ale też całe grono babć i ciotek (tzn właścicieli tychże babć i ciotek). Szczerze mówiąc jestem zaskoczona (mile) takim pozytywnym zainteresowaniem losami spokrewnionych psów.
Dorka tak to właśnie wygląda jeśli pies jest z dobrej hodowli, której właściciele mają pasję i serce do psów. Sama miałam psy z różnych źródeł, ale jak miałam psy z hodowli zawsze było podobnie. Z moją hodowczynią jestem w kontakcie od ponad trzech lat, przegadałyśmy miliony godzin, jak pojawia się problem zawsze mogę na nią liczyć, co do innych miłośników rasy to mamy "swoje forum" jak chyba dzisiaj wszyscy miłośnicy ras , są tam ludzie z ogromną wiedzą i jak pojawia się jakiś problem zawsze można uzyskać pomoc, są przyjaźnie, antagonizmy jak to w życiu. Asty mają też swoją fundację, dziewczyny kawał wspanialej roboty robią, jak pojawia się astopodobny pies w schronie, rusza cała machina jak takiego biedaka najszybciej wyciągnąć, transport, domy tymczasowe, allegro , zaangażowanie ludzie jest wielkie. Łączy nas wszystkich jedno, miłość do asmtaffów, serce i pasja. Każdy pomaga jak może, jest silna grupa na którą zawsze można liczyć. Miłośnicy danej rasy to tacy trochę psi wariaci, to są zdecydowanie moje klimaty

. Każdego potencjalnego nabywcę uświadamia się jak tylko się da , aby zamiast kupować psa z pseudohodowli i nabijać komuś kasę, wziął psa ze schronu , czyli w praktyce z domu tymczasowego, jeśli nie zależy mu na tzw papierach. Ludzie którzy chcą rasowego psa kierunkowani są na dobre, sprawdzone hodowle. Obala się mity, nie ma rasowych psów bez papierów. Praca jest trudna, ale przynosi efekty. Każda padająca pseudohodowla to mniej psów w schronach, tam rasowe psy trafiają bardzo rzadko, schrony zapchane są psami w typie. Nasza rasa ma zszarganą dodatkowo opinię, uważana jest za trudną i potencjalny chętny na psa z fundacji prześwietlany jest jak rentgenem, szuka się super domków, gdzie ludzie maja pojęcie o psach , są odpowiedzialni. Taki system super się sprawdza. Moja Świnka też na ciotki w sieci, w razie problemów mam do kogo się zwrócić w każdym temacie. Wybór rasy to bardzo odpowiedzialna kwestia, posiadanie psa do liczne obowiązki, których podejmujemy się dobrowolnie. Widok psa w schronie to koszmar, psi skowyt zza krat jest nie do opisania, widok psa w nowej rodzinie i blask psich oczu, bezcenny. Ja zawsze chylę czoła ludziom którzy robią coś konkretnego dla innych, czy to dla ludzi czy to dla zwierząt. Z psami związana jestem od zawsze, są częścią mojego życia i bez nich sobie codzienności nie wyobrażam. Na forum asmstaffim są podobni do mnie, może jeszcze bardziej zwariowani ludzie i czuję się tam jak w domu

, kontakt z hodowcą jest dla mnie bardzo ważny, bo nauczyłam sie bardzo wielu rzeczy, nie popełniłam wielu błędów, które normalnie mogłabym popełnić. Ludzie mówią potocznie, że kupując psa z rodowodem płaci się za papier, moim zdaniem płaci sie za pomoc 24h na dobę, za zaangażowanie, za pasję , za wiedzę, za piękną przygodę z wybraną rasą. Zawsze powtarzam, jak się uczyć to od najlepszym, a wśród ludzi zakręconych daną rasa są prawdziwi eksperci w temacie tej rasy. Świt pasjonatów danej rasy to doskonała odskocznia od dnia codziennego, od pracy i normalnego życia, to taka przygoda która trwa wiecznie. Bardzo lubię gadać z moją hodowczynią o przodkach Świnki, oczy ma po dziadku, ruch po ojcu, wariactwo po matce, wielkie serce po babce i nie musiałam wróżyć z fusów, co ze Świnki wyrośnie, jest 100% amstaffką z cechami charakterystycznymi dla tej rasy. Psy nie wychodzą oczywiście spod matrycy, ale geny determinują charakter, wygląd itp. Dobrego psa można oczywiście zepsuć złym wychowaniem, ale wadliwego psychicznie psa naprawić jest bardzo trudno, jest to wręcz niemożliwe. Sprawdziłam to na sobie i na moich psach. Kolejny mój pies będzie na 98% psem rasowym, no chyba, że jakaś schroniskowa bida w typie bull oczywiście podbije moje serce. Nigdy nie dam zarobić pseudohodowcom i nie zapłacę ani złotówki ludziom którzy przykładają się do bezmyślnego rozmnażania psów. Kto chociaż ras był w schronie wie jak to wygląda. Miałam napisać jedno zdanie, a znowu mi wyszło jak zawsze. Zobaczysz
Dorka ile
Malwa będzie miała ciotek w Polsce, bo psie kontakty bardzo szybko wchodzą do naszego realnego życia. Ja wiele spraw zupełnie niezwiązanych z psami załatwiałam przez psiarzy. Oni są wszędzie w każdym środowisku, w każdym zawodzie

. To jest super, bo można napisać bardzo długą opowieść o ludziach których połączyła pasja do psów. Co do kotów, to Świnka jest radykalna, jak była mała została podrapana i pobita przez kota i to dość poważnie, od tamtej pory się nie spoufala , że tak oględnie powiem. Dorosły kot może szczeniakowi zrobić dość poważną krzywdę, Świnkę zaatakował kot sąsiadów, który sobie do nas przychodził wyjadać ptaszki. Uznał ją za rywalkę na swoim, czyli naszym terenie. Od kiedy panuje Świnka na ogrodzie ptaki są bezpieczne, jałowce całe, a okoliczne koty omijają nasz ogród, a i najważniejsze, mogę sobie sadzić warzywa i nie obawiać się, że są zaminowane. Czyli dobre strony z posiadania Świnki w ogrodzie też są. Ja trzeba będzie udać się na ratunek Pandzi przez kotem przybędziemy z odsieczą, czy tylko Twoja Babcia przeżyłaby ten najazd

?