Stasiu masz rację,mam nadzieję ,że trochę przynajmniej tym istotom pomożemy
Elka niech im służy...
Oliwko im nas więcej ,tym większe prawdopodobieństwo ,że nasze klikanie nie idzie na darmo...
Dzisiaj znowu śnieg,ślisko okropnie...jadąc autem hamowałam ,a z parą metrów przejechałam w przód...,jutro jeszcze gorzej,i znowu mrozy od przyszłego tygodnia...

Ach gdyby tak zima do lutego potrwała ...taka prawdziwa nie kalendarzowa,a w marcu cięcie róż ...gdyby tak forsycje zmieniły termin kwitnienia...
Dziewczyny,znowu łopaty w ręce ,znowuż nas po krótkiej przerwie... gimnastyka przymusowa czeka...
Spodobała mi się szałwia ,zwie się Black & Blue ,zimuje w strefie 7,ale może u nas by się dało ...

wg tego linku
http://translate.google.pl/translate?hl ... rmd%3Divfd
I z tymi wyobrażeniami graniczącymi z abstrakcją zerknęłam za fotkami z lata i wypatrzyłam...
Alchymista,nie mojego,ale z pobliskiej szkółki różanej...i pomyśleć ,że mogłam też mieć takiego giganta,ale rozsądek zwyciężył ...tym razem...róża znalazła miejsce w dużym pięknym ogrodzie Grażki-gagawii... (przy okazji pozdrawiam koleżankę...dawno nie widzianej ,niesłyszanej...

)
Alchymist w całej okazałości i z bliska...piękna ,jednorazowa...można na nią patrzeć bez końca
Kolejna róża gigant,która wita nas przy wejściu w szkółce wspomnianej wyżej...To
Lichtkönigin Lucia ,,nie gustuję za bardzo w tych barwach róż,ale trzeba przyznać ,że okaz z niej niezły...
Przepraszam wszystkie,które te kolory uwielbiają...
)

Z tymże oprócz takiego wyglądu,potrafi szybko zapadać na czarną plamistość,i powtarza kwitnienie w małych ilościach...
A tak wygląda Rosarium Uetersen na pniu w owej szkółce
moja taka sama zdechła w tym roku...pewnie z powodu przekopywań grządek wokół...
I na koniec małego pokazu cudzych...moja różyca
Colette...zdrowe,wąskie spiczaste liście i kwiat...rozkoszny
