Dorotko ja tez tak mam z hortensjami. W ogrodzie mam bo bardzo mi sie podobają. Dostałam kiedyś sadzonkę od przemiłego pana, który przyszedł z pieknymi hortensjami. Oczywiście badzo mi sie spodobały, czemu dałam wyraz no i na drugi dzień przytargał mi sadzonkę.
Sadzonka oczywiście nie kwitła przez kilka lat tylko się rozrastała, więc postanowiłam szukać innych miejsc w ogrodzie ciachając ją rok w rok i tym sposobem z jednej sadzonki zrobniło się kilka. Oczywiście zaszczycały mnie zawsze kilkoma kwiatkami, ale prawdziwy popis dały dopiero w tym roku. A ja nie mogąc się doczekać kwiatów wyczytałam, że w naszym rejonie lepiej mieć hortensje bukietowe, które kwitną na pędach jednorocznych więc kupiłam 2 odmiany jedna to Limelight a druga Incrediball, ale wydaje mi się,że ta druga to chyba nią nie jest. I faktycznie z tymi dwiema nie mam problemu kwitną rok w rok.
Dla pocieszenia Dorotko powiem Ci, że słyszłam o hortensjach ogrodowych, które kwitną na pędach jednorocznych, ale nie wiem czy już są dostepne na naszym rynku, trzeba popytać

, bo są piękne i w tylu odmianach.
Jak widzę w sklepie, to mnie zawsze skusi, ostatnio stały takie biedy przecenione, żal było patrzeć ,

, więc oczywiście wszystkie 3 wylądowały w koszyku i co

przeżyły dwie, ale nie mogłam przejść obojętnie obok tych pospuszczanych główek.
Moje róże też ucierpiały z wyjątkiem G.Thomasa wkleję zdjęcie jutro rano to zobaczysz, że przetrwał tę ulewę znakomicie. Nie zaszkodził mu ani wiatr ani deszcz może dlatego, że był w pąkach. Gejsza wygląda jakby była pod parasolem. Równie dobrze zachowały sie kwiaty Mushimary, niestety nie mam dzisiaj aktualnych zdjęć, ale jak wrócę do domu to postaram się wyjść do ogrodu i pstryknąć kilka fotek.
Przetaczniki też częściowo wyległy więc je wycięłam i dołączyły do różyczek. A to sponiewierana M.Girl.
