
Osiołkowi w żłoby dano,
W jeden owies, w drugi, siano.
Uchem strzyże, głową kręci.
I to pachnie, i to nęci.
Od któregoż teraz zacznie,
Aby sobie podjeść smacznie?
Trudny wybór, trudna zgoda -
Chwyci siano, owsa szkoda.
Chwyci owies, żal mu siana.
I tak stoi aż do rana,
A od rana do wieczora;
Aż nareszcie przyszła pora,
Ze oślina pośród jadła -
Z głodu padła.
(Bajeczka o osiołku-Aleksander Fredro)
Gdybym była bardziej zarozumiała, to zapewniałabym wszystkich, że Fredro był jasnowidzem i przewidział moje rozterki przy wyborze nasion
A ponieważ jestem nad podziw skromną osobą (przy mojej wadze i wzroście -osóbka, to niewłaściwe sformułowanie)

, to pocieszam się, że widać już w Jego czasach takich głupich jak ja nie brakowało!
Przy założeniu, że kupowałam przeważnie kwiaty, które mi się bardziej lub mniej podobały (ale raczej bardziej, bardziej) i tych przypadkowych jest góra 10% i przy założeniu nawet, że część jest do wysiania do gruntu (około 30%) i że część nasion mi się powtarza (dajmy na to, dla lepszego rachunku, kolejne 10%) to przy posiadaniu ponad 200 torebek z kwiatkami... mam ok 100 do wyboru... Osiołek! wysiadasz przy mnie!
Marylko przybywaj i ratuj mą duszę umęczoną!
Ja mam dwie szklarenki, duży salon i nieziemsko cierpliwego eMa, ale od czegoś muszę zacząć z tymi wysiewami i chyba zamknę oczy i wylosuję!
