlać, a tam noski jak paznokieć
Jeszcze nigdy nie byłam w takiej sytuacji. Co mam robić? Poodwijać je z tej włókniny i tylko ją lekko narzucić od przodu żeby ich słońce nie przypaliło, czy nie tykać, niech sobie siedzą poowijane.
Boję się, że mi zaczną rosnąć albo zaparzą się w tych becikach
Re: Róże w pojemnikach
Moim zdaniem nie tykać, niech sobie siedzą poowijane
róża może dostać szoku
Takie jest moje zdanie 



